Mało komedii a dużo kameralnego, niegłupiego kina. Rozpisana na pięciu aktorów historia, która wszak ciągle się gdzieś zdarza - u sąsiadów, w rodzinie, u kogoś z pracy. I rozpisana porządnie, i świetnie zagrana. Marisa Tomei czy John C. Reilly - dają temu filmowi nie tylko naturalność historii sąsiedzkiej, dają autentycznośc emocji i pewnien luz. Wierzę im - choc za diabła nie wierzę innym historiom, gdzie on i ona po pieciu minutach wiedzą, że to jest TO. A swoją drogą - schować buty. Czyż to nie kapitalny i prosty sposób na prezentację Cyrusa? Impulsywny, złośliwy pomysł, który pokazuje, że Johnowi nie będzie łatwo. Film na szczęscie ogląda się łatwo - i trochę mysli po seansie też pojawić się może.