Słabiutki scenariusz i tu parę spojlerów:
scena w której Griffin (tytułowy człowiek widmo) chce się dowiedzieć w jakim pokoju bedzie przechowywana Dr Dalton. Chwyta strażnika za rękę i kawę którą ten dzierży w dłoni wylewa na twarz oponenta. Ten panikuje a zaraz potem wyciera lico lecz nie słyszy klikania klawiszy oraz nie stwierdza faktu, że ktoś szukał danych osoby w bazie danych systemu.
Takich baboli w całym filmie jest dużo.
Christian Slater użyczył swojego wizerunku dosłownie na 2 scenki. Mi takie obsadzanie ról nie przypada do gustu. Czyżby reżyser poprzez znaną osobistość chciał zaskarbić se wiekszą publicznośc ?
Końcowy zwrot akcji również mnie negatywnie zaskoczył. bezsensowne poświęcenie. pzdr