Scenariusz jest po prostu śmieszny, strasznie cliché, zero suspensu. Dialogi jak z telenoweli, gra aktorska również (jedynie Irons i Schoenaerts trzymają jakiś poziom). Erotyzm jak u Greya, podręczniki rosyjskiego wywiadu dotyczące podrywu chyba pisała jakaś dziewica.
Najgorsza w tym filmie jest wizja Rosji. Niby to się dzieję w czasach współczesnych
( tak wynika z używanej w filmie technologii) , ale sposób myślenia o Rosji i ich agenturze, jest wciąż z czasów ZSRR. Jakim cudem znana prima ballerina mogłaby udawać kogoś innego. Nie trzeba CIA, dzisiaj każdy przeciętny człowiek może ją zdemaskować w 5 min.
Tak złego i głupiego filmu dawno nie widziałam. Szkoda, że nie mogę domagać się zwrotu pieniędzy za bilet.
"... Nie trzeba CIA, dzisiaj każdy przeciętny człowiek może ją zdemaskować w 5 min ..." Jestem ciekaw - ilu szpiegów zdemaskowałeś w swoim życiu? Żadnego? Tak myślałem ...
Skoro zadajesz pytanie, to powinieneś znać odpowiedź. jeżeli nie, to szukasz wyłącznie zaczepki.
PS. Nie szpiegiem, ale uciekinierem z ZSRR jest Michaił Barysznikow:
"... Po jednym z przedstawień w Toronto, artysta wymknął się tylnymi drzwiami teatru i umknął oficerom KGB ..."
Jest coś takiego jak pytanie retoryczne. Osoby sławne mogą używać jedynie własnej tożsamości co bardzo mocno ogranicza przydatność szpiega, a jeśli ta tożsamość będzie podejrzana to taki szpieg jest spalony.
A "najlepsza" była akcja pod hotelem. Totalna amatorszczyzna. Nie wierzę, by jakikolwiek szpieg mógł wpaść w tak idiotyczny sposób.
Seks też nieprzekonujący. No i mizerne dialogi. Pop wersja wywiadu. Można obejrzeć, ale nie liczyłabym na nic poza średnią rozrywką.