... i głupot. Jednak scena, gdy nakładają farbę na włosy bez rękawiczek!!!
Sprawiła, ze wymiękłem!
Stop. Stop. Jest przy wydarzeniu, zdarzeniu. Moja wina. Ale ostatnio poleciałam :D incydentu i epizodu tam nie ma XD i to rzeczywiście kosmos stworzyłam. O wydarzenie mi chodziło.
Ściemniasz człeniu. Chciałeś zabłysnąć a zrobiłeś z siebie idiotę. Gdybyś myślał że miała to na myśli tak byś napisał, a ty jej dałeś inne rozwiązanie według ciebie poprawne a tak samo błędne jak to co ona napisała. Jak kogoś pouczasz to się doucz. Żal
Teraz spojrzalem, ze rowniez Twoj wpis sie skierowany do mnie.
Smiechlem srogo kolego.
Uwazam, ze slowo proceder jest w kontekscie postu kolezanki poprawne.
Mozna dobrac lepsze slowko ale proceder pasuje. Precedens natomiast absolutnie nie.
Nie uwazam rowniez zebym zrobilz siebie idiote.
Natomiast mam podejrzenie, ze masz problem z kontrolowaniem nerwow.
Sprawdz to! Moze jakosc zycia ci sie podniesie jak sie podleczysz.
Pozdrawiam
albo trollujesz, albo jesteś głupi. Przeczytaj definicje wyrazu proceder i napisz to jeszcze raz to dostaniesz aplauz.
może chodziło ci o procedurę?
"nie widzimy całego precedensu" moim zdaniem chodzi o cały proces (albo procedurę), bo widzimy tylko wyrywki tegoż, więc najodpowiedniejsze w tym kontekście byłoby właśnie - nie widzimy całego PROCESU lub całej PROCEDURY
Tym samym cała powyższa dyskusja dotycząca precedensu-procederu i innych takich.. to absolutne manowce.
Pozdrawiam dyskutantów..
czepiacie się.:P
Przede wszystkim z takiego brązy przy użyciu farby ze sklepu nie wyjdzie taki blond.:))) choćby miała i dwa opakowania...i rękawiczki.
Też mnie to rozbawiło,ale ogólnie film jak dla mnie było spoko.
Jeżeli na ekranie możemy oglądać pozbawioną wyrazu Lawrence, kiepską fabułę i fatalne wykonanie każdego aspektu filmu, to zwraca się uwagę na takie drobne rzeczy. Gdyby film był ciekawy i porządnie zrealizowany to mało kto czepiałby się takich potknięć. Niestety podczas seansu pozostało mi wyłapywanie takich rzeczy, bo nic innego mnie nie zaciekawiło.
Zapraszam do recenzji na dwa głosy: http://redaktorego.blogspot.com/2018/03/blondynka-vs-brunet-rosyjska-szkoa.html
"fatalne wykonanie każdego aspektu filmu"
Chcesz powiedzieć, że Red Sparrow ma fatalne zdjęcia i montaż? Rozumiem, że film mógł się nie podobać, np. z powodu fabuły czy powolnej akcji, ale zarzucanie mu fatalnego wykonania to jakiś absurd. Jest wykonany bardzo dobrze. Podobnie jak nowe "To", które określiłeś - cholera wie, dlaczego - jako arcydzieło kina.
Przyznaje, że poniosło mnie z "każdym" aspektem filmu. Zdjęcia i montaż owszem były na dobrym poziomie. Niefortunny skrót myślowy. Jednak niezależenie jak dobre były, nie ratowały one dla mnie filmu, którego oglądanie było po prostu ciężkie. 10/10 jakie dałem "To" jest moim wyrazem sympatii co do filmu.
Dla mnie też zachwytu nie było.
Dużo znaków zapytania i naciągnięć fabuły!
1. Primabalerina z Teatru Bolszoj mieszka w obskurnym mieszkaniu i nie ma żadnych oszczędności... uważam, że już ten fakt jest naciągany.
2. Wujek, który zamiast zlecić ważną akcję jednej z wyszkolonych Wróblic vel Jaskółek, zleca ją swojej własnej bratanicy bez żadnego przygotowania (mówię o pierwszej akcji). Ja wiem, że ona się, gdzieś tam ofierze spodobała... ale z drugiej strony można było wprowadzić do akcji po prostu piękną, wyszkoloną dziewczynę. Gość raczej nie czekał na miłość.
3. Młoda dziewczyna po chwili szkolenia, bez prawie żadnego doświadczenia dostaje zlecenie (ok, kiedyś muszą zacząć ją wykorzystywać), ale bez najmniejszych trudności bawi się w kotka i myszkę zarówno z wywiadem amerykańskim, jak i rosyjskim. Agenci amerykańscy wierzą jej praktycznie od początku (wątpliwości na początku ustąpiły bez przeszkód). Rosjanie mają podejrzenia, ale w konsekwencji również jej wierzą.
4. Tortury i nic...? Nawet pół załamania?? Wiem... była twardzielką, ale po raz kolejny... nawet wyszkoleni agenci mają z tym problem.
5. Agent, którego kryjówka - z łatwością w dodatku - została odkryta pozostaje w niej w dalszym ciągu (mimo, że zna ją kobieta szpieg, która z łatwością może go wydać i zgarnąć na tortury).
6. To nie niedociągnięcie, ale raczej maniera amerykańska! Oczywiście wywiad rosyjski to ci źli, ci co traktują człowieka jak przedmiot, natomiast Amerykanie? Wspaniali ludzie, chroniący wszystkich, kochający i NIE ROBIĄCY TAKICH RZECZY.
Hehe... taaak.
Farbowanie też zauważyłam :D
"Oczywiście wywiad rosyjski to ci źli, ci co traktują człowieka jak przedmiot, natomiast Amerykanie? Wspaniali ludzie, chroniący wszystkich, kochający i NIE ROBIĄCY TAKICH RZECZY"
Cokolwiek by nie mówić o metodach CIA, między amerykańskimi a sowieckimi/postsowieckimi wywiadami nie ma i nie było żadnego znaku równości. Ameryka to nadal państwo ludzi wolnych, ZSRR/Rosja - satrapia. Kto jak kto, ale Polacy wiedzą o tym doskonale.
Zresztą w Red Sparrow wyjaśnia ten dylemat postać grana przez Ironsa.
Twoje pozostałe argumenty przeciwko filmowi wynikają z niezrozumienia fabuły lub generalnego niezrozumienia, czym jest film rozrywkowy.
Ten agent z USA to zdecydowanie najgorszy agent na świecie. Wie, cholera wie, że ona jest szpiegiem "szkoliła się" (to było chyba najgorsze szkolenie na świecie, pseudoszkolenie), a wpuszcza ją do mieszkania, zostaje z nią sam na sam, kręci z nią, proponuje jej pracę. NOSZ QRWA
Poza tym USA też ma swoje ciemne sekrety, torturowanie, zabijanie, prowadzenie eksperymentów na ludziach w Afganistanie. Państwo wolnych ludzi, widać, że pan się nie znasz. Monroe zginęła bo zabiły ją służby państwowe.
Varshever
Oj nie wiem... być może nie zrozumiałam tej jakże zawiłej fabuły :)
Natomiast nie uważam, że film rozrywkowy nie może (czy też nie powinien) być logiczny i zbudować ciekawego i realistycznego (choć trochę bardziej) obrazu. Myślę, że byłoby to z korzyścią dla filmu.
Jeśli chodzi o Amerykanów i CIA, to z pewnością równie dobrze jak Rosjanie, wiedzieliby jak rozprawić się z rosyjskim szpiegiem.
Wiedziałam, że jest to film rozrywkowy, spodziewałam się jednak czego lepszego.
To tylko moje zdanie, absolutnie nie krytykuję tutaj wszystkiego :) koniec końców dałam 5, czyli jak mówi filmweb - średnio :)
Już w tej scenie, kiedy ma uwieść tego kolesia, sami sobie w filmie wytykają błąd, bo on ją pyta (nie pamiętam jego nazwiska), co robi w takim miejscu i jak ją stać na taki apartament, ale oczywiście faceci myślą tylko jedną częścią ciała (wg twórców) i od razu to pytanie spłynęło mu z głowy między nogi. Nic mu nie zaświtało, że to podejrzane.
A to szkolenie to też śmiech na sali. Uwodzenie i tyle. Rzeczywiście wielka sztuka. Miały być techniki manipulacji - nie było. A może dorzucimy to tego jakieś szkolenie samoobrony? Nie. Dobra, to zobaczmy, jak faceci uwodzą. Też nie, za to Lawrence musi się rozebrać. Żenada.
"Ameryka to nadal państwo ludzi wolnych, ZSRR/Rosja - satrapia" - Ha ha ha, nie ośmieszaj się więcej. I sprawdź lepiej w słowniku, co znaczy wyraz satrapia.
Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę,taka raczej pełna figura u baletnicy??i nawet odrosty się nie robily a mówią,że nie można mieć wszystkiego...
fakt,jak tańczyła w pierwszych scenach,to pomyślała,że taki nieco pulpet jak na baletnicę. :))
Oj tak. Chciałam to samo napisać. To już wolałabym spać nago niż w tym usztywnianym staniku i koronkowych gaciach. No ale przecież trzeba zrobić fajne ujęcie na tyłek głównej bohaterki.
No pełna figura jak na baletnicę :), ale z drugiej strony, to jednak trzeba było wybrać jakąś aktorkę.
Bardzo lubię Jenifer L. i podoba mi się w sensie że jest niby banalnej urody ale estetyczna, miło sie patrzy. Zreszta to kwestia gustu. Może powinna do roli ciut schudnąć, ot i tyle. W niezgorszym filmie nazbierało sie chyba za dużo takich drobnych zgrzytów, to zaczeło w pewnym momencie drażnić.Mnie.
1) Teatr pokrywał też leczenie, opiekuna i jakieś hajsy. W dodatku jest kilka opcji, bo nie zostało, to wyjaśnione. Łącznie z opcją, że mieszkały w "starym" mieszkaniu.
2) My oglądaliśmy ten sam film? Naturalnie się na nią większą uwagę zwracało, z racji "wujka" i tego zabitego. A raczej musiał być to ktoś młodszy, niż np. Marta. Kogo byś podesłał? Może Wiktora? Do tego nawet "matrona" mówiła, ża "ma talent".
3) Patrz wyżej. I milion razy w filmie jest mówione o tym, że jest wyrachowana.
4) A jakby Twoje życie od tego zależało? Wiedziała, że jak przetrzyma, to przeżyje.
5) Mówisz o chacie Nate'a?
6) To poczytaj sobie coś na temat historii.
Ja nie mówię, że ten film jest zgodny z prawdą. Ale poza tym farbowaniem - wszystko bylo konsekwentne. A jak chcesz prawdy, to obejrzyj sobie jakiś dokument.
Chciałam tylko wyrazić swoje zdanie... to, że Tobie bardzo się podobał i nie widzisz nieścisłości, to tylko dobrze dla Ciebie. Wg mnie jednak nieścisłości były i Twoje "wyjaśnienia" nijak mają się do mojej opinii.
Co do oglądania dokumentów, pozwól, że sama zdecyduję.
Masz dużo racji (oye), ale akurat co do mieszkania w obskurnym mieszkaniu to może być wiarygodne. Pamiętam film dokumentalny o Kursku (mam nadzieję, że większość wie, o co chodzi), z którego wynikało, że jego dowódca (chyba w randze generała) właśnie mieszkał w Archangielsku czy Murmańsku w obskurnym mieszkaniu w obskurnym bloku, także takie "standardy" tam potrafią być. OK, minęło już sporo czasu od tragedii Kurska, ale Rosja to Rosja. Oczywiście Red Sparrow jest filmem antyrosyjskim (signum temporis?), i to mieszkanie może tez miało to na względzie, ale głównie moim zdaniem chodzi o to, że wywiad ruski jest pokazany jako totalna amatorka, gdzie żółtodziób może wodzić za nos wierchuszkę, zresztą w przypadku wywiadu USA jest nie lepiej. A nawet będąc rusofobem nie można nie wiedzieć, że co, jak co, ale wywiad Ruski zawsze mieli wysokiej klasy, o czym niestety wiele razy przekonał się nasz kraj. Tak, że komentowany film jest raczej daleki od rzeczywistości pod tym względem.
Zgadzam się... może to mieszkanie było w jakiś sposób uzasadnione (choć sama oglądałam niedawno dokument "Operacja Tanguska", gdzie pokazane były różne warunki życia Rosjan), ale o rosyjskim i amerykańskim wywiadzie, to już bzdur naopowiadali :)
Uważam za bardzo interesujących ludzi, którzy zauważają takie szczegóły z dupy. Sama też tak czasem robię. Np: w serialu "Skazany na śmierć", jest moment gdzie senator umiera, a przy nim jest klucz do skrytki. W pierwszym odcinku użyto innego klucza niż w kolejnym. W tym filmie akurat takie motywy zupełnie mi nie zaprzątały głowy, bo skupiłam się na rozważaniu warstwy podskórnej. Ale doceniam spostrzegawczość :D
Mnie jednak najbardziej urzekło wkładanie dyskietek do laptopa. Ten film to pomieszanie z poplątaniem. Niezły klimat, ale scenariusz strasznie cienki. Aktorzy nie wyróżniający się absolutnie niczym. Pusta, nieciekawa historyjka.
http://skazaninapopcorn.blogspot.com/2018/03/jak-z-baleriny-stac-sie-agentka.htm l
Ja wymiekłam przy scenie "golenia" tego amerykańskiego agenta. Generalnie, wyszkolony agentka ogłasza napastnika a potem, zamiast go dobić, najpierw zajmuje się uwolnieniem swojego towarzysza, dając tym samym czas napastników na wstanie, bo przed śmiercią mógł ją jeszcze trochę pokiereszować....
wyszkolona czy nie to jednak kobieta i silniejsza od doświadczonego napastnika nie będzie, a we dwójkę łatwiej się przeciwstawić ;)
Jak gość leży i się nie rusza bo już go znokautowała to raczej łatwiej go dobić, niż jak już zdąży z powrotem wstać. Nawet kobiecie
Dla mnie największą niedorzecznością było, że w kolko gadali jaki to Nate przystojny. Facet gabarytów hobbita i o aparycji sprzedawcy używanych samochodów. Najgorszy punkt filmu. I ta jego mina jakby mu szczeniaczka ukradli.
O ile pamiętam, to ta scena jest urwana. Ta druga dziewczyna bierze się za fryzjerstwo, a w następnej scenie Jennifer jest już przefarbowana. Sam proces ucięto w montażu.
A ja wymiękłem jak przeczytałem, że w tym morzu głupot i nonsensów ktoś wyłowił najmniej istotny i ten mu najbardziej przeszkadzał...;-)
Tylko błagam, nie każcie mi ich wymieniać. Tam co trzy minuty był jakiś nonsens...
olej to ten film to dno i gówno .. szkoda czasu, a poświęciłem go aż nad to, bo 2h i pare minut. Takiej tandety nie widziałem już dawno, przy tym Bond to arcydzieło kina ;]
Cienkie nosisz te rurki ? A stringi nie piją ?! Bo ja jako facet jakoś nie zwróciłem uwagi że nakładali farbę bez rękawiczek. A jakiego spodziewałeś sie filmu . Chciałeś zobaczyć warsztat Lyncha tudzież Cubricka !??!?!? Gimby wio stąd !!!
Bredni jest tyle, że szkoda czasu je wszystkie opisywać także opiszę tylko kilka hitowych. Hit 1 to wysłanie byłej baletnicy znanej w całej Rosji po 3 miesiącach pseudoszkolenia na misję zwerbowani agenta CIA hahahahahahahhahahaha kładzie to film już na samym starcie 2 to samo szkolenie na agenta czyt. jak dawać dupy, jakaś komedia. 3 Nie wiem czy nie lepsze a może najlepsze jest jeszcze załatwienie przez agenta CIA 250k patoli ot tak za nic w czasach kiedy w rzeczywistości spaleni informatorzy np. z Meksyku nie dostają nawet wiz do Stanów a po procesach sądowych w których zeznają zostawiani są na śmierć w swoich krajach (polecam książkę Ameksyka, ten wątek też się tam pojawia). No ale jak inaczej mogłoby być w filmie który pokazuje złą Rosję i zbawienną Amerykę. Ogólnie taki o film akcji o szpiegach do kotleta dla mało ambitnego widza który w trakcie seansu niesiele myśli. Boli jedynie fakt że Lawrence się w takim szajzie pojawiła.