Gdy oglądałem wersję z 2002 uzmysłowiłem sobie, że znam tę historię - oglądałem jako mały chłopiec w starym kinie. Ciekawe ile jeszcze takich fajnych starych filmów zalega na regałach archiwalnych z fiszką "stare rupiecie" - nigdy więcej nie oglądać - puszczać w TV 50ty raz Kevina sam w domu.