PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=872647}

Dżin

The Djinn
4,3 479
ocen
4,3 10 1 479
Dżin
powrót do forum filmu Dżin

Ojciec wprowadza się do nowego mieszkania wraz z nastoletnim synem. Ten ostatni pod wpływem traumy (samobójstwo matki i chyba też jakaś operacja wnioskując po bliznach bohatera eksponowanych w ramach fabuły) stracił głos i choć zachował dobre relacje z tatą czuje się wyalienowany i pozbawiony kontaktu z rówieśnikami.
Przeglądając szpargały stanowiące pozostałość po poprzednim, zmarłym nagle lokatorze, chłopak znajduje księgę stanowiąca rodzaj zapisków i formuł opisujących rytuał przywołania tajemniczego ducha (tytułowy Djinn, zdaje się nie mający za wiele wspólnego z demonem z kultury arabskiej, za który widz gotów by go w pierwszym odruchu brać).
Duch miałby spełniać wyrażone przez przywołującego życzenia jednak należy zachować czujność i wysoką ostrożność. Spełniająca je istota może bowiem działać podstępnie a nastawienie do człowieka niekoniecznie musi być z jej strony przyjazne.
Chłopak jednak podejmuje ryzyko. Odczekuje aż ojciec opuści dom idąc do pracy na nocną zmianę. Zapala świece, odprawia wg instrukcji rytuał przywołania po czym wypowiada życzenie domagając się przywrócenia głosu.
Po zrobieniu wszystkiego jak trzeba stwierdza… że nic się nie dzieje. Zdolności mówienia nie odzyskał. Brak też jakichkolwiek symptomów aby kogokolwiek lub cokolwiek udało się przywołać – o spełnianiu życzeń już nie wspominając. Zrezygnowany zapomina o sprawie mając w perspektywie spędzenie samotnej nocy w zamkniętym mieszkaniu.
To jednak tylko pozory. Wkrótce okazuje się, że w domu pojawiają się ślady czyjejś obecności. Niekoniecznie jednak w formie, której życzył sobie chłopiec...

Przepraszam za przydługi opis. Jako, że na Filmwebie panuje charakterystyczny już dla nich zastój (film, który ja obejrzałem w kwietniu wciąż czeka wg nich na premierę) zdecydowałem się na odtworzenie pamięci seansu sprzed prawie trzech m-cy. Dzięki temu być może jakiś niezorientowany czytelnik i potencjalny widz nie zrezygnuje w parciu o (rozmijające się z faktami) dane portalu - z zainteresowania filmem oraz ewentualnych, połączonych z tym prób zobaczenia go już teraz. Jednocześnie wybaczcie jeśli coś tam w szczegółach pokręciłem. Z perspektywy kilku tygodniu, podczas których przewinęły się już tuziny kolejnych seansów, mogłem nie wszystko dobrze zapamiętać i odtworzyć z pamięci.
Film, który obejrzałem stanowi popis jednego aktora – młodego Ezry Deweya. Reszta postaci buduje tło wokół niego. Scenariusz, fabułę, wszystkie sceny rozpisano pod Niego. Sam młody aktor stara się „na poważnie”, wnosząc swoją grą spore dawki dramaturgii i emocji. Chłopak ma już zresztą spore jak na swoje młode lata, doświadczenie gry na planie filmowym. Krótko przed udziałem w „The Djinn” zagrał w kilku obrazach z horrorami włącznie (np. „The Boy Behind the Door”, w którym partnerował m.in. Kristin Bauer van Straten, także nie stroniącej od kina grozy).
Obraz, przynajmniej jak dla mnie – wystylizowano trochę w konwencji kina z lat 80. Tak zaaranżowano klimat fabuły. Buduje też go specjalnie dobrana, specyficzna muzyka. To mi nie przeszkadzało działając nawet na plus poprzez przywołanie konkretnych skojarzeń i wspomnień.
Jeśli w odbiorze historii coś mi z lekka zgrzytało to wrażenie, iż mam do czynienia ze swego rodzaju zawoalowanym… kinem familijnym. Taką „Gęsią skórką” +. Może dla nieco starszego widza. Narrator w tle. Zaklęcia, magiczne księgi i optyka z perspektywy 11-12 latka. Wszystko to w całości dało mi poczucie, iż mimo konwencji kina grozy, nie powinienem oczekiwać jakiejś niebotycznej dawki strachu. I tak właśnie wg mnie jest (stety lub niestety).
Akcja rozwija się raczej wolno. Niemal do połowy filmu nie za wiele się dzieje. Końcówkę, która jak na horror przystało, funduje widzowi gwałtowny zwrot akcji, odebrałem jako dość infantylną, choć to oczywiście rzecz gustu i możliwe, że innym się spodoba i aż podskoczą w fotelu.

Reasumując – można obejrzeć, ale ze świadomością, iż to, nieco odstający od współczesnego kina grozy – mix filmu familijnego z horrorem, z wszystkimi tego konsekwencjami. Mamy odrobinę krwi, powtarzające się w tę i we w tę pogonie, hałasy i stukania oraz garść scen stopniujących napięcie a w tle odrobinę moralizatorstwa. Zasadniczo całość składa się z samych klisz, zwłaszcza dla fana gatunku, niejedno już wcześniej oglądającego.
Kino dobre na piątkowy wieczór, ze wskazaniem na wspólny seans z synem czy córką w wieku mocno przedpoborowym dla którego film będzie w sam raz. Zbytnio bowiem nie przestraszy a żadnych granic w nim (hektolitry krwi, golizna czy przestrzelone makabreski) nie przekroczono.

Ode mnie 4.5/10.
Pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones