PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=560406}

David chce odlecieć

David Wants to Fly
6,4 1 603
oceny
6,4 10 1 1603
5,5 4
oceny krytyków
David chce odlecieć
powrót do forum filmu David chce odlecieć

ciekawe...

ocenił(a) film na 8

Właśnie wróciłam z pokazu w Kinie Kultura i muszę przyznać,że wart był obejrzenia. Poznajemy młodego filmowca, który jest fanem Lyncha i jego twórczości..marzy mu się nakręcenie czegoś równie wielkiego i dobrego. Udaje się na spotkanie ze swym idolem i tam niejako zostaje "oczarowany" medytacją transcendentalną propagowaną przez Lyncha. Odtąd poznajemy tajniki tej sztuki i jeździmy z głównym bohaterem po świecie dowiadując się tego i owego. A wraz z przyrostem wiedzy, zaczynają rodzić się wątpliwości, po to tylko by ukazać komercyjny i typowo finansowy cel całej działalności TM.
Koncepcja filmu jest dobra, jak i jego wykonanie. Zirytowało mnie niestety kilka szczegółów, które odebray całości nieco spójności. Mianowicie wplecenie wątku sporu z Lynchem ( którego finał nie został nam przedstawiony),a także od parady wczepiane wątki związku Davida z Marie. Jak dla mnie, za mało spójne...ale może to właśnie miał na celu reżyser i główny bohater?
Ocena filmu 8, bardzo dobry. Pozostawił mnie z wieloma rozmyślaniami. A o to chyba chodzi?

futrzaky

Medytacja transcendentalna miała pomóc w osiągnięciu szczęścia, tymczasem bohater stosując się do 'zaleceń' swojego nauczyciela nagle znajduje się w bagnie: ma kłopoty z filmem, dziewczyna go rzuciła, czuł się samotny... Przedstawiona metoda 'cudów' nie zdziałała. Zostało to udowodnione :) Po odrzuceniu religii (?) życie Davida ulega poprawie

ocenił(a) film na 7
futrzaky

Na początku też byłam do cna zirytowana tymi wstawkami z życia Davida i Mary. Do stu czortów, po cóż mi oglądać obrazki, w których nasza parka budzi się i szepce sobie do ucha bądź zrzędzi na dzień dobry. Zastanawiałam się, po co, na siedem czakramów, po co te dygresje i osobiste scenki rodzajowe. Ale po obejrzeniu uznałam, że to ma sens, i wcale nie zrobiono tego na siłę, żeby zapchać czas antenowy. Im dłużej oglądamy dokument, tym bardziej poznajemy Davida, tym bardziej mu kibicujemy, bo gość jakoś da się lubić; on i jego kobieta to przecież tacy „normalsi”, kłócą się czasem i nie mieszkają w raju na ziemi, tylko na zwykłym blokowisku. David jest przeciętnym facetem, ma swoje niepowodzenia i frustracje, za czynsz płacą mu rodzice i nie zawsze chce mu się ścierać kurz z półek, jak ktoś taki chciałby nam coś wcisnąć albo sprzedać? (no, może poza dvd z filmem). Jest autentyczny, taki jak my, nie jeździ złotym mercedesem ani nie twierdzi, że potrafi lewitować – pozostała gromadka hochsztaplerów w złotych koronach wygląda żenująco i śmiesznie. Gdyby dokument został bezosobowy, pewnie nie miałby takiej siły wyrazu i potencjału „demaskatorskiego” – jego odkrywczość w kwestii medytacji export dla ludzi zachodu pozostaje wątpliwa, ale wątek z Lynchem – bez precedensu. Ten geniusz kina, wygadujący jakieś dziwactwa o negatywnym nastawieniu i kostiumie klauna; przebierający przy tym palcami jakby chciał wyczarować królika z kapelusza – widok to co najmniej zdumiewający. Chyba muszę odmitologizować sobie w głowie postać Davida Lyncha.

ocenił(a) film na 5
damageshealth

niestety masz racje...................

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones