Ten "dokument" trafnie - choć w sposób niezamierzony - pokazuje, dlaczego autor filmu nie jest reżyserem klasy Lyncha, dlaczego nigdy nie będzie artystą nawet marnym i nie nakręci filmu, którym zaintrygowałby kogokolwiek...
Sieveking to jeden z tych mdłych harcerzyków, którym marzy się artystyczny odlot, ale......
właśnie w tej książce autorstwa Lyncha pierwszy raz czytałam o medytacji transcendentalnej. Uważałam, że to po prostu "jakaś forma medytacji" umożliwiająca Lynchowi wyławianie z głębi jego umysłu pomysłów, inspiracji, duchowych wskazówek,...bla bla bla. Okazuje się jednak, <w moim odczuciu reżyser obiektywnie...
Dokument, który jest poprowadzony w bardzo prosty ,szkolny sposób opierający sie na klasycystycznej koncepcji fabuły dramatu.Oczywiście nie ma w tym nic złego ale próbując zbudować narrację na zasadzie chronologii wydarzeń az do punk. zwrotnego zbyt czyelne jest, że nie wspólgraja z tym zdjęcia.Tak jakby autor liczył,...
więcejTo że David Lynch zgłupiał na punkcie medytacji transcendentalnej to jedno, a to że autor tego filmu po prostu podczepił się pod znaną i uwielbianą postać to drugie. Bo w gruncie rzeczy ten film jest banalny. Mamy tu mieszankę typowych sztampowych elementów takich filmów jak: typ 'filmu o złej sekcie, która zarabia na...
więcejMyślę że każdy licealista powinien ten film zobaczyć. Widzimy instytucjonalizację religii złapaną na żywo. Jest tu kilka kwestii. pierwsza, ten film finansuje ktoś zainteresowany kompromitacją czy tylko pokazaniem prawdy o ruchu TM i samym Maharishi. Dwa: ta technika wydaje się działać:-D, skądinąd pewnie jest...
Jednak odnoszę trochę wrażenie, że Lynch odwrócił się od "określonych środowisk" które opanowały Hollywood, więc postanowiono go ośmieszyć. Zwróćcie uwagę, że ten młody reżyser który tak zacięcie inwigiluje to środowisko, że jest najprawdopodobniej pochodzenia żydowskiego. Nie zdziwiłbym się, gdyby to był spisek.
Odyseja Davida Sievekinga, młodego niemieckiego filmowca, który próbuje dociec, na czym polega pic z całą tą medytacją transcendentalną, którą lansuje m.in. David Lynch. Z początku autor z ufnością rzuca się w gąszcz nauk guru Maharishiego, by z czasem dostrzec, iż całe to duchowe wyzwolenie to jedynie sprawnie...
Właśnie wróciłam z pokazu w Kinie Kultura i muszę przyznać,że wart był obejrzenia. Poznajemy młodego filmowca, który jest fanem Lyncha i jego twórczości..marzy mu się nakręcenie czegoś równie wielkiego i dobrego. Udaje się na spotkanie ze swym idolem i tam niejako zostaje "oczarowany" medytacją transcendentalną...
Skąd reżyser (swoją drogą wzbudzający we mnie od początku sympatię) brał pieniądze w czasie, który potem opisuje jako "chroniczny kryzys finansowy"? Przelot do Stanów na spotkanie z Lynchem, 2300 euro za spotkanie z nauczycielem mantry (to z kolei bodajże w Hanowerze), no i kolejny przelot, tym razem do Indii. Po czym...
więcej