PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=219437}
6,9 118 508
ocen
6,9 10 1 118508
6,0 5
ocen krytyków
Death Race: Wyścig śmierci
powrót do forum filmu Death Race: Wyścig śmierci

Film prosty jak konstrukcja cepa czyli brutalnie, krwawo i bez sensu. Scenariusz nie trzyma się kupy... Nie no dobra, trzyma się kupy i to tak mocno że nie sposób go odkleić. Niech ktoś mi powie dlaczego pani naczelnik więzienia sama się w nim nie znalazła skoro łamie prawo i jak by tego było mało dowody na to przedstawia całemu światu? Fabuła jak widać nie ma tu znaczenia, ważna jest rąbanka i łubudu. Ponadto wszystko jest tak bardzo przewidywalne że już po paru minutach mniej więcej wiadomo jak się cała akcja potoczy. Co do aktorstwa no to Statham jak Statham, aktor jednej miny a że i reżyser nie wymagający to tu doskonale się sprawdził jak i w innych tego rodzaju produkcjach. Reasumując, do filmu należy zasiąść po spożyciu minimum dwóch piw. Ja oglądałem go bez tego dodatku więc niestety sama nawalanka bez uzasadniającej tego wszystkiego jakiejś sensownej fabuły wrażenia na mnie nie zrobiła. Oczekuję od filmu jednak czegoś więcej, samo łubudu nie wystarczy.
Moja ocena to:
4/10

ocenił(a) film na 8
Willow

Sam tytuł powinien Ci zasugerować, że to będzie "łubudu". Nie rozumiem, czego oczekiwałeś od filmu, w którym gra Statham, a tytuł to "Wyścig Śmierci"?

Willow

widzisz, a ja lubię sobie obejrzeć takie łubudu bo jest on po to by go bezmyślne pooglądać i nie zastanawiać się nad drugim dnem którego on nie posiada. Nie każdy po ciężkim dniu chce wrócić do domu i oglądać film podobny do Wyspy Tajemnic lub coś w tym rodzaju:p

adsko

czlowieku Wyspa Tajemnic mi zrobila takie pranie mozgu ze sie boje Thilerow, chyba mi to mozg zlasowalo i ogladam takie łubudu

Willow

widać jesteś za ambitny żeby wogole ogladać filmy !! być może i film jest kiepski ale właśnie taki miał być i być może Statham jest aktorem jednej miny ale nie wyobrażam sobie kogo innego w tej roli, co do pani naczelnik być może łamała prawo ale z drugiej strony to najgorsi skazańcy z wszystkich czy ktoś bedzie sie przejmował nimi - przynajmniej sami sie pozabijają a ludzie będą milei z tego rozrywke ! w Rzymie w koloseum gladiatorzy też sie zabijali dla rozrywki czy ktoś wtedy łamał prawo ? film warto obejrzeć dla samej postaci Frankenstaina myśle że jest świetna jak i cała jego historia oraz same wyścigi ! tego jeszcze nie było, zobacz sobie pierwowzór tego filmu death race 2000 i porównaj który jest lepszy !!

ocenił(a) film na 6
temteges

Po pierwsze ten film jest w realiach współczesnych, a nie starożytnych, więc nie wyjeżdżaj tutaj z Koloseum. Po drugie motyw z transmisją nielegalnych wyścigów z więzienia połączonych z wyżynanką uczestników jest mocno naciągany. Dałby się może obronić, gdyby czas akcji przeniesiono 20 lat w przód w jakąś alternatywną, bardziej brutalną niż dziś przyszłość. Wiele filmów już tak się obroniło i jest ok. Po drugie motyw ucieczki z więzienia też bardzo, ale to bardzo naciągany - w myśl prostej zasady, że jak więzień przekroczy mury więzienia to już mu się udało. Z doświadczenia (mediów itp) wiemy że jest dokładnie na odwrót - ucieczka z wiezienia jest trudna, ale schody zaczynają się dopiero potem, zwlaszcza gdy trzeba dojechać do Meksyku. Po trzecie, motyw wrobienia bohatera to szczyt naiwności - wystarczył odcisk palców na zakrwawionym nożu, by wszystko było jasne. Wszystkie inne okoliczności nie mają znaczenia: dlaczego morderca zemdlał, czy we krwi odkryto ślady substancji odurzających, gdzie są ślady włamania itd. Albo hipermanipulacja (policja jest na usługach pani naczelnik, brr), albo hipergłupota. Raczej to drugie.
Poza tym film razi przeraźliwą schematycznością akcji i banalnymi dialogami.
Dałem 6/10 ze względu na szybką akcję, scenografię itp.
I wytłumacz co to miało znaczyć:

"film jest kiepski ale właśnie taki miał być "

Film miał być kiepski? Co ty wypisujesz?

Horg

No ok film jest naciągany dlatego też dla za ambitnych na jakiekolwiek kino wyda sie kiepski - o to mi chodziło, nie napisałem że jest kiepski tylko że być może a to troszke róznica i zmienia postać całego wyrażenia wiec fajne by było gdybyś o tym pamietał tak na przyszłość, bo każde wyciete z kontekstu słowo może zniekształcić cały sens wyrażenia mimo że jest banalnie proste w przekazie !! Różni ludzie lubią rózne rzeczy i każdy widzi to samo inaczej, dla mnie to tylko film - żadnego filmu nigdy w życiu nie porównywałem do rzeczywistości mimo że mogłoby sie wydawać że powinny być jej przełożeniej ale nie są, chociaz pare wyjątków pewnie by sie znalazło. Napisze Ci tylko że każdy argument jestem wstanie zaprzeczyć tylko dlatego żeby podkreślić róznorodność myślenia, punku spojrzenia, gustu, róznic ludzkiego charakteru itd. Nie rozumie troche ludzi którzy nie pojmują że ktoś może mieć inne wrażenia z tego samego filmu

Dla mnie ten film to świetna komedia :):)

ocenił(a) film na 6
temteges

Jak widzisz dałem ocenę chyba dośc sprawiedliwą dla tego filmu, tzn 6. Oznacza to że nie jestem całkiem na "nie" - jako kino akcji jest nienajgorszy, mankamenty wymieniłem, z plusów tego filmu wymienić mogę szybką akcję, scenografię, montaż i do pewnego stopnia klimat.

"dla za ambitnych na jakiekolwiek kino wyda sie kiepski - o to mi chodziło, nie napisałem że jest kiepski tylko że być może"

Owszem, ale nie rozumiem, co to znaczy, że "być może i miał być kiepski" (o ile Cię dobrze zrozumiałem). Brzmi to, jakby Twoim zdaniem twórcom wcale nie musiało zależeć na zrobieniu filmu jak najlepszego, tylko sięgali ambicją nakręcenia takiego, powiedzmy, średnio udanego. Wydawało mi się zawsze, że reżyserzy itp z założenia zawsze chcą stworzyć coś jak najlepszego, więc tym bardziej dziwi mnie Twoja wypowiedź. Jeśli jest tak jak zdajesz się sugerować, to tym bardziej ten film nie zasługuje na szacunek jako całość. Zauważ, że nie piszę tutaj nic o gatunku filmowym - nawet "nieambitny z założenia" film akcji może być gorszy lub lepszy, jeśli tylko komuś zachce się nad nim nieco więcej pomyśleć.
I co to oznacza "dla za ambitnych"? Ja oglądam różnorodne kino, lubię np horrory, choć nie oceniam ich zazwyczaj zbyt wysoko. Każdy film staram się zanalizować (w miarę moich możłiwości), odpowiedzieć sobie, co mi się w nim podobało, a co nie. nie uważam się za krytyka, robię to dla intelektualnej rozrywki. Mam też prawo zabierać głos w sprawie każdego filmu który obejrzałem. Twoje określenie jest nieco obraźliwe dla ludzi obdarzonych większą wrażliwością filmową (niekoniecznie oznacza to mnie), i tchnie ignorancją. Myślę, że nie to miałeś na myśli, ale nie zdziwiłbym się, jeśli Twoje słowa kogoś wkurzą.
pozytywne dla mnie jest to, że:
1) nawet na temat takiego niezbyt ambitnego filmu można poważnie porozmawiać
a jednocześnie
2) że są ludzie którzy potrafią nie traktować tego filmu śmiertelnie poważnie

Pozdrawiam

Horg

Słuchaj ludzie w każdym filmie szukają przekazu, ukrytych tekstów i zdarzeń, nad którymi mogą rozmyślać dniami i nocami itd. czegoś tak zwanego ambitnego dla mądrych ludzi, bo każdy za takiego się uważa! Szkoda tylko że Ci sami mądrzy ludzie nie rozumieją, że niektóre filmy są robione dla rozrywki, troche akcji, fajny klimat, dialogi przy których nawet nie trzeba za wiele myśleć, możesz przy takim filmie machnąć sobie 4ropak i troche odpocząć, no ale przecież właśnie przez to ten film stał się mało ambitny dlatego przez takich ludzi może być uważany za kiepski. A co mnie najbardziej w tym wszystkim śmieszy to, że zawsze znajdą się ludzie, którym wiecznie czegoś będzie brakować, można o tym dyskutować, bo od tego jest przecież forum, ale jedno, co jest pewne to, że nic z tym wszystkim nie zmienią, film, jaki jest taki pozostanie, opinie każdego z nas też pewnie będą niezmienne, jedno, co możemy zrobić to zaakceptować to i wrzucić troche na relax, są filmy robione za grubą kase dla mas, są też niszowe produkcje, które nie podbijają publiczności, ale są kierowanie dla jednostek i właśnie takimi filmami się jaram, poza tym już dawno przestałem ingerować w jakiekolwiek opinie, bo to jak walka z wiatrakami

Co do samego filmu jak w każdym znajdą się wady i zalety. Podoba mi się sama postać franka skopiowana rodem z death race 2000 lecz ukazana w nowym świetle i bardzo pasująca do Stathama który też przecież nie błyszczy aktorstwem
Po prostu jaram się średnimi filmami, druga klasa filmów które potrafią zaskoczyć widza swoim oryginalnym klimatem, które czasami potrafią dostarczyć o wiele wiecej rozrywki niż tzw klasyka

ocenił(a) film na 6
temteges

Nie doszukuję się w takich filmów żadnego drugiego dna, przekazu, ukrytego sensu itp. Dla mnie to też jest tylko rozrywka. Mało ambitny nie oznacza dla mnie filmu kiepskiego, to zupełnie inna kategoria. Współczuję ludziom którzy kino rozrywkowe traktują jako mniej wartościowe niż kino ambitniejsze, i pogardliwie wysławiają się o "mordobiciach", "fantastycznych bzdurach" itp. Mam wrażenie że w tym się rozumiemy.
Film kiepski dla mnie to film niedopracowany, słabszy niż inne w swym gatunku (samą przynależność do okreslonego gatunku też niełatwo określić). Ten film w gatunku kina akcji wypada przeciętnie. Jest kilka dobrych elementów i kilka słabszych. Wszystko starałem się wymienić, i na takiej podstawie dałem ocenę 6. Jeśli jednak twórca filmu daje sobie na luz z racji tego, że tworzy coś przeznaczonego dla rozrywki, to wybacz, ale coś jest nie tak. Żaden film nie powinien być słaby z założenia, każdy twórca (rezyser, producent) powinien dążyć do tego, by film był jak najlepszy. Mając takż postawę, okazuje szacunek widzom.
Mnie osobiście najbardziej denerwują w filmach dwie rzeczy (niezależnie od gatunku)
- naiwne i po łebkach potraktowanie pewnych założeń w filmie (np motyw wrobienia bohatera, motyw ucieczki do za granicę) - tak jakby to tak naprawdę było nieistotne. A dla mnie jest to bardzo istotne, inaczej dla mnie film jest niewiarygodny.
- nierealistyczne zachowanie bohaterów - bardzo często bohaterowie filmów są płytcy, stereotypowi, tacy, by pasowali do fabuły. W tym filmie też można się przyczepić do niejednego (ale nie podam przykładów), I zachowują się inaczej, niż intuicja podpowiada. Ponieważ lubie rozumieć bohaterów (i pierwszoplanowych, i drugoplanowych, i dobrych i złych), takie coś utrudnia mi wczucie się w film, który znów staje się przez to niewiarygodny.
To chyba tyle, pozdrawiam

Horg

Dla mnie nie ma już gatunków filmowych, w każdym filmie znajdą sie elementy z każdego gatunku. Wiekszość filmów to dla mnie gatunek sci-fi dlatego że to wymyślone historyjki, których nigdy nie bede traktował na poważnie. Film to nie życie nawet jeśli jest oparty o prawdziwe wydarzenia. Dotyczy sie to też bohaterów jak i samych ujęć reżyserki itd. Zazwyczaj są robione jak najlepiej tylko nie zawsze są one postrzegane przez nas za najlepsze.
Co do twojego drugie podpunktu to tak zgadza sie zachowanie bohaterów było nierealistyczne i mało wiarygodne, ale tak patrząc z góry to cały film jest jedną wielką ściemą dlatego napisałem wyżej że to świetna komedia. To jest jak z nowymi Szybkimi 5, co z tego że każda akcja w tym filmiejest zrobiona bardzo realistycznie i naprawde konkretnie to wygląda jak cały film to jedna wielka fikcja która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością swoją drogą przyjemnie sie go oglądało :)

Chodzi tylko o rozrywke
peace

ocenił(a) film na 6
temteges

"Dla mnie nie ma już gatunków filmowych, w każdym filmie znajdą sie elementy z każdego gatunku"

To chyba zbyt daleko posunięty wniosek. Nie chcę tutaj rozpętywać kolejnej dyskusji na temat gatunków filmowych, faktem jest że gatunki te mają swoje definicje i tego się najczęściej trzymamy. Nie bylibyśmy w stanie się w ogóle porozumieć, gdybyśmy jako społeczeństwo nie umówili się, czym "mniej więcej" jest komedia, czym s-f, czym musical, czym film historyczny itd. Granice tych gatunków są często trudne do określenia, to fakt, ale to nie podważa samego faktu istnienia tych gatunków. Podział tych gatunków jest umowny i nieścisły, ale jest.

"Wiekszość filmów to dla mnie gatunek sci-fi dlatego że to wymyślone historyjki"

Wybacz, że poprawię Cię, ale masz chyba na myśli fikcję, nie zaś s-f. Ten film nie jest s-f, bo nie ma w nim elementów quasi-naukowych, jedynie czysta akcja. Taka fabuła przy obecnym stanie nauki i techniki byłaby jak najbardziej możliwa, choć występują w nim elementy futurystyczne. Zwracam na to uwagę, bo jestem fanem gatunku s-f, i uważam go za bardzo pożyteczny.

"Film to nie życie nawet jeśli jest oparty o prawdziwe wydarzenia"

Nie wiem co miałeś na myśli? Istnieje wiele filmów inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami bądź wręcz opartych na prawdziwych wydarzeniach. Jeśli dobrze zrowumiałem, to trochę nie dowierzasz takim dziełom. Zadaj sobie zatem pytanie, czy podobnie traktujesz filmy przyrodnicze, ksiązki biograficzne czy podręcznik do historii? W końcu to też nie życie. Film może być tak samo pożytecznym środkiem przekazu, jak ksiązka, i nawet z tych całkowicie fikcyjnych historii można się czegoś nauczyć. Nie ma powodu, by filmy traktować niepoważnie. Przepraszam, że Cię pouczam.

"Co do twojego drugie podpunktu "

Może się nieprecyzyjnie wyraziłem, ale akurat w tym filmie nie przeszkadzało mi szczególnie nierealistyczne zachowanie bohaterów. Napisałem o tym problemie w sensie ogólnym, może niepotrzebnie zrobiłem zamieszanie. Inne filmy mają pod tym względem duzo gorzej w moich oczach. Z resztą Twojej wypowiedzi się zgadzam, oprócz "świetnej komedii".

Pozdrawiam

Horg

Ja tam się nie znam na filmach szczególnie na gatunkach.Przykładowo jak zaszufladkować filmy Tarantina ? Bękarty wojny tutaj na filmwebie mają gatunek wojenny – sorry, ale jeżeli ktoś uważa ten film za wojenny bądź też historyczny to raczej ma coś z głową tak sądze. Dla mnie to czarna komedia, a niektórzy ludzie biorą to za bardzo do siebie i później sypią się nie do końca właściwe opinie, być może ludzie nie są jeszcze gotowi na takie produkcje, ale nie chce w to wchodzić głebiej bo to temat rzeka – mam tam swoje zdane na ten temat i jestem zabardzo ograniczony żeby ktoś mógł to zmienić. Oczywiście ktoś tam te gatunki sobie kiedyś podzielił żeby było mniej chaotycznie i bardziej kolorowo, ale moim zdaniem troche to bezsensu, skoro i tak większość łączy te gatunki w jakąś tam oryginalną całość, podobnie jest w muzyce

Znowu filmy inspirowane prawdziwymi wydarzeniami to nie filmy dokumentalne, które kreci się na żywo, przyrodnicze itp., Mimo że oparte o jakieś tam fakty to zawsze pozostanątylko filmem a to, że pomysł zaczerpnięto z rzeczywistości nic tutaj nie znaczy, dlatego dla mnie każdy film to czysta fikcja, oczywiście pomijając filmy dokumentalne, przyrodnicze, biograficzne a nawet adaptacje powieści, które chyba ostatnio lubie najbardziej bo te traktuje troche inaczej. Nie znam gatunków, bo mało mnie to interesuje, dlatego mogę mylić te pojęcia

Co do społeczeństwa to wydaje mi się, że dalej nie potrafimy się porozumieć, wystarczy popatrzeć trochę na posty na tym forum – masz żywy przykład. Każdy ma swoje racje i każdy próbuje te racje wkręcić drugiemu, nawet ja tak mam, tylko z tą róznicą że szanuje każdą opinie, z niektórymi się nawet zgadzam ale jednak niektóre komentarze wydają mi się być troche nie na miejscu
Poza tym to wszystko, z czego możemy zaczerpnąć troche wiedzy dla siebie jest pozytywne, obyśmy tylko mogli tą wiedze tak samo dobrze wykorzystać

Pzdr

ocenił(a) film na 6
temteges

Nie znać się na gatunkach a zaprzeczać ich istnieniu to dwie różne rzeczy. Bez przesady, ja też nie zawracam sobie specjalnie głowy szufladkowaniem filmów, ale nie ulega dla mnie wątpliwości że jakiś podział musi być i jest. Choćby dla wygody widzow i krytyków. Wspomnianych przez Cibie "Bękartów wojny" nie ogladałem, ale zdaje się, że film ten ma w sobie wiele z filmów wojennych. Jeśli takich filmów nie nazywamy wojennymi to jakie? Inna sprawa, że niewiele z tego musi wynikać, bo raz że podział jest dość ogólny, a dwa że większosć filmów ma w sobie cechy przynajmniej kilku gatunków.
Co do "Death Race", to moim zdaniem zawiera on cechy filmów s-f, akcji, sensacyjnego, dramatu. Nie zawiera cech: komedii, musicalu, historycznego, fantasy, psychologicznego, wojennego, horroru, thrillera i wielu innych. Tak sobie myslę, że coś w tym podziale na gatunki musi być, i zamiast machnać na to ręką, lepiej spróbować to zrozumieć, celem choćby lepszego zrozumienia naszej kultury.

Co do drugiego akapitu, to celowo wcześniej wymieniłem filmy inspirowane prawdziwymi wydarzeniami bądź wręcz opartych na prawdziwych wydarzeniach. Rozróżniłem to, bo czym innym są np "Egzorcyzmy Emily Rose", gdzie akcja została, zle wszystkie okoliczności pozmieniano. Czym innym zaś np "Karol - człowiek który został papieżem", gdzie z założenia nie ma fantazjowania. A jak zakwalifikować film "Apollo 13"? Jest to film fabularny, to nie ulega wątpliwości, ale jego fabuła jest prawdziwa, może z małymi zmianami. Z pewnością nie oddaje 100% prawdy o tamtych wydarzeniach, ale nazywanie tego "czystą fikcją" to duże nieporozumienie. Podobnie wiele filmów wojennych lub historycznych ma fabułe fikcyjną, ale opartych jest na rzeczywistych realiach, których nie można zlekceważyć. Bo musielibyśmy zlekceważyć także wiedzę zawartą w książkach historycznych oraz podręcznikach historii.

Co do trzeciego akapitu to nic nie piszę, bo się zgadzam. Dodam tylko, że czytając takie fora widać, jak bardzo brakuje ludziom kultury osobistej, niestety.

Horg


No każdy widzi to inaczej

Dla mnie to wszystko jest za bardzo ogólne a nie lubie tak ogólnikować. Niektóre horrory odbieram jako niezłe komedie, dlatego że są tak słabe, że nic więcej nie pozostało jak tylko sie pośmiać się z tego, a co najbardziej ciekawe, że zostały zrobione na poważnie np " Zejście " nazwałbym to komedią sci-fi :) tutaj jest to horror !
Nie skreślam gatunków niech sobie tam istnieją jak już muszą, jednak najbardziej do mnie trafiają produkcje tak dziwne w swojej formie, że nie da sie jednoznacznie przypisać ich pod jakiś konkretny gatunek, przykład komedio dramaty, czyli coś co jest tragiczne a jednocześnie śmieszy np " Dzień Świra " swoją drogą dużo ma sie to do polskiej rzeczywistości, ale zostało to tak wyolbrzymione żeby właśnie podkreślić cały sens takich wydarzeń - filmy mają to do siebie, że w nich można wszystko pozmieniać.
Angielska Robota – film oparty na prawdziwych wydarzeniach, jednak prawdziwe w nim jest tylko to że kiedyś paru gości zrobiło największy napad na bank w historii Anglii, film to tylko scenariusz inspirowany tym właśnie faktem nic więcej – to samo dotyczy się filmów wojennych

Co do Bękartów to jest masakryczny film, sztuka dla sztuki, zobacz go to nie będziesz widział wojny tylko zobaczysz dobry teatr, czarną komedie, środkowy palec pokazany faszystom, role drugoplanowe, które wychodzą na pierwszy plan, zobaczysz film, który nie jest o bękartach tylko opowiada całkiem inną historie, bękarty są tylko dodatkiem, wiem, że ciężko to pojąć i trzeba mieć naprawdę otwarty umysł żeby zrozumieć, o co chodziło reżyserowi tylko, że wydaje mi, sie że nawet nie ma tam nic do zrozumienia - także ja ze swojej strony polecam
Nie nastawiaj sie na wojenną rozpierduche, bo tego nie dostaniesz, dostaniesz za to inteligętne dialogi, forma, która przypomina troche powieść, świetna sceny, kostiumy, dobry humor, akcje, które powoli sie rozkręcają zeby na końcu eksplodować i inne tego typu działania, to jest troche zabawa kinem. Jedyne co łączy ten film z realiami to fakt, że fabuła została przez przypadek osadzona podczas drugiej wojny światowej i przez to właśnie ten film został wrzucony do jednego wora razem z wszystkimi filmami wojennymi co jest kompletną pomyłką

ocenił(a) film na 6
temteges

Kiedyś pewnie puszczą "Bękartów wojny" w telewizji, wtedy obejrzę. Myślę, że z przyjemnością, choć nie przepadam za Tarantino. Co nie znaczy, że jego filmy nie robią na mnie wrażenia. Z tym zapewne będzie podobnie.

Wspomniany przez Ciebie "Dzień Swira" należy do moich ulubionych filmów, mniej więcej za to, co wymieniłeś. Nazwałbym ten film tragikomedią absurdu. Napisałeś "filmy mają to do siebie, że w nich można wszystko pozmieniać". jest to prawdą, tylko nie zawsze powinno się i warto to robić. Nie warto, bo może na tym film zwyczajnie stracić. Nie powinno się, jeśli miałoby to wypaczyć prawdę. Wbrew temu co piszesz, filmy to nie tylko rozrywka. W kinie stricte rozrywkowym typu omawianego tutaj nietrzymanie się wiedzy naukowej, historycznej czy jakiejkolwiek innej mogłoby ujść na sucho, choć tak naprawdę film rzadko na tym zyskuje, a znacznie więcej traci na wiarygodności. Ale wiele filmów ma także nas czegoś nauczyć, zwrócić na coś uwagę, zmusić do myślenia. W takich bardziej ambitnych filmach nie jest rzeczą wskazaną dowolne naginanie rzeczywistości dla potrzeb filmu.

Wspomniałeś o horrorach, więc kilka słów jeszcze o tym. To o czym piszesz to kino klasy C, najczęściej puszczane jest na TV Puls, i oglądane chyba tylko przez takich zapaleńców jak ja. Wiem że to są bardzo słabe, niewiarygodne, nieudolne produkty taśmowe najczęściej z grupy monster-movie. Można się śmiać z icvh głupoty, ziewać z nudów lub wyłączyć telewizor. Ale są też horrory typu pierwszej wersji "Nocy żywych trupów" - daleki byłbym od śmiania się z tego. Choć dziś wydaje się słaby (brak efektów), naiwny i w ogóle, to jest to naprawdę wielkie kino, któe nie każdy niestety potrafi docenić. Ludzie wychowani na dzisiejszym kinie, pełnym komputerowyych efektów specjalnych, chyba już tego nie zrozumieją, tak jak my nie rozumiemy uroku kina niemego. Niestety, wszystko się zmienia.
To tak tytułem moich przemyśleń na ten temat.

"Zejście" to jest jednak horror, tylko niezbyt udany. Nie ma w nim elementów komedii, jest zagrożenie, mające charakter nadprzyrodzony, więc się zgadza z definicją gatunku. Śmiac się można jedynie z nieudolności producentów tego filmu, choć mnie się on umiarkowanie podobał.

Pozdrawiam

Horg

Kino jest na tyle zróżnicowane, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie
Zejście miało dobry początek, nieźle się rozkręcał, ale gdzieś do połowy, kiedy to na ekranie pojawił się nam pierwszy stworek z kosmosu : ) i zniszczył mi troche system.
Noc żywych nie widziałem i nawet nie wiem czy chciałbym obejrzeć, bo to jednak nie mój klimat, wspomniałeś przy nim o efektach i też musze przyznać, że nie jestem fanem tych specyfików a wręcz nienawidzę efektów specjalnych, choć wiadomo znajdą się wyjątki, szczególnie w kinie sci-fi gdzie możemy troszke poruszyć swoją wyobraźnią i odlecieć

Tak jak wspomniałeś nie każdy potrafi dostrzec klasyke, Dawniej ludzie inaczej postrzegali kinematografie, ale inny był tez świat inaczej kręciła się ziema. Kiedyś na akademii filmowej męczyli nas produkcjami z początków kinematografii, pierwsze filmy krótkometrażowe nieme kino itd. przed każdym filmem był wykład, o co chodziło w danych produkcjach. Patrząc dzisiaj na to można powiedzieć, że nie były to ambitne produkcje, ale z biegiem czasu wszystko ewoluowało, ludzie zaczeli eksperymentować, mieszać już wtedy gatunki, kino gangsterskie połączone z musicalem, surrealistyczne baśnie itp. Naprawde troche tego jest i są to zazwyczaj nieznane niszowe filmy, których nie puszczają w TV wiec mało, kto o nich słyszał, ale istnieją, takich filmów już się nie kręci, dzisiaj robi się mało ambitne produkcje dla mas, żeby jak najwięcej na tym zarobić, co najlepsze cieszą się oglądalnością i powodzeniem i nawet ja mogę coś z tego wybrać dla siebie. Przykładem takiego filmu jest właśnie Death Race, jednak coś w nim siedzi skoro lubie czasami do niego powrócić
A ocene to zostawiam znawcą i krytykom niech oni sobie grają w te klocki, ja lubie poprostu oglądać filmy i szukac w nich jakiejś cześci siebie - tylko tyle

Pozdrawiam

użytkownik usunięty
Willow

łubudu to ty masz w łębie znaFFco

ocenił(a) film na 6

Może i coś w tym jest ale mi się dobrze go oglądało;)

Willow

Zgadzam się. Nawet mnie uśpił. Jeden z gorszych filmów Stathama. 5/10

użytkownik usunięty
Willow

Udana prowokacja. Punkt netowej popichy dla Ciebie.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 2
Willow

Zgadzam się, film jest baznadziejny. Takiej tandety dawno nie oglądałem. 2/10 z litości

ocenił(a) film na 2
criginold

dokładnie z litości 2/10

ocenił(a) film na 10
Willow

ja Statham gra to juz nic lepszego nie trzeba szukac za samego aktora conajmniej 6/10. Fabula moze i tak, jakby rozebral film na czynniki pierwsze to rewelki nie ma. Dla mnie pozadny film chociazby za glownego bohatera i Mustanga ktory jezdzi:)

ocenił(a) film na 7
Willow

a ocena stąd gdyż jak na takie łubudubu wypada dobrze i trzyma bezmyślnie w napięciu

ocenił(a) film na 8
SaoSin

nie którzy nie rozumieją co oglądają . policz sobie jak mówi ile jest wejść żeby to oglądać i ile trzeba za to zapłacić , wyjdzie bardzo duża sumka - taka którą wiele osób można uciszyć jak to w USA ,a może reszta świata myśli jak pani naczelnik że skazani to bezwartościowe śmieci i moża ich zbijać ile się chce . koniec filmu najbardziej mi się podobał :)

Willow

Film jest tak wielką porażką fabularną, że szkoda gadać.

ocenił(a) film na 7
Willow

To jest po prostu kino akcji bardzo sprawne dobrze zmontowane ,nie każdy film musi mieć jakis głębszy sens czy zaskakujące zakończenie w swojej kategorii jest to zdecydowanie dobre kino i jak dla mnie zasługuje na 7/10.

ocenił(a) film na 7
wilku004

Zgadzam się że film to dość prymitywna łupania ale oglądałem wczoraj i naprawdę dobrze się przy tym filmie bawiłem a dawno jakoś mi się to nie trafiło.
Jedyny rzecz która mi się nie podobała to te mini-guny w wozach, ciekawiej by to wyglądało gdyby się taranowali:D.
No i ta pilotka głównego bohatera mhm że tak powiem:D.

ocenił(a) film na 8
Willow

No widze Willow, że chyba niedokładnie obejrzałeś albo po prostu nie umiesz zrozumieć. Ten film ma fabułę, która uzasadnia "łubudu" i jakbyś się może bardziej skupił to byś to zrozumiał -,-

DomToretto

Również jestem bardzo zaskoczona wysoką notą tego filmu. Już podczas oglądania go, pomyślałam sobie, że średnia ocena na Filmwebie będzie wahała się między 1 a 3, a tutaj taka niespodzianka. W tym filmie nie było fabuły... miałam wrażenie, że przyglądam się grze komputerowej z lepszą grafiką. Kolejne sceny bardzo przewidywalne. Gra aktorska teże niestety nie była rewelacyjna (choć nikt w sumie nie mógł się też specjalnie wykazać). Przez cały czas tylko krew, krew, przemoc i jeszcze raz krew.
Dla kogo kręci się takie filmy? Kto na coś takiego wykłada pieniądze?

ocenił(a) film na 6
shafiqua

Ale był klimat, dobra scenografia, i średniej klasy (czyli nie najgorszych) efektów spacjalnych. Były zatem plusy i minusy. Nie zasłużył na ocenę 1-3, bo miał zalety i mógł się podobać miłośnikom takiego kina. Nie był całkiem nieudany. Staram się każdy film obiektywnie ocenić, nawet jeśli nie lubię określonego gatunku filmowego. Wam też polecam to samo.
Dobra fabuła + gra aktorska to niejedyny przepis na dobry film, a w każdym razie nie na każdy film.
A gra komputerowa może być tak samo dobrą inspiracją na dobry film, jak komiks, książka, czy rzeczywiste wydarzenia. Wystarczy poruszać wyobraźnią.
Pozdrawiam

Horg

Masz rację, ale ja zagłosowałam zgodnie z podpowiedzią na Filmwebie, czyli jako "nieporozumienie", bo właśnie to czułam podczas seansu.

ocenił(a) film na 6
shafiqua

Niektórzy nieporozumieniem określają cały gatunek filmowy - np horrory czy fantastykę. Jeśli ktoś na takiej zasadzie ocenia, to sam jest nieporozumieniem. Nie mam na myśli Ciebie, ale np jest jedna osoba w mojej rodzinie, która ogląda w tv telenowele, a fantastykę okresla jako "bzdury" i "fiu-bździu". Ta osoba, gdyby mogła, dawałaby wszystkim horrorom z zasady 1, nie oglądając ich oczywiście. Nawet tym najbardziej udanym i kultowym.
Takie podejście uważam za bardzo niesprawiedliwe, i niestety Ciebie to w pewnym stopniu także dotyczy. Wynikać to może z faktu (choć może się mylę?), że za często ocenia się filmy na podstawie pytania"podobał mi się", a za rzadko "czy był udany?". To drugie gwarantuje większą obiektywność, oczywiście jeśli komuś zależy, by jego ocena była czymś więcej, niż tylko osobistym "lubieniem", które i tak nikogo nie obchodzi, poza najbliższymi znajomymi. W takim razie jednak dawanie publicznej oceny na filmwebie jest nieporozumieniem, i trzebaby sobie zadać pytanie, po co się to robi.
Są dwie możliwości:
1 - albo średnia ocena filmu jest efektem w miarę obiektywnych opinii ludzi, którzy go obejrzeli, i wtedy jest ona coś warta pod względem merytorycznym
2 - albo jest średnią powierzchownych opinii typu "podobał mi się", bez głębszego zastanowienia się nad tym. Taka ocena jest właściwie bezwartościowa, i z zasady zawyżona, bo oceniają ludzie, którzy i tak lubią oglądać dany gatunek filmowy. Ponieważ lubię myślenie, taki sposób oceniania działa na mnie odstęczająco.

Mam nadzieję, że pisałem z sensem i pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones