końcówkę. Do połowy był naprawdę dobry. Italy zagrał super jego ekranowa żona również, Grabowski pierwszy raz mi się podobał, Woronowicz był wyśmienity. Smaczku dodała rola tego ,,jak z kabaretu" Chatlet. Klimat filmu jak z Domu złego, muzyka jak u Smarzowskiego... tylko ta końcówka. Jakby reżyserowi nie chciało się już dalej kręcić. Mimo wszystko polski horror w kinie z braku laku można obejrzeć.