Moim zdaniem Pyton mógł być:
- Normalnym facetem, w jakiś sposób podobnym do ukochanego Hany. Może podobny fizycznie, może charakterem, może tym że był z obcej kultury (tak jak ona była innej wiary i ten Polak też innej) lub po prostu wydał jej się tak bez powodu w jakiś sposób magnetyczny, przyciągający tak jak tamten.
- Wnukiem tego Polaka, w którym zakochana była Hana. Polak mógł wyjechać uciekając przed wojną albo po nagłym zniknięciu dziewczyny. Osiedlił się w UK i tam żył razem ze swoją nową rodziną, a kiedy jego wnuk spotkał brata Żanety i poznał samą Żanetę wrócił i Hana rozpoznała w nim ukochanego.
W obu przypadkach po akcji z odkopaniem jej kości dybuk zaczął mieszać mu w głowie (kiedy mówił że babcia nauczyła go polskiej piosenki albo kiedy roztrzaskał kieliszek butem jak sie robi u żydów), potem odzyskiwal na moment świadomość, vzasami nie wiedzial co jest prawdą, a co wymysłem, a na końcu demon zawładnął jego ciałem. Kiedy leży w dole to raczej nie jego prawdziwe ciało (chyba że był zakopywany w momencie gdy już "uciekł" z piwnicy, ale z tego co pamiętam to wtedy jeszcze w niej był) tylko metafora tego że jego duszy już nie ma w ciele bo zabrała mu je Hana. O tym, że ktoś (prawdopodobnie Ronaldo) zabił Piotra możemy wywnioskować po tym, że lekarz rozmawia na polu z Haną, która już nie jest w ciele Pytona, a jest znowu duchem, a nie wyegzorcyzmowali jej, bo nie miałby kto tego zrobić.