Przyznam, że na końcu śmiałem się do łez. Chyba nie to było zamierzeniem reżysera. Znam masę horrorów, thrillerów i całą demonologię od "Hellraisera" czy "Constantine" po "Smętarz dla zwierzaków", "Sierociniec" itp., ale nigdzie nie płakałem ze śmiechu, tylko zwyczajnie się bałem. Film "Demon" powinien zgarnąć "Złote maliny", choć przyznam, że gdyby autor intencjonalnie przeszedł od thrilleru do komedii, zostałby w moich oczach polskim Tarrantino