Aż dziw bierze, że do tej pory nie oceniłem tego filmu, bo "Deranged" należy do grona moich ulubionych horrorów lat 70-tych. Obejrzane filmy oceniam jednak skrajnie wybiórczo i zrobiłem sobie ponad czteroletnią przerwę od Filmwebu. "Deranged" Jeffa Gillena i Alana Ormsby obejrzałem po raz pierwszy 4 sierpnia 2008 roku, zresztą mam ten film na DVD od dawna. To niskobudżetowy, acz efektowny horror opisujący historię nekrofila i mordercy z Wisconsin, Eda Geina z kilkoma zmianami w scenariuszu, choćby taką, że Gein tutaj to niejaki Ezra Cobb.
Podoba mi się brudna, wiejska i groteskowa atmosfera "Deranged", no i przede wszystkim Robert Blossom jest genialny w roli uzależnionego od pruderyjnej matki nekrofila i mordercy. Do zapamiętania m.in. maska z ludzkiej skóry, wykopywanie żeńskich zwłok z cmentarza, oporządzanie głowy jednego z trupów, w tym wyciąganie gałki ocznej i mózgu łyżeczką oraz Blossom w blond peruce polujący na uwięzioną Micki Moore z wielką kością w łapie. Jako ciekawostkę dodam, że "Deranged" był pierwszym horrorem, w którym przy efektach make-up maczał palce słynny spec od charakteryzacji Tom Savini.
W podobnym klimacie rural horroru są także słynny horror "The Texas Chainsaw Massacre" (1974) Tobe Hoopera, "Three on a Meathook" (1972) Williama Girdlera i "Pigs" (1972) Marca Lawrence'a, by wymienić tylko te trzy.