Film jak to film, jednym może się podobać innym nie. Ja osobiście uważam, że całkiem dobrze oddał klimat książki - obleśny i ociekający flegmą :D Książka jednak zdecydowanie nie należy do moich ulubionych pozycji z repertuaru Pana S.K. Do tego (o zbrodnio!!) przeczytałam ją dopiero po obejrzeniu filmu. No i jak wiadomo w takich okolicznościach czytając mam przed oczyma obrazy z filmu! ALE ALE - mimo to opis szeryfa zgadzał się tak perfekcyjnie z tym co wcześniej zobaczyłam na ekranie, że aż mi dech zaparło ze zdziwienie, że można tak perfekcyjnie trafić :P Zarówno wygląd jak i grę Rona Perlmana uważam za doskonałe!! Co Wy o tym sądzicie?? Pytanie jednak głównie do osób, które mają porównanie książka-film, acz nie tylko :D
Zgodzę się z Tobą, że Perlman bardzo dobrze wcielił się w rolę C. Entragiana. Co prawda początkowo zacząłem wątpić, pierwsze ujęcie jak szeryf wysiadał z samochodu, trochę mnie zaniepokoiło. Ale jak tylko pokazali z bliska Colliego, to zmieniłem zdanie. Bardzo dobra gra, mimika twarzy i tiki zakończone "Tak!" ;)
Jednak sam film jest strasznie spłycony - zarówno fabuła jak i postacie, oprócz wymienionego wyżej. W filmie jest wiele niedociągnięć i nieścisłości, część wydarzeń dzieje się dość szybko bez wyjaśnienia dlaczego i po co. Do tego od czasu do czasu dziwne ujęcia kamery, które mnie osobiście denerwowały.
Ogólnie rzecz biorąc książka jest o wiele lepsza, jak to zwykle bywa, od filmu. Na koniec dodam tylko, że najpierw przeczytałem książkę.
Pozdrawiam.
Widze, że niezbyt uważnie czytałeś książke skoro uważasz, że Ron Perelman był wykapanym szeryfem. W książce szeryf był nalanym na twarzy ogromnym grubasem. W filmie ak nie było. Mi książka siębardzo podobała Pozdrawiam.
Nie pamiętam zdania, które by mówiło o tym, że szeryf był spasiony. Na pewno był opisany jako wielki mężczyzna - wysoki (ponad 2 metry) i potężny (ponad 120 kg). Ale czy to koniecznie musi oznaczać grubasa?
To, że pięknie mi przypasował do tej roli wcale nie musi oznaczać, że nie czytałam książki uważnie :)
Również pozdrawiam.