wplatanie filozofii wschodu czy jakiejkolwiek formy mistycyzmu w filmy jest bardzo ryzykowne, film musi zachowac wtedy dobra forme i jako taką integralnosc, tutaj tego zabrakło, udało się to jak dotąd chyba jedynie aronofsky'emu w zrodle..
zapewne w kinie wywiera lepsze wrażenie i mniej jest dotkliwa ta osłabiająca przewidywalność..