Przezabawny, ironiczny i kurjozalny, ale i prawdziwy i dogłębny. Takiego kina już się teraz nie kręci. Kubrick pokazał inną stronęwojny w sposób mistrzowsko prosty, ale jakże wymowny. Inteligentna satyra, bez durnych żartów, a przepełniona ciętymi "kuksańcami". Wszyscy zachwycają się Sellersem (fakt to genialna rola), ale mnie bardziej do gustu przypadł George C. Scott.
Na pewno film nie dla każdego. Kto Kubricka zna i szanuje wie czego sięspodziewać. Reszta przejdzie (w co trudno uwierzyć) obojętnie obok tego dzieła.
Mnie najbardziej podobała się postać samego Strangelove'a. Nie uważam, żeby film był dogłębny i KURIOZALNY (nie pisze się tego przez "j"). Kuriozalny i absurdalny to jest Eraserhead, a nie Dr Strangelove. Zabawny i ironiczny - jasna sprawa. Kubrick zawsze pokazuje wojnę w sposób prosty (Full Metal Jacket, Paths of Glory).
"Na pewno film nie dla każdego." - łał.
"Kto Kubricka zna i szanuje wie czego się spodziewać. Reszta przejdzie (w co trudno uwierzyć) obojętnie obok tego dzieła." - jeśli ktoś już go ogląda, wątpię, żeby żadnych wrażeń z filmu nie wyniósł. A Kubricka znać nie trzeba, żeby się cieszyć jego filmami.