musze przyznac, że bardzo mi sie spodobał. Nie czytałam książki (jestem w trakcie zamawiania) zdaje sobie sprawe z tego, ze pewnie film jej nie dorównuje na mnie zrobil jednak bardzo pozytywne wrazenie ( zwłaszcza, że nastawialam sie na badziewie). Muzyka, Colin, Ben (nie, nie jestem fanatyczką jego urody) i drugi Ben sprawili, że czas spędzony na ogladaniu Doriana Graya był czasem niezmarnowanym.
Ten film rozczarowuje, tyle powiem na temat książki. Bardzo dużo pominiętych wątków.
Film to film - wiadomo, że ma ograniczone możliwości czasowej. Nie zawsze da się wszystkie wątki zawrzeć. Poza tym, ma być przystępny dla przeciętnego widza, więc nie zawsze producenci chcą wszystkie wątki zawierać. Ja z całych sił zawsze staram się nie porównywać filmu i książki. Rzadko w końcu zdarza się, by film był porównywalnie dobry, jak jego drukowany pierwowzór (o ile książka jest w ogóle dobra, ale to już jednostkowa ocena). Film filmem, książka książką i tak ten film (jak i inne) oceniam.