najsłabszy film z Gibsonem, jaki widziałem, nie pamiętam słabszego. Szkoda czasu na to płytkie i niedorobione kino... tfu.... jakie kino.... tego kinem nazwać nie można, to zwykły tani gniot, podparty znanym nazwiskiem, które ma przyciągać do kin.
Zgadza się. Kupa brudu i bezmyślnej przemocy bez żadnego głębszego sensu. No i to zakończenie. Pozabijał wszystkich i przytulił kobietę. Rzygać się chce.
Jeśli ktoś nastawiał się na kryminał (jak w opisie filmu) to mógł się nieźle zdziwić. Według mnie film jest dobry, zabawny, a wręcz groteskowy.
Ukazanie meksykańskiego więzienia jako małego miasteczka - ktoś pomyśli kpina i będzie miał racje, niemniej sceny są tak skonstruowane by były zabawne - i są!
Dodatkowo sceny z dzieciakiem powtarzającym kwestie "Dasz fajkę?", dla mnie bomba.
Oceniam na słabe 8 i wcale nie żałuje, że go obejrzałem.
Dobra to jest choćby Naga Broń, na tle której ten film to jakieś popłuczyny. Ja się na nim nie zaśmiałem ani razu, fabuła płytka, kiczowata i przewidywalna. Są pojedyncze przebłyski, ale to za mało.