Główna bohaterka zrobiła dobrą robotę, bardzo podobała mi się gra aktorska, to że film nie skupiał się tylko i wyłącznie na decyzji ciąży i wychowaniu dziecka ale pokazał co by było gdyby. W każdej ze stron życie byłoby dobre na swój sposób. Nie wiem ale zaciekawił mnie motyw przyjaciółki blondyny której życie, orientacja i to co czym się zajmowała przypominało mi Kat z serialu 'Dziewczyny nad wyraz' (ta sama aktorka, życie w dużym mieście, lesbijka, ta sama branża w pracy), jakby ktoś odłączył ją na chwilę z tego serialu do tego filmu, taka historia poboczna. Może się mylę.
Życiowy, prosty, momentami zabawny i prawdziwy. Netflix pozytywnie mnie zaskoczył, wczułam się, a na ostatniej scenie łezka szczęścia w oku. Takie kino poprawia mi samopoczucie. Historia zahacza podobieństwem do motywu z podziałem życia do Mr. Nobody jednego z moich ulubionych filmów. Wiadomo nie każdemu się spodoba, ale idealny na piątkowy wieczór z piwkiem.