PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30701}
8,7 229 718
ocen
8,7 10 1 229718
9,0 46
ocen krytyków
Dwunastu gniewnych ludzi
powrót do forum filmu Dwunastu gniewnych ludzi

... może wydawać się zaskakująca, ale takie wnioski przyszły mi do głowy podczas seansu. Mianowicie uważam że chłopiec był winien popełnienia zbrodni. Dlaczego tak uważam, skoro przysięgły nr 8 (niezły Fonda) przekonał wszystkich że jest inaczej? Przekonał przecież nawet nieustępliwego i porywczego, czy raczej "złamał", przysięgłego nr 3 (w tej roli rewelacyjny Cobb). No więc właśnie dlatego, ale od początku. Sprawa wydaje się prosta, mamy narzędzie zbrodni, mamy zeznania świadków, mamy wreszcie motyw. Dochodzi do głosowania, niemal wszyscy opowiadają się za winą (potrzebna jest jednomyślność przysięgłych), co do winy chłopca nie jest pewien jedynie jeden człowiek. Nieco speszony, niepewnym tonem poddaje w wątpliwość "oczywistość". I tu moi drodzy rozpoczyna się cudowny spektakl psychologiczny, który sprawił że siedziałem przed telewizorem jak zahipnotyzowany (a film oglądałem parę dni temu). O samym filmie pisać nie zamierzam, bo powielałbym tylko pochwały których ten zdążył już zebrać bardzo wiele. Skupię się jedynie na wygłoszonej na wstępie tezie, że chłopiec jednak był winien (właśnie na przekór uniewinnieniu). Ziarno zwątpienia zostało zasiane. W dodatku przez kogo? Przez najmniej charyzmatycznego, niepewnego i cichego przysięgłego, który w zasadzie się nie wychylał aż do głosowania. Można zadać pytanie: dlaczego się nie wychylał? Można też odpowiedzieć że to taki typ osobowości, który siedzi w kącie i jedynie obserwuje. Czy gdyby tak było w istocie to odważyłby się przeciwstawić wszystkim? Osobiście uważam że był to celowy zabieg służący poznaniu silnych stron oraz słabości pozostałych przysięgłych. Dzięki temu mógł również wyłowić "samca alfa". Tak przygotowany, może przystąpić do realizacji swojego planu. Pierwszym krokiem jest oczywiście zasianie zwątpienia w fakty. Zaczynamy od noża, który choć wydaje się unikatowy, to bez przeszkód jest do nabycia w okolicy miejsca zbrodni (tak przynajmniej twierdzi 8-ka i nikt nawet nie ma możliwości tego sprawdzić). Kolejne niepodważalne dowody również nie wytrzymały, a były to między innymi starszy pan, który jak dowiedziono nie mógł pokonać drogi w zakładanym czasie (z racji swojego wieku oraz przebytego wylewu) bo zobaczyć zabójcę. Mamy plan mieszkania, sprawdzamy odległość, wymagana wynosi 15 sekund, 8-ka pokonuje podobną odległość by uzmysłowić wszystkim że wynosi to około 40 sekund. Wątpiących przybywa. Staruszek będący jednym z przysięgłych twierdzi nawet, że świadek mógł po prostu chcieć na siebie zwrócić uwagę jako osoba samotna. Inny świadek obciążający oskarżonego widział rzekomo scenę morderstwa przez okna jadącego pociągu. Fakt przejazdu pociągu zasiał zwątpienie, ale już późniejsze dowiedzenie że świadek nosi okulary definitywnie podważa jego wiarygodność. Z niekłamaną przyjemnością obserwowałem jak 8-ka "gra" na pozostałych przysięgłych niczym na akordeonie. Doskonale wiedział kogo i jak "przycisnąć", rozegrał to po mistrzowsku. Ze speszonego, nieco niepewnego gościa, przeszedł do roli "jedynego sprawiedliwego" który swoim entuzjazmem w wyjaśnieniu "prawdy" zaraził pozostałe osoby. Nagle w trakcie zauważamy jak zmieniają się proporcje osób głosujących za winą. Osoby które wcześniej nie zamierzały zmieniać zdania, na skutek rosnącej grupy przeciwników wyroku skazującego przyłączają się do nich. Na końcu łamie się nawet nieprzejednana 3-ka, coś nie do pomyślenia na początku, teraz staje się faktem. Wyrok brzmi "Niewinny". Wszyscy rozchodzą się i opuszczają budynek. I stało się coś, co mnie zastanowiło i nabrało sensu dopiero podczas pisania tego tekstu. Mianowicie po wyjściu z budynku przysięgłego nr 8, podchodzi do niego staruszek aby się przedstawić. Ten sam staruszek który swoimi twierdzeniami podważył wiarygodność starszego pana który rzekomo mógł jedynie chcieć zwrócić na siebie uwagę. Wydawało się to spontanicznym spostrzeżeniem, ale jednak ... bardzo pomogło w podważeniu wiarygodności świadka. Przypadek? Sprzymierzeńcem był również panujący upał, zepsuta klimatyzacja, wzajemne animozje, pośpiech niektórych osób (chociażby na mecz) czy różne statusy społeczne. O tak, piękna to była rozgrywka. Nie wiem tylko jakimi motywami kierował się przysięgły, ale to był zdecydowanie jego "spektakl". Film oglądałem po raz pierwszy parę dni temu, ale jestem pewien że jeszcze do niego wrócę (co pozwoli mi rozwikłać tę tajemnicę). Moim celem nie była próba przekonywania kogokolwiek do swoich racji, a jedynie podzielenie się własnymi spostrzeżeniami. Wielkość tego filmu polega chyba w dużej mierze na tym że pozwala na własną interpretację, co też niniejszym uczyniłem :) Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
krzysiek34_ol

czyli ten staruszek przysięgły mówił w rzeczywistości o sobie kiedy mówi o starszym człowieku, który chce zwrócić na siebie uwagę. dlatego się postawił innym- no jest to ciekawy trop. Co do tematu, to już są na forum podobne, np. taki, czy chłopak jest winny, czy nie, wbrew pozorom zdania nasze są mocno podzielone w tej sprawie.Także teza o winie chłopca nie jest zbyt szokująca, bo wiele osób na forum też tak uważa( wiele również, że nie). W sumie można było dopisać coś do tamtego wątku niż zakładać nowy. Poza tym on nie przekonał innych, że chłopak jest niewinny, sam mówił, że nie wie tego. Raczej przekonał, że nie ma 100 % pewności co do winy- czyli nie wiadomo, czy jest winny, czy niewinny, a wg prawa wątpliwości są na korzyść oskarżonego.

ocenił(a) film na 10
panna_x_filmweb

Przyznaję bez bicia że nie miałem zbytnio czasu zapoznać się z umieszczonymi już wątkami, a działając pod wpływem impulsu postanowiłem się podzielić swoimi spostrzeżeniami. Ale dziękuję za zwrócenie mi na ten fakt uwagi. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10
krzysiek34_ol

Rozumiem, no tamten wątek cieszy się akurat wielkim powodzeniem, toczą się tam zażarte polemiki, dlatego tak rzucił mi się w oczy. ;) Sama też jestem za tezą, że chłopak zabił, ale uważam, że dobrze, że go uniewinniono ze względu na okoliczności- zły ojciec itd. Nie zasłużył na krzesło w moim odczuciu.
Uważam, że dobrze, iż film nie rozstrzyga czy jest winny, czy nie- ta niepewność jest świetna, dzięki temu skłania do przemyśleń np. o istocie prawa, czy lepiej skazać niewinnego, czy wypuścić winnego, zmusza do refleksji. Poza tym gdyby go uniewinnili, a na koniec okazałoby się, że to on, to wyszedłby drugi 'Świadek oskarżenia", a tak jest ciekawie i oryginalnie.

ocenił(a) film na 10
panna_x_filmweb

W pełni się zgadzam :)

ocenił(a) film na 10
krzysiek34_ol

Pomimo, czy może raczej, przede wszystkim dlatego dziękuję że poświęciłaś czas na przeczytanie mojego postu :) Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7
krzysiek34_ol

Schylam się ku temu że był winny.
Sprawa okularów - człowiek który nosi okulary trzyma je koło łóżka, pierwsze co robi gdy wstaje to je nakłada na oczy żeby cokolwiek widzieć. Świadek ma ślady po okularach ,takie ślady nie powstają po kilku godzinach noszenia ( więc na pewne nie były to okulary przeciwsłoneczne ).
Sprawa filmu - człowiek który dostaje po twarzy, jest w złym nastroju i udaje się na film, z nagromadzenia złej energii nie odlatuje w świat swojej fantazji, a przelewa wszystko na konkretny film - szczególnie że pochodzi ze slumsów wiec nieczesto jest go na to stać . Może nie pamiętać aktorów ( nie znać ich ) tytuł może z głowy wylecieć ale to co się ukazało na ekranie jednak w głowie zostaje. Poza tym ktoś go musiał widzieć w kinie, chociażby osoba która sprzedaje bilety. Szczególnie patrzmy na rok i godzinę seansu - mniejsza liczba osób w kinie dlatego jakby w tym kinie był to ktoś by go zapamiętał.
Sprawa noża - założyli że zaatakował swojego ojca z zaskoczenia ( wyjmuje nóż otwiera i dźga ) a może nóż miał już wcześniej otwarty i miał kilka sekund by zmienić sposób trzymania na silniejszy ? Osoba wyższa na 100% zaatakowała by od dołu. Czaszki nożem nie przebijesz więc atak od góry w takim przypadku odpada a przy tułowiu musiałby być o wiele większy kąt.
Sprawa dziadka - argument za tym że chciał skłamać a raczej że sobie to wmówił absurdalny. Nie wiem jak wy ale znam osobę która kulała przez kilka miesięcy, jednak jak usłyszała że coś się dzieje złego z jej dzieckiem to potrafiła wyzwolić w sobie tyle energii by pokonać ten dystans 2 razy szybciej. Dziadek który słyszy krzyki nie będzie się tak wlekł jak to zaprezentowano.
Sprawa pociągu - osoba która mieszka blisko huku pociągów ma wyrobiony słuch w takim sensie że absorbuje dźwięk pociągu i potrafi w nim usłyszeć dźwięki które się różnią. Poza tym przejazd pociągu to jakieś 100 decybeli, najgłośniejszy krzyk to 128 decybeli ( rekord, ale należy założyć że standardowo jest ponad 100 ) . Więc jednak mógł usłyszeć, szczególnie że huk pociągu nie jest skierowany w jedną stroną, krzyk tak.

Jak dla mnie argumenty za tym że był niewinny tez się da obalić. Trzeba byłoby to wszystko jeszcze raz przebadać żeby zwiększyć odwzorowanie rzeczywistości. Film ciekawy, ale jednostronny. Argumentacja dobra tylko z jednej strony - niewinny.

7/10 .

ocenił(a) film na 10
GTRcreative

Witam serdecznie i dziękuję za podrzucenie takiego tłuściutkiego posta :) Pozwolę sobie na ustosunkowanie się do zawartych w nim treści (nie pamiętam już dokładnie całego filmu ale zobaczymy jak mi się to uda).
Rzecz 1 czyli okulary. Akurat ten motyw nie wiedzieć czemu przekonał mnie do siebie najmniej, ale jako kolejny element układanki spełnił swoją rolę.
Rzecz 2 czyli kino. Z jednej strony jestem w stanie przyjąć że z racji późnej pory seansu mogło być w kinie niewiele osób a bileter myślał już o fajrancie niż o przyglądaniu się osobom kupującym bilety. Nie było też w chłopcu raczej nic specjalnego co pozwoliło by go zapamiętać. Inną sprawą jest już kwestia tego że nie oskarżony nie potrafi kompletnie nic powiedzieć o filmie na którym rzekomo był. Przecież jest tak, że kiedy musimy, to jesteśmy sobie w stanie sobie przypomnieć jakieś rzeczy, nie ma siły. Jak człowieka czeka wyrok śmierci to pewnie jest w stanie przypomnieć sobie z racji silnego stresu nawet rzeczy o których dawno zapomniał. Nie ma zatem możliwości by chłopak nie był w stanie powiedzieć o filmie na którym rzekomo był kompletnie nic. Nie możemy też chyba tu mówić o szoku, bo przecież po seansie wrócił na miejsce zbrodni.
Sprawa 3 czyli nóż. Zgadzam się że mógł bo trzymać w dłoni już podczas kłótni z ojcem (o której wspomina sąsiadka) a w chwili kiedy krzyknął "Zabiję cię!" przełożyć nóż w sposób, który pozwalałby na wbicie go "z góry".
Sprawa 4 czyli dziadek. Wiesz, to nie jest do końca tak. Dziadek nie powłóczył nogą z racji wieku, tylko wylewu który przeszedł wcześniej. To mogło niestety naszego turbo-dziadka spowolnić. Zgadzam się że człowiek jest w stanie wykrzesać z siebie siłę o którą się nie podejrzewał (np. w chwili zagrożenia życia bliskich), ale czy naprawdę mieliśmy w tej sytuacji do czynienia z podobnym zagrożeniem? Sam argument że dziadek chciał na siebie zwrócić czyjąś uwagę jest oczywiście bzdurny, ale wcale nie jest powiedziane że czego dziadek nie widział to sobie dopowiedział (a starsi ludzie wierzą w rzeczy w które chcą wierzyć jak w prawdy objawione).
Sprawa 5 - hałas pociągu. Tu również masz rację i zgadzam się że osoby żyjące blisko emiterów hałasu uczą się od niego izolować (jak w przypadku osób mieszkających przy lotniskach czy torach właśnie). Nie zmienia to jednak faktu że poddaje w wątpliwość wiarygodność tego świadka (i był to naprawdę przekonujący argument). Weźmy pod uwagę fakt, że pora zdarzenia to późna noc, a nie sądzę by człowiek po całym dniu był w stanie wyłapać krzyk zakłócany przejeżdżającym pociągiem. A więc był to całkiem sensowny argument.

Właśnie chyba na tym polega geniusz "operacji" przeprowadzonej przez pana nr 8. Mianowicie najpierw zasiał on zwątpienie, bardzo subtelnie, ale decyzja musiała być jednogłośna więc miał w ręce niejako liberum veto. Zaczął od argumentów które były dosyć silne, a pozwalały na przekonanie części osób. Potem do nieco mniej przekonujących argumentów wystarczyła siła osób "nawróconych" by wywrzeć odpowiednio silną presję na kolejne osoby.
Oczywiście że z argumentami na "niewinny" też można polemizować. Chyba właśnie na tym polega geniusz tego filmu. Bo dyskutujemy na temat fikcji, która pozwala na interpretację przez pryzmat własnych doświadczeń i wiedzy.
Pozdrawiam!

krzysiek34_ol

Okoliczności, w których świadkowie zaobserwowali zabójstwo były nietypowe i możliwe do obalenia (późna godzina, wiek świadka, czy wzrok kobiety) i w ten sposób zostały zasiane wątpliwości. Teraz cała sprawa polega na tym, czy wierzyć świadkom, czy zanegować ich percepcję. Moim zdaniem jednego świadka łatwiej by było zanegować, ale dwóch, którzy mówią o tej samej osobie już nie. Moim zdaniem jest jasne, że chłopak był winny. Nie widzę też powodu, dla którego świadkowie chcieliby obciążyć chłopaka zeznając pod przysięgą.

ocenił(a) film na 10
swish_

"Tako rzecze Zaratrusta" ;)

ocenił(a) film na 10
krzysiek34_ol

Tyle tylko że właśnie 8 (Fonda) niczego nie rozegrał. Po prostu przewalcował wszystko po kolei a bez spostrzegawczości starszego pana 9 (Joseph Sweeney) niewiele by wykazał, poza hałasem kolejki.. To 9 zwrócił uwagę że staruszek - świadek - powłóczył nogą i starał się to ukryć a świadek - kobieta ma ślady po okularach. To nie była manipulacja, inni też to widzieli tylko nie zwrócili uwagi.
Chłopak jeśli to zrobił - powinien być skazany na podstawie dowodów. Jego winę ma wykazać oskarżenie. I niby tak miało być.
Tylko okazało się że tutaj dowodów na winę chłopaka tak naprawdę nie ma (bo nikt się nad nimi w ogóle wcześniej nie zastanowił) a tylko przeświadczenie i oskarżyciela, i adwokata, i przysięgłych i świadków że "oczywiste że to ten chłopak to zrobił". Jest natomiast sporo wątpliwości.
A, delikatnie mówiąc - nie na tym to ma polegać.

Rozgdz

Dokładnie. Wydaje mi się, że w filmie tak naprawdę nie ma znaczenia, czy chłopak był winny czy nie i to, że nie dostajemy odpowiedzi działa tylko na korzyść. Davis wykazał mnóstwo wątpliwości, część mniej naciąganych, część bardziej, jednak rolą ławy było te wątpliwości uznać. W idealnym systemie sprawę powinno się od tego punktu kontynuować - złożyć odwołanie (zaznaczam, że nie wiem, czy wtedy w USA była taka możliwość), wrócić do przesłuchań i badania dowodów z uwagą na wskazane braki w argumentacji - które powinna z kolei osądzić kolejna ława. Bo jakkolwiek część tych argumentów można uznać za naciągane i opierające się na daleko idących założeniach i zbiegach okoliczności, to na dobrą sprawę żadna z tych wątpliwości nie była na tyle odrealniona, żeby nie mogła mieć miejsca. Przesłaniem filmu jest raczej to, żeby w takich przypadkach nie iść na łatwiznę i z zasady nie uznawać pewnych rzeczy za oczywiste, ani nie kierować się własnymi uprzedzeniami, bo nawet jeżeli w tej sprawie oskarżony był winny, to w kolejnej może być już odwrotnie.

ocenił(a) film na 10
eguaroc1

Ładnie powiedziane :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones