Siła wielkiego kina tkwi w dobrym scenariuszu i dialogach. Ważniejsza jest treść niż forma. Wybitne filmy się nie starzeją. ”12 gniewnych ludzi” to film czarno-biały, którego niemalże cała akcja toczy się w jednym pomieszczeniu. Pokazuje ułomność apratu sądowniczego, który skazywał na śmierć, na podstawie nie do końca sprawdzonych dowodów. W tym akurat przypadku do wykonania wyroku nie dochodzi ale tylko dlatego, że przypadkowo trafił się przysięgły, który nie chciał skazania chłopaka na podstawie wątpliwych dowodów i potrafił nakłonić innych przysięgłych do własnego punktu widzenia. Po jego obejrzeniu uświadomiłem sobie jedną rzecz. Ile było postępowań w sprawie o morderstwo, w których nie trafił się taki człowiek? Ilu spośród pośpiesznie skazanych domniemanych morderców poszło na krzesło za czyny, których nie popełniło?
”12 gniewnych ludzi to bez wątpienia arcydzieło”. Jeden z najlepszych filmów jakie kiedykolwiek widziałem. 10/10