dziwne podteksty tu wychodzą z tym królem myszy, ogólnie twarze (poza bratem Marie) raczej drażnią. Nie powiem, żeby to była moja ukochana wersja tej historii.
po naszemu to oczywiście 'Dziadek do orzechów i król myszy', na tekście E.T.A. Hoffmanna.