Po obejrzeniu tego filmu doznałem szoku kulturowego :p dla mnie te wszystkie dialogi były jakby z innego świata,aż trudno uwierzyć że w latach siedemdziesiątych tak wyglądał typ zapoznawania się ludzi,taki typ "podrywu" :p
rzeczywistość lat siedemdziesiątych w Polsce w porównaniu do rzeczywistości z tego samego czasu w USA to dwa różne światy. Rzeczywiście można powiedzieć że to tak jakby retro galerianki,uśmiech Szykulskiej przy wpieprzaniu lodów bezcenny! Najbardziej drastyczne wrażenia robi ten film w zestawie z zielonymi roślinkami,nie można wręcz uwierzyć że tak ludzie rozmawiali ze sobą
To były proste, trochę zahukane dziewczyny, które myślały, że znalazły się w Bóg wie jakim świecie, że poznają tu być może swoich przyszłych mężów. Strasznie pilnowały się nawzajem odnośnie bardzo kulturalnego /ich zdaniem/ zachowania. Stąd ta tragikomiczna scena z przymuszaniem mającej już mdłości od nadmiaru słodyczy koleżanki, do zjedzenia jeszcze jednej zafundowanej przez podrywaczy porcji kremu. Pamiętam jeszcze z tego filmu zupełnie obleśną rolę Buczkowskiego /oczywiście dotyczy to tylko granej postaci, a nie osoby aktora/i straszne zakłopotanie dziewczyn w pociągu, jakby zaklinających istniejąca rzeczywistość i ślepych nanią.
Widać, że nie dotarłeś do sedna filmu. Pozwolę sobie ci przypomnieć jeden dialog :
Magister - a, a u was są fajne chłopaki
Pućka - dużo wyjechał
Przypomnij, o co chodziło, bo dawno ten film oglądałam i zupełnie nie pamiętam w/w dialogu oraz okoliczności w jakich zaistniał. Poza tym jestem kobietą.
Jeśli chodzi o kino amerykańskie tamtego czasu, to może istniała wtedy moda na pokazywanie właśnie w taki, a nie inny sposób tych spraw. To było zachłyśnięcie się rewolucją seksualną, dobrobytem, postępem cywilizacyjnym. Myślisz, że naprawdę ne znalazłyby się "sierotki" z prowincji, które można byłoby pokazać od takiej strony?
może by się znalazły,ale nikt tego jeszcze nie pokazał,chociażby w podobny sposób.
Ja mam wrażenie, że lata '70 niekoniecznie muszą być łatką. Historia jest mocno uniwersalna i na chwilę obecną chyba niewiele się zmieniło.
Rzeczywistość PRL do USA to przepaść bez dna..Amerykanie mieli wszystko.Mogli zwiedzać świat.Polacy żyli w hermetycznej komunistycznej klatce.W PRL nawet muzyka docierała z opóżnieniem. Jeden koncert zachodniego zespołu jakimś cudem tu dotarł i to wszystko.Rolling Stonesi byli witani tu jak przybysze z innej planety-totalna histeria.O takich samych ubraniach markowych jak na zachodzie można było zapomnieć.Było przaśnie, szaro buro, po ulicach bujał się cadilac pierdząca syrenka Wiem tylko jedno że dziewczyny w PRL ogólnie były o niebo grzeczniejsze niż dziś, dziś to panny chlęją jak ich ojcowie, na zachodzie zwrot do dziewczyny Bitch nikogo nie szokuje,niedawno piękne Polki po występie rapowego zespołu chwaliły się publicznie w internecie,,z tym się dzebałam, z tamty się dzebałam, temu obciągnełam'' Świat wulgarnieje
Postępu nie zatrzymasz. Jak się słyszy dzisiejszą młodzież, człowiek zaczyna patrzyć przychylniej na karę chłosty...
Zlikwidują gimnazja, to może się coś niecoś poprawi :D Choć właściwie, zlikwidować gimnazja, to nie to samo, co zlikwidować gimbazę...