Ja również jestem zawiedziona filmem. Dialogi są marną podróbką dialogów z "9 i pół tygodnia", fabuła słaba. Jedynie scenografia i sytość scen erotycznych (zwłaszcza tej ostatniej) zasługują na coś więcej niż 1. Co do Micky'ego... Tak jak zakochałam się we wcześniejszym chłopięcym, ale bardzo pociągającym mężczyznie, tak teraz widzę zniszczona twarz degenerata. Szkoda go...

Pomyslalam dokladnie to samo.. ! Zarowno co do samego filmu, jak i Micky'ego. Jeden z najgorszych filmow, jakie w zyciu ogladalam..

zgadzam się ..
Niektórzy w innych wątkach zachwycają się "niezwykłym klimatem", który wg mnie jednak zalatuje kiczem , sztucznością i amerykańskim snem o niewyobrażalnym szczęściu. Co innego zdjęcia... Krajobrazy i sceny brazylijskie rzeczywiście robią niezłe wrażenie, ale przecież to nie miał być film krajoznawczy...Dialogi nużące i słodkie...a Rurka - śliski i połyskliwy jak mydło... Sceny erotyczne nienadzwyczajne, ale warte obejrzenia...

Dokładnie. Rourke praktycznie taka sama rola, takie same dialogi jak w 9 i pół tygodnia. Na początku próbowano coś pokręcić z fabułą (prawnicze środowisko, akcja) ale z czasem tylko gorzej. Już ta 'rozmowa kwalifikacyjna' tej dziewczyny w pierwszych 10 minutach filmu była tak drewniana, że pomyślałam że to jakaś kpina. Rozumiem, że jest ładna a to podstawa tego gatunku, ale czy naprawdę nie było ładnej a do tego choć troszkę utalentowanej aktorki? Dialogi nie do zniesienia. Ratuje ten film pare scen erotycznych, ale to by było na tyle.

Ojej. A mnie właśnie nic tak bardzo nie urzekło w tym filmie jak zmysłowość i tajemniczość postaci granej przez Rourka. Wręcz nie mogę go wyrzucić z mej głowy, tak bardzo wrył mi się w pamięć swoim spokojnym introwertycznym niesamowicie wnikliwym zanalizowaniem odczuć tej dziewczyny w porwanej bluzce, jej relacji z partnerem. Scena w aucie, dy tamta para uprawiała seks na jego oczach... To on to wszystko zaaranżował, on do tego doprowadził, on dał bodziec. Dla mnie szczyt magnetyzmu - rewelacja! TO ON stworzył pociągający klimat całego filmu. Nie mogłam oczu od niego oderwać, tak mnie pochłonął swoją postacią. I niczego z tego filmu nie zapamiętałam tak mocno jak urzekającego samotnego frapującego Rourka. FANTASTYCZNY! Mało co mnie tak wbiło kiedykolwiek w fotel jak jego chłodne trzeźwe monologi niewykształconego lecz wprawionego doświadczeniem znawcy ludzkich zachowań.

Jestem tego samego zdania co Laptopia!

Film genialny, gorący klimat, który mi się podobał, bo nie wiadomo co za chwilę się wydarzy. Czekałam w napięciu do końca filmu..czy oni, rzeczywiście będą się kochać? Okazało się, że tak. Kiedy Rourke ją objął to aż mi serce podskoczyło i to było takie uczucie... hmm jakby orgazm :D po prostu zwieńczenie tego filmu.. Cieszy mnie rowniez to, iż scena była długa, więc sie mogłam nacieszyc tym wyczekiwanym seksem :)
Widać tutaj przemianę samego Rourka... z takiego twardziela jednak przemienia się w kogoś kto zaczyna coś odczuwać... i dotykać. Rourke mimo już wstrzykniętego botoksu wyglądał dobrze. Intrygowała mnie jego postać.. no rewelka! ;)

Wszystko na temat;)

Takie właśnie wrażenie uderzyło mnie jak tylko Mickey pojawił się na ekranie :) Spadek o trzy ligi w dół w odniesieniu do wcześniejszych ról;) I już nawet nie chodzi o poprawki plastyczne, jakie sobie zafundował, ale o samą grę, która, już nie płynęła tak naturalnie :D Jakiś rodzaj erotyzmu z filmu emanował, ale... Mocno się przeliczyłem w stosunku do tego tytułu :D

wypracowanie pt. 'ten film jest be', czyli pierdoły spod stodoły.