Może kilka osób zaprotestuje, ale dla mnie jest to piękne kino familijne. Odrobina burtonowskiego mroku tylko dodaje smaku. Najlepsza rola w dorobku Deepa i Winony Ryder. Najlepszy film (razem z Batmanem) Tima Burtona. Jest to piękny film o miłości (niektórym do dziś został tatuaż "Winona forever" :)))), o alienacji (coś czuje, że mimo iż Burton zaprzecza w każdym wywiadzie, iż Edward to on to jak poczyta siętrochę o jego życiu to widać, że nawet niechcący wprowadził elementy autobiograficzne) oraz przebłysk-=- Każdy ma szansę, każdy jest w czymś dobry. A już końcowa scena uświadamiająca nam, iż mamy do czynienia z retellingiem, jest boska. Po tym filmie wielu kochało Winonę Ryder, a wiele Johny'ego Deepa. Naprawdę zdumiewa mnie puszczanie tego filmu z żółtym trójkącikiem (ktoś mi powiedział że widział to z czerwonym kwadracikiem--- w co nie wierzę). Ja swym dzieciom będę to puszczał bez ograniczeń.