PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35903}

Europejska historia

Evropeyskaya istoriya
4,5 37
ocen
4,5 10 1 37
Europejska historia
powrót do forum filmu Europejska historia

Dla odpornych :)

ocenił(a) film na 2

Film bardziej obiecujący niż istotnie ciekawy czy oryginalny. Jest to bowiem niebywale fantasmagoryczne, prostackie i toporne political-fiction, przesiąknięte do granic ociekania zimnowojenną, "antyimperialistyczną" i "propokojową" propagandą ZSRR. Film wydaje się niezwykle anachroniczny w swojej wymowie i to jest podstawowe, szczególnie silne wrażenie z jego obejrzenia: dostajemy tu wizję świata praktycznie nieodbiegającą od tej, jaką prezentuje np. propagandowy klasyk kina radzieckiego, film "Ludzie i bestie" (powstały o 20 lat wcześniej). O ile jednak "Ludzie i bestie" przeplatają (do pewnego stopnia zniuansowany zresztą) wizerunek "zepsutego Zachodu" z momentami wytchnienia w postaci radzieckiej sielanki, tak w "Europejskiej historii" skazani jesteśmy na monoklimatyczny obraz upadku -- istny Rzym epoki Nerona albo coś gorszego. W tym kuriozalnym, antyutopijnym ujęciu zachodnioniemieckiej demokracji obserwujemy zmagania wyborcze kandydata partii socjaldemokratycznej (... "socjaldemokratycznej" w pojęciu widza radzieckiego, tzn. jawnie i wyraźnie prosowieckiej ...) z -- jakżeby inaczej! -- kandydatem neonazistowskim (... z całym entouragem wizerunkowym tego typu ideologii, czyli np. nocnym wiecem z pochodniami ...), a głównym przedmiotem sporu jest dopuszczenie bądź nie możliwości instalacji amerykańskich rakiet jądrowych (... przy czym warto nadmienić, że chodzi o wybory regionalne, a nie ogólnokrajowe). Obraz propagandowej żenady, jaką są podstawy scenariusza tego tworu kinematografii, dopełniają postaci przekupnego dziennikarza liberalnego oraz dwóch szlachetnych dziennikarzy "postępowych", w tym jednego z redakcji komunistycznej (sic!).

Niestety, w warstwie realizacyjnej jest równie źle (bo trudno, żeby było gorzej). Film jest niezwykle drętwy i oparty w jakichś 70% na beznamiętnych deklaracjach przekonań. Statyczność pierwszych 20 minut jest wręcz trudna do zniesienia. Niewątpliwie, elementem mającym uczynić atrakcyjniejszymi zarówno tę część filmu, jak i późniejsze jego fragmenty, w których pojawia się odrobina akcji, mają być obrazki rozpasanego życia zamożnych Niemców: główny bohater jest człowiekiem szanowanym i majętnym, zamieszkuje wraz z rodziną sporą willę, porusza się mercedesem, młodzież rozbija się motocyklami, wszyscy ubrani są jak z żurnala mody (choć bardziej NRD-owskiej niż zachodniej). Od strony wizualnej dostajemy zbiór dość statycznych ujęć z kilku wnętrz i kilku plenerów, plus kilka szerokoplanowych ujęć miasta, najwyraźniej pochodzących z jakiegoś uniwersalnego zasobnika "pejzaży zepsutego imperializmu", bo odznaczających się odmienną kolorystyką. Rzeczą tyleż śmieszną, co odbierającą resztki iluzji, że mowa o jakimkolwiek odwzorowaniu rzeczywistości, jest to, iż wszystkie postacie wypowiadają swoje kwestie w języku rosyjskim, gestykulują po rosyjsku, złoszczą się po rosyjsku, ironizują po rosyjsku, grożą po rosyjsku, i popadają w typowo rosyjską zadumę. I choć nie chodzi mi tu wyłącznie o język mówiony, warto przy okazji wspomnieć, że postsynchrony są bardzo biedne, z ubogim odwzorowaniem tła i słabą zbieżnością z obrazem.

Nie wiem, czy mój opis zniechęca do oglądania. Nie wiem też, czy chcę kogokolwiek zniechęcić. Niekoniecznie -- bo film jest dziwniejszy niż można się spodziewać: przynajmniej dla mnie taki był. Dziwność i świadectwo pewnego stanu świadomości widza radzieckiego, któremu można było w 1984 r. serwować taką ciemnotę, to jednak jedyne walory tego obrazu. Poza tym, jest to półtorej godziny absolutnie beznadziejnego kina.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones