PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=736919}

Frankofonia

Francofonia
5,5 403
oceny
5,5 10 1 403
4,8 4
oceny krytyków
Frankofonia
powrót do forum filmu Frankofonia

Sokurow zabiera nas w wehikuł czasowy do Luwru 1940 roku, gdzie spotykają się ówczesny dyrektor muzeum Jacques Jaujard, zaangażowany w ratowanie "dziedzictwa narodowego" . W 1939 roku Jaujard przeprowadził „operację specjalną” — na jego polecenie rzeźby i ponad 3,5 tysięcy obrazów wywieziono i ukryto w zamkach Loary.
Niemiecki arystokrata Franz von Wolff-Metternich, historyk i kurator sztuki przybywa do Luwru aby ratować i chronić dzieła sztuki.
Dwóch kustoszy sztuki po dwóch stronach, z jednym celem zorientowanych na ochronę, ratowanie i delektowanie się sztuką, sztuka ponad podziałami, ponad nacja, sztuka ponad wszystko...te argumenty scalają i utorują drogę wspólnego interesu i dobra nadrzędnego sztuki.
Czy mamy prawo oceniać nadrzędność i ważność dzieł sztuki w czasie działań wojennych, holocaustu, gdy człowiek, człowiekowi zgotował taki los...
Film jest w ciekawy sposób zrobiony, epistolarny charakter przeplatania fabuły z dokumentalnymi filmami, zdjęciami, prasą oddający klimat i obraz tamtych czasów, kadr 4:3 wprowadza nas dosłownie w środek działań i obcowania z okupantem i jednocześnie ze sztuką.
Zdjęcia kręcone w Luwrze słyszymy naloty, od czasu do czasu pojawia się Hitler, wycie syren, przelatuje myśliwiec, ludzkie dramaty, śmierć...
Hermetyczność Luwru odcina nas od świata zewnętrznego, przemieszczamy się z milczącym, prawie niemymi środkami wyrazu, tylko oczy są żywe, pełne działania i zaangażowania dyrektora Jacques Jaujard w kontrze do Franz Wolff-Metternich, który nieufny, wrogi z czasem zaczyna tworzyć wspólny obóz dla nadrzędnego celu - sztuki.
Napoleon i Marianne przeprowadzają nas przez muzeum, słyszymy o "wolności, równości i braterstwie", słyszymy też o uzurpowaniu sobie praw Napoleona do dzieł. Kontemplujemy, medytujemy, zatrzymujemy się w tym przedsionku świątyni sztuki, korytarzem czasu od renesansu do współczesności przemieszczamy, podziwiamy, gdy nagle z Paryża wyrywa nas obraz Rosji, wojny, biedy, wielkiej literatury (Tołstoj, Czechow).
Film jest niezwykłym współpracą dwóch ludzi, którzy narażając karierę, życie wybrali najwyższą ze sztuk i zostali jej wierni.

ocenił(a) film na 4
nemezis1212

Gdybym tego filmu nie widział to może bym uwierzył. Piszesz bzdury kolego/koleżanko! Jaujard współpracując z Metternichem w czasie okupacji, przedstawiony jest prawie jak kolaborant, a Francja, w której w czasie wojny kręcono nawet filmy (!) cały czas jest przeciwstawiana (negatywnie) bohaterskiej Rosji, w której taka współpraca nie byłaby możliwa, bo tam broniono każdego miasteczka i każdej wsi. Pustym ścianom paryskiego Luwru przeciwstawiono puste ściany leningradzkiego Ermitaża, oznajmiając z dumą, że zdążono z niego wywieźć obrazy i inne zabytki a obok pokazując sytuację ludzi w Leningradzie i mówiąc, że zginęło w nim milion ludzi głównie z chłodu i głodu a nawet dochodziło do przypadków kanibalizmu! Tak było, ale dlaczego nie ewakuowano z Leningradu cywilów a zabytki i owszem???
Sokurow stosuje bardzo podstępną propagandę wielkoruską. ZSRR Stalina to dla niego Rosja! Walczy Rosja a nie Związek Radziecki. Pan Sokurow urodził się na pocz. lat 50. XX wieku przed śmiercią Stalina i tak został wychowany, wg stereotypu: tchórzliwa zdradziecka Francja i bohaterska Rosja. Współpraca z Niemcami to co najmniej przestępstwo (choć nie mówi tego wprost). Leningrad stracił milion ludzi a Paryż ogłoszono miastem otwartym = Leningrad dobrze - Paryż źle!
Trzeba oglądać filmy ze zrozumieniem i z uwagą!!! A jeśli czegoś się nie wie to sprawdzić w źródłach!! Film bardzo dużo stracił przez takie zamierzone, elementy propagandowe, na które niestety wielu może się nabrać. Trzeba oddać Rosji i Rosjanom to co jest u nich wartościowe, ale bardzo uważać na tego typu "obiektywne" no i przecież wielonarodowe ! koprodukcje.

ocenił(a) film na 8
kkutz

Witam i dziękuje za wyrażenie opinii. Napisał Pan o istotnych faktach, które miały miejsce, Francja się poddała, Rosja walczy i propaganda, Luwr pusty wszystko się zgadza. Moja interpretacja filmu skupia się na najbardziej istotnym problemie, który Sokurow wręcz wykrzyczał i paradoksie " Czy Francja jest nam potrzebna bez Luwru"? , "Czym jest Francja bez najważniejszej i najwyższej sztuki"?. Tło wojenne, tzw. "współpraca dla nadrzędnej sztuki" Jaujard z Metternichem dla ratowanie, pokazuje oblicze człowieka, który zrobi niemal wszystko dla ratowania dziedzictwa narodowego. Czy mamy prawo oceniać tego człowieka, jego człowieczeństwo? Urzędnik, który też wykonywał swoją pracę, misję narodową? Kraj na kolanach, to sztukę uratujemy, to może świat będzie pamiętał?
Sztuka jest tu też pokazana jako stałość, stabilizacją, pewnik , nieodwracalność, nieprzemijalność, że świat może się zmienić, rządy, poglądy, wybucha wojna, katastrofa a "dzieło" przetrwa.

ocenił(a) film na 4
nemezis1212

Jaujarada powinno się ocenić pozytywnie za ukrywanie zabytków. Jego "współpracę" z Metternichem i samego Metternicha również pozytywnie z odwlekanie wywózki zabytków francuskich do Rzeszy. Zdecydowanie. Tylko czy w filmie tak to jest ukazane? Nie. Współpraca Francuza i Niemca dla ratowania dzieł kultury przed hitlerowcami pokazana jest dwuznacznie, sugerując coś gorszego. Później lektor rosyjski przedstawił ich dalsze, powojenne losy: Jajujard odznaczony Legia Honorową i Metternich, który w procesie denazyfikacyjnym skorzystał z korzystnej opinii wydanej przez Francuza. Podano ich daty śmierci. Chodzi o sposób w jaki to uczyniono. Z lektorem można się zgodzić tylko jeśli chodzi o sposób "zdobywania" zabytków dla Luwru - nie zawsze był "czysty", często zdobywano je dzięki wojnom, podbojom, rabunkom itp. Można się zgodzić z oceną osoby i "chorego" ego Napoleona. Nie można się zgodzić na porównywanie Francji z Rosją w II wojnie światowej, ewakuacji dzieł z Luwru (1939-1940) i z leningradzkiego Ermitaża (1941). Wielkość i znaczenie sztuki/kultury, które podkreśla lektor to truizmy - rzecz oczywista. Ofiary ludzkie (ZSRR) i brak ofiar (mało) Francja - to jest już przez lektora przedstawiane nieuczciwie, z pominięciem politycznego tła (szczególnie w ZSRR postanowienia Stalina) przez co ukazuje się bezsensownie krwawe losy ZSRR w II wojnie jako bohaterstwo, a nie skutek decyzji genialnego przywódcy. Film jest tendencyjny i stronniczy wg dawnych radzieckich wzorców. Na rok 2016 wykonano tę propagandę inteligentnie, zalewając ją mnóstwem faktów historycznych i postaci, które zmarły przy końcu XIX i na początku XX wieku (Czechow, Tołstoj itd.). Wątek Francja i ZSRR oraz Jaujard i Mtternich przedstawiono zdecydowanie negatywnie, choć w zamaskowany sposób - niejednoznacznie. Nie powiedział lektor, że Jaujard to zdrajca i nie powiedział wprost, że Francja to kraj, który powinien się wykrwawiać a tego nie zrobił. Dano to jednak do zrozumienia między wierszami, co może jest nawet gorsze, bo zachwyty lektora nad kulturą, sztuką itp. w zgrabny sposób te aluzje ukryły. Coś takiego nie dla każdego jest widoczne. Tytuł "Francofonia" wydawał się z początku oznaczać zachwyt dla Francji. Później zacząłem to odbierać jako zarzut o rzekomą współpracę niemiecko-francuską - przecież i Niemcy i Francja pochodzą z imperium Franków ("Frankofonia"). Hitlera rojenia o przyłączeniu części narodu francuskiego do Niemiec i stalinowska propaganda, oparta na prawdziwych zresztą faktach współpracy francuskiego przemysłu, polityki czy kultury z III Rzeszą. Inna była sytuacja Francji i ZSRR w II wojnie światowej. Porównywanie, poprzez "ważenie na 2 szalkach wagi" jest bezsensowne i nieprawdziwe. Czy Edith Piaf była zdrajcą bo śpiewała w lokalach, odwiedzanych przez niemieckich żołnierzy? Według ZSRR - tak. W Polsce podobna sytuacja też byłaby nie do pomyślenia ("tylko świnie siedzą w kinie", "karanie" Adolfa Dymszy za to, że w czasie okupacji wykonywał swój zawód - pracował jako aktor!! - itd. itp. - można mnożyć). Sytuacje w tych krajach były nieporównywalnie inne, podobnie jak podejście hitlerowców do Francuzów i do "podludzi" (Rosjan, Polaków). Dlatego uważam, że film jest nieuczciwy i stalinowsko propagandowy.

ocenił(a) film na 4
nemezis1212

Ta dyskusja prowadzi donikąd albo do nierozstrzygniętego dylematu "Bić się czy nie bić?". Czy Francuzi postąpili tchórzliwie czy rozsądnie w 1940 i kolejnych latach? Czy ZSRR był tak bohaterski czy może doprowadziła do tego krwawa polityka Stalina: ani kroku w tył, karne bataliony, strzelanie do wycofujących się żołnierzy, represje wobec rodzin "zdrajców", wywózki do GUŁAGU, tych żołnierzy radzieckich, którzy przeżyli obozy jenieckie czy nawet z nich uciekli i walczyli do 1945 w partyzantce itd. ?? Raz się jednoznacznie wystawił Sokurow, porównując puste ściany w paryskim Luwrze i w leningradzkim Ermitażu. "Wystawił się" bo wspomniał o milionie ofiar spośród leningradczyków a mieszkańcy Paryża nie ucierpieli prawie w ogóle (miasto otwarte). Ten MILION ofiar to żołnierze? Żydzi, zabici przez hitlerowców? Nie, to ofiary stalinowskiego zakazu ewakuacji miasta (chociaż obrazy Ermitażu zostały wywiezione!!). Problem jest złożony i trudno osądzać "tchórzy" (Francję i Francuzów) a gloryfikować bohaterów (ZSRR ["Rosja"] i Rosjanie), choć nie jest to trudne dla Sokurowa w tym filmie. Przed wielkoruską propagandą nie ustrzegł się nawet A. Sołżenicyn - człowiek wydawałoby się, który najlepiej poznał mechanizmy ZSRR. Ale taka propaganda, pomija ZSRR, Stalina i skupia się na "bohaterskiej walce narodu rosyjskiego", a w skład tego 'narodu rosyjskiego' wchodzą Białorusini, Ukraińcy, Gruzini i cała lista narodów ZSRR, a rosyjski i radziecki używany jest jak synonim.. Tak to wygląda u Wielkorusów.. Próbowano i w Polsce przeciwstawiać bohaterskich Polaków, ginących w kolejnych powstaniach, "tchórzliwym Czechom". Tylko, że Francja i Czechy istnieją i to całkiem nieźle, a Polska i ZSRR (Rosja) poniosły kolosalne straty.
Taka dyskusja doprowadziłaby nas na manowce. Inaczej na problem patrzy Rosjanin inaczej Francuz, inaczej wielkorus a inaczej obiektywny, spokojny Rosjanin. Inaczej nastawiony antyradziecko/antyrosyjsko Polak i Polak zachowujący rozsądek i potrafiący wyważyć fakty historyczne i możliwości w różnych sytuacjach dziejowych. Według mnie - Sokurow zrobił film nierzetelny, ukrywając pod warstwami "ochów i achów" nad kulturą, sztuką i muzeami (Luwr) świadome bądź nieświadome poglądy wśród których się wychował w ZSRR. Poglądy takie zresztą nie były niczym nowym, sięgają przecież co najmniej początków XIX wieku (carska Rosja była, a nie ZSRR - żandarmem Europy). Ja, który uważam się za fana rosyjskiej (i radzieckiej) kinematografii i literatury, wielbiciel szeroko pojętej rosyjskiej kultury i języka rosyjskiego nie spodziewałem się, że z czymś takim jak w "Frankofonii" 2016' się spotkam i musiałem się zdecydowanie krytycznie wypowiedzieć. Pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones