Na początek trzeba powiedzieć,że nie jest to film o wielkim głodzie. Jest to jedynie historia miłości , pokazana w dosyć schematyczny nieudolny i patetyczny sposób, która rozgrywa się w czasach wielkiego głodu.
To co najważniejsze czyli pokazanie tragedii narodu, ukazanie ludobójstwa, spróbowanie wcielenia się w tamte czasy by pokazać ten horror tą zbrodnie , zwyczajnie to zlekceważono. Zrobiono sobie za to lukrową miłosną historyjkę, moim zdaniem tak jak Stalin popełnił zbrodnię tworząc wielki głód tak reżyser popełnił zbrodnię tworząc ten film, z którego przeciętny widz nie wyniesie niczego wartościowego, nie będzie miał żadnych przemyśleń, żadnych emocji. Obejrzy słodki filmik i zwyczajnie zapomni o tym kinie.
Mając do czynienia z takim tematem i robiąc takie kino popełniono tutaj zdecydowanie reżyserską zbrodnie. Kino to powinno być maksymalnie brutalne, maksymalnie realistyczne, z przypadkami ludożerstwa i innych okropności, tylko w taki sposób można opowiedzieć to co w tamtych czasach przeżył ten naród.
I tylko w taki sposób można oddać im pamięć a nie tworząc miłosną nieudolna historyjkę , mającą się nijak do rzeczywistości.
To tyle co mogę na ten temat powiedzieć. Oceniając jednak miłosną fabułę powiedzmy ,że słabe 5/10 można temu filmowi dać. Aha muzyka na plus.