Zgadzam sie z Toba!!! Lambert swietnie wcielil sie w te postac. Bylo czuc te dzikosc i zezwierzecenie jak zeskakiwal z drzewa by pielegnowac ranna malpe ktora uwazal za mame. To bylo genialne no i te jego spojzenie pelne dzikosci... Powiem Ci co mi tylko w tym filmie zabraklo(roznic miedzy filmem a ksiazka nie bede poruszal bo wiele scenariuszy filmowych odbiega od ksiazek...)... Zabraklo mi tego co byc powinno czyli zarosnietego brudnego faceta ktory ponad 20 lat zyl w dzunglii ktory ma brzydkie paznokcie. Osoba wychowana wsrod malp nigdy nie posiadajaca zyletek,nozyczek,pianek do golenia by wygladala conajmiej jak HANKS w 'Cast away'. I ostatnia rzecza ktora mi sie nie podobala to totalny brak chemii miedzy Tarzanem a Jane. Aktorzy zupelnie do siebie nie pasowali co sie odbilo na moim odbiorze. Odnioslem wrazenie po filmie ze Tarzan bardziej od Jane kochal dzungle i malpy ktore do smierci uznawal za rodzine. Te 2 rzeczy bym w filmie pozmienial ale film jako calosc uwazam za genialny...