Mam takie wrażenie, że niezależnie od tego jaka byłaby fabuła filmu - mielibyśmy wielki lament niezadowolenia. Gdyby okazało się, że Rey jest z krwi Skywalkerem - byłyby narzekania, że to zbyt naiwne, że nikt się nawet nie wysilił, aby wymyśleć coś lepszego.
W kwietniu wszyscy - jak jeden mąż we wszystkich serwisach, komentarzach na YT, FB i gdzie się da - piali z zachwytu nad powrotem Palpatine'a. Teraz okazuje się, że Palpi jednak jest "fe".
Film był bardzo dobry. Nie rewelacyjny, nie słaby, ale bardzo dobry. Owszem jest kilka nieścisłości, ale czy tak naprawdę w Starej Trylogii czy Prequelach jej nie było? Hm... w Powrocie Jedi Imperator został zrzucony do szybu po czym wszyscy wesoło założyli, że nie żyje. Czy to nie naiwne? Już widzę jak coś takiego przeszłoby w Sequelach :D
Żałuję tylko, że nie pokazali duchów mocy Obi Wana, czy Anakina, ewentualnie jakieś wizji Vadera. Ktoś wspomniał, że zamiast rozmowy z Hanem mogła być rozmowa z Anakinem - prawda.
Ostatnia scena - rewelacyjna. To kim się urodziłeś nie określa tego kim musisz się stać.
Niezmiernie cieszę się, że mogłem przeżywać z wypiekami na twarzy zarówno VII, VIII, jak i IX część. Wyczekiwać premiery, iść na pierwszy możliwy seans, poczuć tę atmosferę. Teraz czas na kilka następnych seansów, by wychwycić szczegóły, ale umówmy się... Oczekiwania na kolejne losy Skywalkerów i spółki już nie będzie nigdy. Pozostaną wspomnienia.
jak by ten film miał inny tytuł ,nie GW to ok
ale GW zobowiązują a Disney zafundował nam 6 filmów gniotów i tyle
tylko debil powie ze ten film GW od Disneya jest fajny
skok na kasę ale fani GW to idioci nie ukarali wytwórni po 2 pierwszych częściach to Disney postanowił doić frajerów i tyle
"debil", "idioci", "frajerów", "gniot" - ocena spójna z Twoją elokwencją, brawo ;)
Sorry, ale nie będę prowadził dyskusji z osobą, która ocenia Gwiezdne Wojny gorzej niż film Gulczas, a jak myślisz.
No to już taki hardkorowy przypadek, zazwyczaj "tru fani" pieją nad R1 bo dostają wypieków na scenie z Vaderem :D
Fakt, Vader w R1 wymiata, jakby tak trzymał poziom w ep IV - VI to Luke mógłby tylko smarknąć z rozpaczy.
Ale Vader nie walczy na poważnie z Lukiem w żadnej części xD jak wy te filmy oglądacie...
Ze względu własnie na motywacje cieżko oczekiwać żeby wykorzystał pełnię swoich umiejętności. Dobrze pokazuje to walka w 5 cześci gdzie bawi sie z Lukiem do momentu kiedy nie zostaje draśniety w ramę. Po tym w ciągu kilku sekund pozbawia go ręki ;) Ubolewałem że
Genialna riposta :D ps... Ja dałem 9. Mega spoko wyszło łącząc całość. I ten rytuał sithow jako nawiązanie do Valkoriona z The Old Republic. Piękne:D
Nawiązanie do czego niby? Tyś upadł na głowę. Kathleen Kennedy powiedziała miesiąc temu w wywiadzie że NIE ISTNIEJĄ żadne materialy źródłowe o które można się oprzeć. Nie ma książek, nie ma komiksów, nie ma gier. To jest cytat. Kathleen to CEO LucasFilm od początku tego disneyowskiego etapu SW. Także nie masz racji, wszelkie podobieństwa są przypadkowe, ponieważ Valkorion nigdy się nie wydarzyło, typie. Kathleen tak powiedziała.
Wspaniały sposób żeby odpisać na mój konstruktywny i bardzo prawdziwy komentarz. Tylko cię informuję, że nie było czegoś takiego jak Valkorion albo expanded Universe albo inne gierki komputerowe albo komiksy albo książki. Nic nie istnialo nigdy. Zrób z tym co chcesz.
Nie ma dowodów, że Kathleen Kennedy wiedziała o Jedi Fallen Order. (ja poważnie mówię, możesz wpisać sobie "Kathleen Kennedy denies existence of source material" czy coś, znajdziesz na bank 100 filmików na YT które się z tego nabijają)
No bo przecież tacy jak on mają tylko monopol, czy coś ma się podobać a coś nie, przy okazji wszystkich wyzywając od idiotów którym się podoba.
Z jednej strony tak, ale wyciekło wiele zakulisowych informacji na temat tego filmu. Miał on trwać dużo, dużo dłużej. Wątki miały nie być pocięte. Sam JJ, nie wiem czy w swojej obronie, czy po prostu taka była prawda, ubolewał nad tym co zrobił Disney filmowi. Ja wierzę, że film bez ingerencji Disneya mógłby być dużo lepszy. Jeśli sam reżyser stwierdził, że to co zrobił było inne, niż to co zostało puszczone, to znaczy, że był to zamach na film. Widać to gołym okiem. Dlatego stwierdzenie, że 9 dają niedzielni oglądacze SW lub idioci nie znający się na kinie (może mniej dosadne wyjaśnienie bezguścia filmowe) ma w sobie sporo prawdy. Może niektórym starcza to, że jest SW, żółte napisy i fiu bzdziu w kosmosie. Bardzo małe wymagania i taka osoba może się też bardzo dobrze bawić na większości polskich komedii romantycznych. Jednak pisanie, że ktoś miał za duże oczekiwania podkręcane cały czas przez Disneya. Ej, to nie jest w porządku. Zakończenie sagi, rok reklam, do cholery SW w tytule. To nie jest film kręcony komórką przez dzieciaki w podstawówce tylko jednak marka. Oni sami się za markę uważają, a dają ludziom jakiś pocięty chłam, z którego trzeba się domyślać co drugiego wątku.
Reasumując, kawał tłumaczony nie jest wcale śmieszny,tak samo film, który trzeba tłumaczyć, bo się nasrało więcej wątków niż się zmieści też nie jest dobry.
Ilość wątków, które J J Abrams postanowił zamknąć w tym filmie jest imponująca, gigantyczna i przyczyniła się do porażki tego dzieła.
Myślę że to nie kwestia pociętego materiału. To też ale nie tylko. Przede wszystkim historia i postacie są do bani. Scenariuszowo jeśli chcieli być spójni powinni stworzyć skromniejsza historię na mniejsza skalę o odradzającej się równowadze, która miała zapanować. Niedobitki imperium powinny działać na zasadzie knucia i intryg będąc w mniejszości ta naprawdę. Wtedy mielibyśmy ciągłość i podwaliny pod dalszy ciąg historii. A tak mamy absurd w postaci 3 gwiazdy śmierci która pomimo mniejszych zasobów jest jeszcze większa i potężniejszą od poprzednich. Jak oni to kurna wybudowali?!? xD Przecież to jest cała planeta. Pojawiłby się wątek czy w czasach pokoju ktoś taki jak Jedi mają jeszcze rację bytu, i wątek Luka na wygnaniu po zdradzie Kylo miałby więcej sensu w takim wypadku. A nie jakieś wątki o poszukiwaniu własnej tożsamości które z części na część obierają zaprzeczające siebie nawzajem kierunki bo każdy twórca ma jakąś tam swoją wizję. w Konsekwencji czego robi się totalny śmietnik. No ale cóż. Trzeba nawalić motywów z odwołaniami społeczno-kulturowymi dla współczesnego masowego widza, dużo miałkiej akcji, i tona efektów specjalnych i mamy 10/10. To tylko bajka w kosmosie może nie oczekuj zbyt wiele... xD
Prawdę mówiąc (teza) treść przydługawego tytułu pod jakim wisi ten wątek jest równie infantylna jak zestaw epitetów, które wykpiwasz. Moim zdaniem jest dokładnie na odwrót; jakiekolwiek byłoby założenie chcącego obejrzeć film, ma ono nikły wpływ na ocenę. Bo właśnie obejrzenie filmu decyduje o ocenie.
Za to Ty nie użyłeś żadnego argumentu, poza "infantylny". Zatem stosunkiem ilości treści do ilości argumentów bijesz mnie na głowę :)
Potwierdzasz tylko moje podejrzenia; weź walnij jeszcze jeden emotikon, będziesz miał ostatnie zdanie i splendor po wsze czasy na forum.
To ty jesteś idiotą skoro mówisz innym co ma im się podobać, moje dzieciństwo to stara saga a ostatni film mi się podobał.gdyby powstała kolejna saga to pewnie byś stwierdził że to gniot a ta poprzednia była lepsza bo tak jest za każdym razem. Kiedy wchodziła druga trylogia była dokładnie podobnie.
Jasne ze nazwisko nie określa tego kim się jest, ale nie trzeba się od razu wstydzić swojego pochodzenia i je tuszować tylko można nadać swojemu nazwisku szlachetniejszego skojarzenia niż poprzednik
Jakbyś była potomkiem Hitlera to została byś przy nazwisku? I tym samym obciążyła własne dzieci?
Myślę, że jakbym przez całe życie poszukiwała swoich rodziców próbując dowiedzieć się o nich czegokolwiek i myśląc czemu mnie zostawili i w końcu bym odkryła prawdę to bym zaakceptowała ją jakakolwiek by była.
Gratuluję głupoty w takim razie i narażania własnych przyszłych pokoleń na problemy na każdym szczeblu dorastania ;)
Rozumiem, że film mógł się podobać, ale żeby oceniać go na maksymalną ocenę to chyba świadczy o problemach psychicznych. Ale tak patrzę po innych ocenach, starczy siekanka i jesteś happy, nie trzeba ci wiele do szczęścia, czasami to jest bardzo dobra postawa życiowa.
Może i jesteś fajnym człowiekiem, ale pod względem filmów byśmy się nie dogadali, więc raczej nie ubolewam nad tym, że cię nie znam.
Luke mówi jej wprost żeby się nie wstydziła tego kim jest i żeby to zaakceptowała. Film ma być końcem sagi Skywalkerów, każdy żyjący Skywalker umiera, a ona na koniec mówi, że jest Skywalkerem. Po prostu mi to nie pasuje i nie wiem po co się unosisz...
Jakich przyszłych pokoleń jak Jedi nie mogli mieć dzieci? A no tak, w świecie Disneya nie obowiązują żadne zasady :) Tak poważnie pisząc. Nie chciałbym mieć dziecka, które wyprze się nazwiska bo się dowie, że jego dziadek był mordercą. To nie wina tego dziecka. Zdecydowanie wolałbym mieć dziecko, które swoim życiem i czynami zmaże plamę na honorze rodu. Szczerze, każdy mógł mieć w rodzinie jakiegoś siepacza albo innego niegodnego przodka. I co z tego? Film pokazał tylko, że lepiej zmienić nazwisko i mieć w dupie, problem solved. Ona nigdy żadnym Skywalkerem nie zostanie, bo niby z jakiej racji? Bo się tak nazwała? A jakby się nazwała królikiem to by nim została? Kuriozalne podejście, ale mam na to teorię :>
Ale Rey założyła nowy zakon, który nawet Jedi się nie nazywa. Zawsze reguły mogą być inne i dopuszczać posiadanie dzieci. Zresztą nawet za Zakonu Jedi były wyjątki i to nie tylko Anakin.
Jak to założyła nowy zakon? :o Przecież ona poleciała na jakieś odludzie w ostatniej scenie. Poza tym, ja pisałem o tym, że ona żadnym Skywalkerem nie jest. I głupotą jest zmieniać nazwisko, co jej to dało? I tak dalej każdy wie, że to potomkini Palpa. Nawet jakby się nazwała królikiem, to nie oznacza, że nim się stała. Dla mnie ta scena była bezsensowna, niepotrzebna. Nawet jak będzie miała 10 dzieci, to to dalej nie będą Skywalkerzy tylko Palpatiny :)
A ja poszłam z nastawieniem pełnym nadziei (bo podobały mi się epizody VII i VIII), ale mocno się zawiodłam. Palpi i pochodzenie Rey to akurat największe plusy tego filmu, zawsze to była moja ulubiona teoria, że ona jest jego wnuczką. Na plus są też fajne lokalizacje, te wszystkie ruiny i mroczne scenerie. Akcja też spoko, to ściganie się przez cały film, dobrze się to oglądało. No i Pryde to super postać.
Teraz minusy:
Zabili mi moich ulubieńców. OBU. Na dodatek ich śmierć była bezsensowna.
Jeśli chodzi o Huxa, powinien był "zabrać się" z Poe i Finnem. Będąc po przeciwnej stronie nadal mógłby robić Renowi koło dupy i zdradzić mnóstwo szczegółów na temat statków i strategii. Potem ich zlać i zwiać. To by do niego bardzo pasowało.
Śmierć Rena to w ogóle bezsens. Ta ich więź powinna działać tak, że albo oboje żyją, albo oboje nie żyją. Na sali wszyscy bili brawo jak wreszcie się pocałowali, a po chwili wielki szok i niezadowolenie. Uwalili ten wątek po całości. A Rey nawet nie rozpaczała za bardzo po śmierci faceta, z którym miała tak silną więź, tylko nazwała się Skywalkerem i poszła mieszkać na pustyni. Głupie.
Akcja była fajna, ale ta ilość wątków już nie. Abrams chyba miał swoją koncepcję na wszystkie 3 filmy i upchnął pomysły z dwóch kolejnych filmów w jeden.
No i Rey... z nią to trochę tak "zabili ją i uciekła", nie tego oczekiwałam.
Disney chyba po prostu miał dość tej trylogii, chcieli już ją skończyć i dać sobie spokój, zająć się pobocznymi projektami. Mandalorianin o wiele lepiej im wyszedł i to Baby Yoda jest dla mnie nowym bohaterem.
Również uważam,że ostatnia scena z Rey i Kaylo była nietrafiona. Jeżeli planowali śmierć Kaylo to z scena z pocałunkiem była zbędna. W tym wypadku bardziej pasowałby mi przyjacielski uścisk ludzi, którzy oparli się złu. Wtedy moim zdaniem śmierci miałaby tragiczniejszy wydźwięk, w założeniu oczywiście,że Rey przeżywałaby jego śmierć. Z kolei gdyby scena pomiędzy młodymi kończyłaby się pocałunkiem,to Kaylo powinien przeżyć i razem z Rey stworzyć nową rodzinie i szkolić nowych Jedai.Wtedy podtytuł miałby większy sens. Ta scena że śmiercią Kaylo była bardzo głupia moim zdaniem. Co do filmu, może nie jest on arcydziełem,ale nie był tak tragiczny,jak niektórzy sugerują. Na pewno nie zasługuje na 1. Dobrze się bawiłam na filmie,naładowałam baterie na świąteczne przygotowania,a to najważniejsze. Rozumiem,że ktoś może mieć inne zdanie,niż ja,że film można komuś się nie podobać,ale nie rozumiem dlaczego niektórzy atakują tych, którzy odebrali film pozytywnie? Nie rozumiem też tych, którzy mówią,że Disney zniszczył GW,tak samo, niektórzy mówili o trylogii 1-3.Nigdy nie byłam wielką fanką SW,ale na każdym filmie dobrze się bawiłam. Więc może inaczej podchodzę do tematu. Bardzo polubiłam większość bohaterów z tych niesamowitych filmów. Na pewno kiedyś przypomnę sobie wszystkie części. Gdyby można wystawić inne oceny,to filmowi wystawiłbym 7,5 gwiazdki. Pozdrawiam
To chyba mało wiesz. Jest córką klona, który powstał z jego genów.
"he allowed his clone to live in order to continue his bloodline through more natural methods, hoping to achieve more favorable results. An unexpected union was eventually formed between the clone and a woman, which, in turn, led to the birth of Rey in 15 ABY"
Najpierw poczytaj źródła, a potem się wypowiedz xD