Zupełnie się z Tobą nie zgadzam, ale nie chodzi mi o ten film. Napisałeś że to JEDNA Z NIEWIELU DOBRYCH ról Kate Winslet. Ja uważam że jest świetną aktorką i we wszystkich swoich filmach zagrała wspaniale. Cudowna była zarówno w "Titanicu", gdzie grała wraz z Leonardem Dicaprio wielką miłość tak wiarygodnie że ludzie wierzyli że kochają się naprawdę, jak i w "Zakochanym bez pamięci" lub "Holiday" gdzie potrafiła wszystkich rozśmieszyć. Dlatego też zupełnie nie rozumiem dlaczego sądzisz że rola w "Hamlecie" jest tylko jedną z niewielu dobrych.Uważm że powinna już dawno dostać Oskara (szczególnie za "Titanica"!), a Akademia jest niesprawiedliwa! Jeżeli masz o Kate tak złe zdanie to proszę uzasadnij tu swoją wypowiedż i napisz w jakich filmach zagrała żle.

Zakochanego nie oglądałem, na holiday nie zasmialem sie ani razu :( Titanica ogladałem pare lat po premierze i w scenie w Di Carpio siedzi w wodzie a Winslet na zegarze, przypomniała mi się scena z Family Guya (śmieci nie ma, Di caprio wypływa patrzy na szczęsliwą Winslet i mowi - wiesz ale ja już mam dziewczynę w Nowym Jorku :P). Ostatnia szansa jaka jej daje to Romance i Cigarette... A oscara bym jej nie dał nie twierdzę że jest zła aktorka ale jest taka jakich wiele. Zreszta patrze z kim przegrała oscara w 1998 i szczerze powiem ze miała rzeczywiscie pecha, gdyby byla nominowana za Hamleta a Gwyneth za cos innego niz szekspir byloby inaczej. No ale coz wiesz dla mnie genialne aktorki to Liz Taylor czy Katharine Hepburn Winslet do nich naprawde jeszcze daleko. al zobaczymy nie skrelsam jej moze jeszcze mnie pozytywnie zaskoczy.

A dal mnie Ofelia jest b.dobrą rolą, w przeciwieństwie do 'Romance and Cigarettes', które w najlepszym razie jest mdłą obyczajówką bez wdzięku. 'Papierosy' oglądałam tylko ze względu na Christophera Walkena, a i ten pan niespecjalnie wybronił.
Ale mamy wolność mediów. Każdemu wedle smaku.

[dla mnie]

Co do scen erotycznych - Hamlet i tak drażni się w tekście sztuki gadkami z Ofelią ('Niezły pomysł - usiąść między nogami dziewczyny...'), to jest u Szekspira. A sceny Branagha wyostrzają scenę rozmowy 'Pójdź do klasztoru... po co mamy mnożyć grzeszników...'
Jeśli Ofelii i tak powiewałoby, co robią chłopaki z dziewczynami, to i klasztor nie stanowiłby ostrej odpowiedzi. Ale w sytuacji wcześniejszej bliskości z drugim człowiekiem to 'Idź do klasztoru' jest bolesne.

Przez ostatnie 5 lat jakie minęły od mojego wpisu urzekła mnie rolą w "Rzezi" - tak więc ma talent, ale potrzebuje dobrego reżysera.

Ja się muszę nie zgodzić :) Ten "Hamlet" to dla mnie jedyna naprawdę porządna ekranizacja jaką widziałem. Częściowo na pewno dlatego, że "wpakowana" jest tu cała sztuka, nic nie okrojono. Zeffirelli nakręcił to troszkę po macoszemu, skracając Szekspirowski oryginał niemiłosiernie. Pamiętam, że wersja Laurence'a Oliviera była naprawdę świetna, ale muszę ją sobie odświeżyć.

A słyszeliście o tym, że nasz Bogusław Linda, zanim na dobre się w kinie sensacyjnym zakochał, na deskach teatru podobno fantastycznie się w Hamleta wcielał?