Produkcja dość niszowa, jednak od biedy można odnaleźć kilka plusów
+ Historia klanów jest jako tako intrygująca
+ Fajna maszyna do zabijania w osadzie ;)
+ Fajna charakteryzacja diakonów

Minusów jest jednak może nie aż tak dużo ale są dość istotne dla oceny końcowej:
- Zapewne niski budżet nie pozwolił rozwinąć skrzydeł. Wszędzie piach, namioty i jakaś totalnie biedna osada na kilkanaście budynków. A w niej wice-król (?!) Bicz plis :)
- Sceny walk. Boooo! Wielkie rozczarowanie. Totalnie nudne i nieudane.
- Angus Macfayden jako Moss. Niezbyt przekonujący.
- Sam scenariusz, nie licząc historii klanów w sumie też oklepany. Walka uciśnionych o wolność i bohater stojący na ich czele, bla bla bla...

Ogólnie rzecz biorąc niewykorzystany potencjał głównie ze względu na mikroskopijny chyba budżet.
Skoro dało się wyciągnąć kasę na taką szmirę jak "Igrzyska Śmierci" a "Johna Cartera" uratowały głównie efekty specjalne to myślę, że i ten film przy dużo większej pracy i ilości pieniędzy by się obronił.
Nie ma jednak co gdybać. Produkt który dostaliśmy to maks 4/10.