Chyba się nie mylę - jeśli tak to ktoś mnie sprostuje lub coś zauważy -
mianowicie : Thranduil był w czasie akcji HOBBITA/WŁADCY PIERŚCIENI jedynym Królem Elfów w Śródziemiu - prawda???
Albowiem - Gil-Galad już nie żył a był królem elfów, w 3 ośrodkach zamieszkiwania elfów w Śródziemiu czyli w
Rivendell, Lothlorien i w Szarej Przystani żaden z elfów nie był zwany królem :
Elrond choć z rodu królewskiego był heroldem Gil-Galada,jego córka księżniczką ale o nim mówiono '' władca'' nie król;
Keleborn także był zwany ''władcą'' lub ''mędrcem'' lub ''Panem'' - nie królem;
Kirdan - władca Szarych Przystani i pierwszy powiernik Naryi też ni był królem.......
wniosek taki że 4 ośrodek zamieszkiwania elfów czyli królestwo Thranduila istotnie było królestwem bo choć tak naprawdę nie miał tej ''renomy'' co Elrond - legendarny uzdrowiciel,mistrz mądrości i wiedzy, władca elfów i ludzi, powiernik Vilyi i potomek najdostojniejszych elfów w tym majarki a także Keleborn zwany przez swą żonę mędrcem ''dysponującym tym czym nie dysponują nawet najdostojniejsi'' a Kirdan zaś to klasa sama w sobie - szkutnik i władca przystani......
Thranduil jednak piastował godność króla a HOBBIT Jacksona zrobił z niego najlepszego z elfów......
Thranduil jest wymieniony rzeczywiście jako jedyny król, jednak np. : Keleborn był władcą Lorien razem z panią Galdrielą. Myślę, że to w tym sensie że Thranduil jest królem swojego królestwa, ale nie jedynym z elfów którym przysługiwało prawo do władzy. Zresztą... mi to pasuje: Thranduil jest królem w każdym calu, a reszta... nie bardzo :) Nie widzę Elronda w koronie xD
Wobec tego żaden z elfów w Śródziemiu nie chciał widocznie piastować godności królewskiej jak to robił Thranduil :)
Jest królem w swym królestwie - mimo,że nie pochodzi z linii królów i książąt jak choćby Elrond:)
W całym HOBBICIE którego dzis przeglądałam w Empiku (bo w bibliotekach trudno TERAZ! dostać) przewija się słowo ''król elfów'' czego nie ma w wypadku Keleborna czy Elronda gdzie używane jest władca i pan:)
Istotnie jak zauważył K TROJANEK pada tam nacisk na ''król elfów'' a nie Thranduil - jakby był pozbawiony imienia - jednak podczas odwiedzin Drużyny w Lothlorien (to już WŁADCA) Keleborn mówi do Legolasa - ''synu Thranduila'' i mówi,że nieczęsto krewniacy z Puszczy się z nimi widują.....
HOBBIT ukazuje że elfowie leśni to nie Eldarowie - są bardziej groźniejsi, maja inny rodzaj dostojeństwa, nie dysponują taka wiedzą , są związani z lasem i leśnymi odstępami - trochę inaczej niż dostojni Eldarowie w Rivendell gromadzący mądrość i wiedzę oraz żyjący w pięknej siedzibie Elronda - która była echem pięknych domów elfów z Valinoru......chyba nawet się inaczej ubierają - Legolas a Elrond - Elrond ma - jak zresztą sam odtwórca roli mówił o sobie - najlepsze ciuchy w całym Śródziemiu!!!
Może sam Hugo za wielką urodą nie błyszczy - to nie istotne bo jest świetnym aktorem i lubię go - ale jednak wygląda zupełnie inaczej niż Legolas czy nawet Haldir - tez elf leśny z lasu Lothlorien bo tego lasu tez nie zamieszkiwali Eldarowie - poza ich władcami.....
A wizerunek Thranduila jest wybitnie Eldarski - mimo wszystko - taki właśnie jest - jeśli pomiędzy bohaterami literackimi jest różnica to jest ona także pomiędzy ich filmowym obrazem - z korzyścią dla Thranduila bo dla mnie jest jak sam Thingol.....
Baronku, pięknym językiem piszesz i to, co piszesz niezwykle przyjemnie się czyta :) Dziękuję bardzo :)
ja jak patrzę na Thranduila to się czuję jak Meliana gdy dawno temu spotkała w lesie Nan Elmoth tego niezwykłego elfa.....
jednak to ''(...)Elwe zapomniał o swym plemieniu i o wszystkich swych pragnieniach (...)''.
Właśnie uważam, że Thranduil przejął wiele rzeczy od Thingola. Przebywał na jego dworze i potem sam zapragnął być takim władcą jak on.
Dokładnie. Elrond emanował mocą, wewnętrzną siłą i dostojeństwem. Mądrością. Thranduil był władczy i chciwy. Zżerała go pycha i to było widać choćby w sposobie rozmowy z Tauriel - zakamuflowana wyniosłość, ot działanie w białych rękawiczkach. Elrond pomimo wrodzonej, elfiej niechęci wobec Krasnoludów, przyjął ich godnie i z szacunkiem. Nikogo nie traktował z góry. Nie wywyższał się, był prawdziwym władcą, Thranduil - jedynie cieniem króla, jakim mógł się stać.
Trochę biedny ten Thranduil. W książce jest zwykłym władcą, który ma uzasadnione powody by uwięzić krasnoludy które nawet nie raczą wyjaśnić co robią w jego królestwie. Całe późniejsze zamieszanie związane ze skarbem też jest przede wszystkim wynikiem chciwości Thorina.
Jackson zrobił z niego aroganckiego, zdradzieckiego, pazernego, dupka z oszpeconą mordą i równie buraczanym synem. Drugoplanowy czarny charakter. I tak zostanie przez większość zapamiętany.
Oj, przestań. Niekoniecznie tak będzie. Nigdy nie lubiłam Thranduila - ani książkowego, ani filmowego. Niezależnie od tego, co zrobił Jackson, ta postać jest mało sympatyczna.
Nie mówię, że trzeba go lubić, mówię jak jest. W książce mamy nieporozumienie w dużej mierze sprowokowane przez krasnoludy (zarówno uwięzienie jak i awantura o skarby). W filmie mamy totalnego buca, który prawdopodobnie sprzymierzyłby się z Sauronem, gdyby tenże wystosował podobną propozycję i odpowiednie warunki sojuszu (czyt.: dużo świecidełek).
Marudzisz :) Nie sądzę, ze Elrond zachowałby się, jak książkowy Thranduil nawet wtedy, gdyby Krasnoludy go sprowokowały. Tatuś Legolasa BYŁ bucem, choć w książce posiadał więcej uroku.
No cóż, Elrond nie miał pod nosem Czarnoksiężnika i bandy nieznanych krasnoludów (z książek wynika, że niektóre służyły Sauronowi) biegających po jego terenie i nie raczących udzielić jakichkolwiek wyjaśnień.
Do tego dochodzi nieco inny bagaż doświadczeń. W końcu władca Thranduila został zamordowany, a jego pierwotna ojczyzna zniszczona właśnie przez krasnoludy.
nie był bucem - ''(....)lud Thranduila jeszcze trzymał złe siły w ryzach(...)'' - SILMARILLION.
''(...)Na północy także szerzyła się wojna i działały złe siły.Napadły one na królestwo Thranduila, pod drzewami rozegrała się wielka bitwa, las został w wielu miejscach zniszczony mieczem i ogniem, w końcu jednak Thranduil zwycięzył.W Dzień Nowego Roku Celeborn i Thranduil spotkali się pośrodku puszczy i nadali jej nową nazwę(...)''
WŁADCA PIERŚCIENI.POWRÓT KRÓLA
Nie poszedłby za Sauronem - nigdy.
Zawsze miał okazję - nigdy jej nie wykorzystał.
''dupek z oszpeconą mordą i buraczanym synem''......
raczej stwierdzę - rzadko niezwykle spotyka się takie zjawisko:)
dziwne stwierdzenie - prawda???
mnie w ogóle nie przypomina ludzkiego ani nawet roślinnego buraka - tak Legolas jak i jego dostojny ojciec:)
Jeśli już jesteśmy przy warzywach, to zarówno ojciec, jak i syn, przypominają mi dostojne... pory :D
W Hobbicie? Wszystko. To przykre, bo kiedy kilkanaście lat temu czytałem Władcę, z całej drużyny chyba najbardziej lubiłem Legolasa. W filmie jest aroganckim dupkiem z wieczną pogardliwą miną mówiącą "o jezu co tu tak śmierdzi". Oczywiście wiem, że dla nastolatek i podjaranych studentek oglądających film on i jego tatuś mogą być najfajniejszymi postaciami ever.
A i jeśli już to wziąłem.
Hmmm... Nastolatką nie jestem od dawna, ale dla mnie kwintesencją elfizmu był Haldir. Haldir w wykonaniu Craiga Parkera był najbardziej elficki ze wszystkich Elfów w LOTRze. Wyniosły, dumny, spokojny, dojrzały, metafizyczny, a zarazem silny wojownik. Posłuchajcie jego głosu. Umiar i elegancja. Nawet umiera pięknie. To, że Craig jest głównie aktorem grającym w teatrze pozwoliło mu na odtworzenie roli Haldira z pewną dozą patetyzmu i wysmakowania. Po prostu prawdziwy Elf :) Tak sobie wyobrażałam elfiego króla. Zaraz po nim - Elrond :)
Sorry, nadmiar buziaczków mnie zmylił, to raczej typowe dla mojej płci, wybacz;)
"W filmie jest aroganckim dupkiem z wieczną pogardliwą miną mówiącą "o jezu co tu tak śmierdzi".
Podejrzewam że gdyby Twoim ojcem był gościu z lampionem na głowie jak sarenka, do tego z ego wielkim jak dwie galaktyki - nie byłbyś lepszy od Zielonego...i też patrzyłbyś na wszystkich pogardliwie;)
"Jackson zrobił z niego aroganckiego, zdradzieckiego, pazernego, dupka z oszpeconą mordą i równie buraczanym synem. Drugoplanowy czarny charakter. I tak zostanie przez większość zapamiętany."
Leżę na podłodze i kwiczę....
Nie mam zamiaru Cię krytykować, każdy ma swoją opinię w tym temacie
Po obejrzeniu hobbita dużo czasu poświęciłam na przeszukanie wzmianek o nim w książkach Tolkiena a to właśnie dlatego że mnie niesamowicie zaciekawił.
Zaraz po Pustkowiu Smauga być może przyznałabym Ci rację ale teraz już nie.
Po Bitwie Pięciu Armii normalnie się w nim zakochałam [ w ten masakryczny fanowski spoób że połowa mojego tumblr teraz to Thranduil ] z wielu powodów.
Jest najbardziej majestatycznym elfem zaraz po Celebornie którego w Lotr uwielbiałam. Nie uważam go w żaden sposób za zniewieściałego - w ogóle nie rozumiem dlaczego inni go tak widzą. Thranduil ma obecnie wielu fanów - nie chcę przesadzać ale mógł nawet przebić Legolasa. Jest jedyny i wyjątkowy. Dla mnie Elrond jest zbyt ludzki i mało władczy.
Wokół Thranduila wznosi się mgiełka magii i mistycyzmu które mnie powaliły.
To takie moje krótkie zdanie po przeczytaniu całego tego tematu.
Poza tym PJ będzie się palił w piekle za zabicie łosia - choć to piękna scena...
Thranduil ma obecnie wiele FANEK (i pewnie paru 14 letnich fanów). Mechanizm tutaj jest banalnie prosty (i opisany już przeze mnie z rok temu w innym temacie): facet jest niezłym z ryja dupkiem, co dla ekhm pewnej grupy kobiet stanowi zabójczą kombinację. Nie ma w tym nic wyjątkowego.
no to ja się złapałam choć mam już ponad 20 lat xD
dasz link do tego tematu ? chętnie poczytam
Co do zasady Elrond jest zwierzchnikiem wszystkich elfów w Śródziemiu choć co ciekawe nigdy nie widział światła Valinoru jak np. Galadriela.
to prawda - nie widział - ale płynie w nim krew najdostojniejszych z Dzieci Iluvatara i oczywiście ma w sobie cząstkę ducha Majarów....
a co do Thranduila to przypomina mi piękny pierścień lub naszyjnik - diament lub perła pokaźnej wielkości osadzone w platynie (czyli to co Baronek w klejnotach lubi najbardziej od zawsze, jak Thranduil:)
Dobrze, wiem że Thranduil w porównaniu do Elronda był chciwy, wyniosły, zarozumiały i jaki tam jeszcze mógł być, ale mnie to się właśnie podoba! Nie jest nudny i oczywisty jaki był Elrond (z całym szacunkiem dla tej postaci). Z jednej strony ma pełno wad, ale z drugiej - nadal jest elfem, czyli dobrą istotą, to dobro jest gdzieś w nim nawet jeśli ukryte za w/w negatywnymi cechami. Żeby nie wiem jak mnie przekonywać i prosić zdania nie zmienię, Thranduil jest dla mnie ideałem elfa, koniec kropka. Nie musicie się ze mną zgadzać, ale odpowiedzi typu "nieprawda bo nie jest" są zbędne i nie odpowiadam na nie.
Przy okazji - co do Legolasa - apeluję o wyrozumiałość. Po pierwsze: Orlando przytył - tak. Czy to takie nienormalne? Po drugie, Legolas z Hobbita jest bucowaty, arogancki, okropny - ponieważ nie znosi krasnoludów, nie układa mu się z dziewczyną i z tatkiem też niezbyt dobrze. To co, ma skakać z radości...? Ktoś się czepia, że zrobili z niego rzeźnika który jedyne co robi, to cały czas daje komuś po mordzie. Owszem, jest wojownikiem i tym się zajmuje. Jest bardziej wysunięty na pierwszy plan niż w WP, dlatego jego wyczyny bardziej rzucają się w oczy. Między innymi dzięki niemu coś się nareszcie dzieje - to dla tych, którzy narzekali na przestoje i nudę w NP. Czy byłoby lepiej gdyby Legolas siedział w kącie zapłakany że nie może być z Tauriel(ą)? Bo nie wiem czym innym miałby się zajmować... Hobbit to nie WP, niemożliwe jest aby wszystko było tak samo, ale roztkliwianie się nad drobiazgami i ciągłe narzekania nie mają dla mnie sensu...
dają dają ciepło.....
nie bogactwo - bo o tym nie mówię ani nie myślę, nie jestem materialistą ale uwielbiam takie kamienie.....i już kolejny będę mieć do kolekcji bo właśnie wygrałam wybór biżuterii i wybiorę wspaniały i mega duży pierścień z ukochaną perłą w srebrze....
to nie chciwość - to upodobanie bo innych rzeczy nie kolekcjonuję - np.gadżetów i sprzętów oraz ciuchów - tu stawiam na maksymalną wręcz ascetyczną prostotę i minimalizm.....:)
EMZZ21 - dla mnie także THRANDUIL jest IDEAŁEM ELFA w całkowitym tego słowa znaczeniu i aż się dziwię,że podoba mi się kompletnie i nie mam do niego ale:) nie mam:) nieustannie się nim zachwycam i choć każdy ma swój ideał bo doskonałości nie istnieją to dla mnie ta kreacja jest niemal doskonała:)
podobieństwa - w myśl tendencyjnemu ''przeciwieństwa się przyciągają'' - zawsze się odnajdą i sa dla siebie inspiracją, nie podoba mi się owszem to i owo bo mam duże pokłady empatii - chyba nie bez znaczenia jest u mnie fakt,że to właśnie płacząca Nienna i do końca świata interesujący się losem dzieci Iluvatara Ulmo oraz uczeń Nienny - olorin czyli Gandalf to moi ulubieni bohaterowie bo właśnie w nich też się odnajduję i identyfikuję z nimi gdyż ponad wszystko podobieństwa się nie tyle przyciągają co ROZUMIEJĄ:)
A Thranduil jest moim ideałem mężczyzny:)
jest i będzie;)
Dokładnie. Są bohaterowie pozytywni i mniej pozytywni, co nie oznacza że tych drugich trzeba z zasady uznać za nic niewartych. Można lubić i takich i takich :)
Pięknie napisane :) Ale nadal będę upierała się przy fakcie, że klejnoty nie dają ciepła. One przejmują to ciepło od kogoś, od czegoś, same jednak go nie dają. Podobnie, jak Ty, uwielbiam perły :) Noszę je często (odziedziczone po babci), choć ponoć młodym kobietom dodają lat. Z diamentami jest inaczej - nie przepadamy za sobą. Szmaragdy i oliwiny - oł, jes :)
"ale z drugiej - nadal jest elfem, czyli dobrą istotą, to dobro jest gdzieś w nim nawet jeśli ukryte za w/w negatywnymi cechami." - to znaczy, ze bycie elfem daje od razu plus dziesięć do dobroci?
Odpowiedź jest jednak prosta:
Thranduil był synem króla, natomiast Elrond mimo że cześć jego przodków był królewskiej krwi to jego ojciec Eärendil był tylko pół-elfem, jakkolwiek by to nie brzmiało. A dziedziczy się po mieczu a nie po kądzieli.
Thranduil wychował się na dworze króla, przebywał w najbliższym otoczeniu Thingola i Meliany, tymczasem Elrond jeszcze w 3 Erze był zaledwie Heroldem innego Króla: Gil-Galada a więc podwładnym a nie władcą, dlatego nie mógł zostać królem.
Dlatego Elrond wydawał się bardziej ludzki i przyjazny, mniej królewski i dostojny jak Thraduil.
"Dlatego Elrond wydawał się bardziej ludzki i przyjazny, mniej królewski i dostojny jak Thraduil." - wydawał się? Nie ujęłabym mu ani królewskości, ani dostojeństwa. Thranduil miał w sobie zbyt wiele pychy - nie ważne, czy zasłużonej (królewskiej), czy nie. Elrond był... hmmm, był prawy i mądry, a tego nie da ani urodzenie, ani srebrna krew, ani przynależność do boskich rodów.
Sprawa jest troche skomplikowana. Thranduil byl elfem Szarym, synem krola, ale byl Sindarem,niby Eldarem,ale nigdy nie widzial swiatel Valinoru. Dlatego tez,nie moze byc krolem wszystkim elfow, nie ma do tego praw,gdyz pochodzi z innego szczepu niz Elrond. Ten zas pierwotnie jest tylko pol-elfem, chociaz ma czesciowo pochodzenie domu Fingolfina,czyli domu ktory posiada jedyne prawa w Srodziemiu do tytulow krolewskich posrod szczepu Noldorow. Tyle,ze traci on te prawa z racji bycia pol-elfem. Jak wspomnial uzytkownik Dafs, Galadriela tez jest Noldorem,czemu wiec nie ma tutylu krolowej? Dlatego,ze jest z domu Finarfina,a ten nie podazyl na wygnanie (nie z racji,tego ze uczestniczyla w rzezi Telerich,wydziedziczony jest tylko rod Feanora!). W istocie nie ma nikogo do tytulu krola Noldorow. Co do sprawy majestatu-Noldor,znaczy madry, elfowie z Valinoru nawet po wielu wiekach spedzonych w Srodziemiu roznili sie majestatem,umiejetnosciami,wiedza od tych nigdy tam nie bedacych. Tak samo jak roznili sie Numenoryjczycy na poziomie dziedzictwa kulturowego od innych ludzi.
Mozna jeszcze bardziej skomplikowac sprawe tytulu Najwyzszego Krola Noldorow; wszystko jest jasne,jezeli zalozymy,ze Gil-Galad nosil ostatni ten tytul jako syn Fingona i wnuk Fingolfina. W ten sposob linia dziedziczenia jest prosta i kolejny tytul Najwyzszego krola Noldorow nie obowiazuje,gdyz Galad byl bezdzietny,a nie zyje juz rod Fingolfina. Taka wersja jest w Silmarillionie. Jednak u Tolkiena znajdziemy tez inna wersje;w toku kreacji swiata, a takze z powodu edycji notatek Tolkiena przez syna Christophera wystepuje zmiana urodzenia Gil-Galada. Staje sie on synem Orodretha ,ktory jest z domu Finarfina. Wtedy tez widzimy,ze i Galadriela (w tej wersji siostra jego dziadka :-D ) ma takze prawo do tego tytulu,mamy wiec zmiane koncepcji dziedziczenia; dziedzicza tez elfowie z linii Finarfina( jezeli nie ma pretendenta z linii Fingolfina),mimo, iz Finarfin sam zrzekl sie wygnania i wieksza czesc Noldorow z nim zwiazanych pozostala w Valinorze.
Z tego co pamietam, tylko Elfy Ciemne nie widzialy swiatel drzew. Co do Elronda, to jest on w koncu potomkiem Thingola i Meliany, a o Thranduilu niewiele wiadomo z jakiej linii pochodzil.
Eldarowie to wszyscy elfowie,ktorzy podazyli poczas Wielkiej Wedrowki na zachód,ale niekoniecznie dotarli do Valinoru,np Sindarowie. Ci,ktorzy dotarli do Valinoru to Calaquendi,elfowie Swiatla.
Dlatego-tak elfowie ciemni nie widziieli Valinoru i nie-nie tylko,bo Eldar nie znaczy elf ciemny.