Wzięto ciekawy pomysł z Johna Wicka o hotelu dla zabójców i spróbowano na tym zbudować cały film. Na papierze brzmi to wszystko bardzo ciekawie, ale jednak trochę zmarnowano potencjał. Przez dłuższy czas nic ciekawego się nie dzieje tylko podążamy tropem pielęgniarki, która prowadzi cały hotel i poznajemy jej historię. Trochę więcej można byłoby poświęcić uwagi gościom i ich interesom oraz samemu hotelowi.
To ciekawe co piszesz, bo scenarzysta i reżyser Drew Pearce twierdzi, że Hotel Artemis narodził się z jego fascynacji tajemniczą historią Los Angeles, a pomysły czerpał od Kurosawy z filmów takich jak; Drunken Angel, The Brotherhood of the Rose i Peace Hotel.. ale jasne, taki gitarzysta amator jak ty przecież wie lepiej :D