PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=673396}

Hotel

Hotell
6,3 1 842
oceny
6,3 10 1 1842
Hotel
powrót do forum filmu Hotel


Gdy ostatnio obejrzałem znakomitą "Euphorię" (2017), zapamiętałem nazwisko szwedzkiej reżyserki (Lisa Langseth) i postanowiłem obejrzeć któryś z jej wcześniejszych filmów. Tak natrafiłem na "Hotel" (2013). Niemal równie dobry jak "Euphoria", choć tematycznie i stylistycznie dość odmienny. Jest jednak wspólny mianownik obydwu tych filmów, w dodatku bardzo znaczący, a mianowicie Alicia Vikander - radość dla oczu i jeden ze szwedzkich hitów eksportowych.

Początek "Hotelu" jest najmocniejszy z całego filmu, najbardziej poruszający. Oto młoda para z klasy średniej przygotowuje się do przyjścia na świat pierwszego dziecka. Widać, że ta dwójka prowadzi życie ciekawe, dostatnie, kolorowe (czyli takie, jak niemal każdy na Facebooku). Standardowym, kolejnym etapem w ich związku jest dziecko. Grana przez Vikander Erika podchodzi do macierzyństwa w sposób systematyczny i uporządkowany. Kupiła wszystko co trzeba (a zapewne jeszcze więcej) oraz zaplanowała termin porodu poprzez cesarskie cięcie. Jednak Woody Allen miał po stokroć rację, gdy nazwał opowiadanie o swoich planach sposobem na rozśmieszenie Boga.

Otóż plany Eriki biorą w łeb. Poród następuje przedwcześnie, z poważnymi powikłaniami. Sama scena porodu jest wręcz wstrząsająca, przypomina bardziej średniowieczne tortury niż akt, do którego kobieta jest rzekomo tak wspaniale przystowowania. Dziecko rodzi się ciężko upośledzone. Ojciec bierze to na klatę, lecz Erika pęka. Przyzwyczajona do życia uregulowanego jak nurt rzeki Göta, przepływającej przez Göteborg, gdzie rozgrywa się akcja filmu, jest zupełnie nieprzygotowana na aż tak dotkliwą porażkę. Jako remedium wybiera terapię grupową. I znowu nic nie przebiega zgodnie z planem.

Godny podziwu jest fakt, że reżyserka po tak minorowym początku w dalszej części filmu znacznie rozjaśniła paletę barw. Nadal bywa strasznie, ale również śmiesznie. Wydaje się, że Lisa Langseth do terapii grupowej ma podejście równie nieufne jak do cudu narodzin. W rezultacie funduje swoim bohaterom "terapię" na ich własnych warunkach, z pożytkiem zarówno dla ich psychiki, jak też atrakcyjności filmu. Ten terapeutyczny twist pozwolił na zainscenizowanie świetnych, nietypowych sytuacji. Dość powiedzieć, że mamy do czynienia z realizacją masochistycznych i seksualnych fantazji uczestników "terapii" oraz wrogimi, na granicy paranoi zachowaniami ludzi na pozór zupełnie normalnych. "Hotel" nie jest wprawdzie tak spójny i konsekwentny jak "Euphoria", to raczej zestaw scen i epizodów, ale przynajmniej niektóre z nich są naprawdę rewelacyjne.

więcej moich recenzji na blogu: https://nowerekomendacje.blogspot.com/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones