Niektóre posty wyglądają jakby gimnazjalista doznał oświecenia, że pierwiastek z 9 to 3,
przez co zaczął wychwalać pierwiastkowanie.
Co do filmu, już samo 1 należy się za niezmiernie denną i bzdurną fabułę. Nie chodzi mi o
samą koncepcję wchodzenia w sen i tak dalej, bo jest całkiem pomysłowa, ale o to, że
ekipa Cobba robi to wszystko, żeby tylko podłożyć ideę typu "osiągnij coś sam", "nie idź na
łatwiznę" i tym podobne. A przy tym cały czas ktoś do kogoś strzela nie wiadomo czemu, bo
siedzi to w głowie śniącego. Jak na takiej klasy reżysera ten zabieg jest niezwykle
prostackim dodatkiem do trzymania widza w napięciu.
Z takiego świetnego pomysłu wyszedł film słaby, przewidywalny (poza naprawdę dobrą
końcówką) i zbyt prosto wyłożony. Niestety (!) nie można dać bardzo słabej oceny ze względu
na muzykę, montaż no i reżyserię. Dlatego subiektywne 4/10. Scenariusz to po prostu dno.
chyba chcialbys zeby to byl recykling matrixa, podaj mi jeden przyklad podobienstwa.Ja nie widze zadnego. Z reszta po co porownywanie?? Filmy sa totalnie rozne. Jestesmy pewny ze ogladales oba??
Sam motyw świata w którym egzystują umysły, do którego podłącza się przy użyciu specjalnego urządzenia i można ten świat w pewnym zakresie kształtować? Sam pomysł wchodzenia do snu to recykling matrixa.
czy tam byly piguleczki? faceci w czarnych okularach, plaszczach ? jakies dziwne jaja i roboty??Jakies latanie i lanie sie w powietrzu? Nie. Nic nie jest pdoobno. Incepcja byla zrobiona ladnie. To calkiem inny obraz i calkiem inna rzeczywistosc w snie. Wiec najpierw ogarnij wszystko zanim, zaczniesz gadac ze to to samo. Nawet mi Matrix na mysl nie przyszedl.
Piszesz o stylistyce i wyglądzie świata przedstawionego. Ja piszę o koncepcji i założeniach fabularnych. To Ty się ogarnij.
Spojrzałem na Twoje top filmy i widać wyraźnie, że szczególnie wysublimowanego gustu to Ty nie masz. Bez urazy, ale jeśli Harry'emu Potterowi dajesz dziesięć, bo go pewnie uwielbiasz, to Twoja rozpaczliwa obrona Incepcji jest mało przekonująca. Ja też lubię HP, ale film to dla mnie porażka. Co do Incepcji - każdy ma swój gust, każdy może oceniać, a jeśli komuś Incepcja nie podchodzi, to może o tym napisać. Ty natomiast potrafisz tylko komuś pisać tekstami "żal mi ciebie". Argument w stylu "Incepcja była zrobiona ładnie" nie jest zbyt przekonujący. I, choć mi się Incepcja podoba, rozczaruję Cię, ale scenariusz Matrixa jest napisany w konwencji onirycznej i opiera się na możliwości kreacji świata, czy nawet autokreacji. Więc sama się ogarnij, a nie piszesz androny, bo i tak nikogo nie przekonasz do swojej racji. No chyba że jesteś trollem, to już inna historia :)
dobra końcówka? ja bym raczej powiedziała że właśnie nie było pomysłu na końcówkę. ta otwartość była jakby wymuszona. z resztą.... cały film to jedno wielkie marnowanie potencjału.
Też zupełnie nie rozumiem zachwytu nad tym filmem, który jest przykładem typowego, rozrywkowego kina. Dużo się dzieje, jakaś tam niezbyt skomplikowana intryga, żeby widz się nie pogubił. Nie jest to zły film, ale na pewno nie jest też wybitny. A już kompletnie nie rozumiem, dlaczego jest tak wysoko w rankingu najlepszych filmów ever na filmwebie. To, że dzieło ma fabułę odbiegającą od schematu "zbili go i uciekł" oraz otwarte zakończenie, nie czyni go rewelacyjnym.
Właśnie w tym tkwi sukces (rankingowy) tego filmu - bo jest to "przykład typowego, rozrywkowego kina". Nie jest zły - jest dobry, nie jest arcydziełem - bo nie każdy film musi być. 90% społeczeństwa ogląda filmy właśnie dla rozrywki. Chcą wyjść z kina z uśmiechem na twarzy, zadowoleni i odprężeni, a nie dobici, przytłoczeni filmem i przedstawioną w nim rzeczywistością, czy też pogrążeni w rozmyślaniach nad istotą treści, jaką przed chwilą obejrzeli. Pozdrawiam :).
Ten film ma tak wysoką średnią z dwóch głównych przyczyn. Mianowicie, po pierwsze na tle innego hollywoodzkiego badziewia ten film wypada bardzo ambitnie i świetnie, że to zauważyłeś. Wystarczy trochę bardziej skomplikowany pomysł niż klasyczny szablon "ubrany" na milion sposobów i przeciętny widz widzi w takiej sytuacji produkcję jak wcześniej wspomniałem - ambitną. Jest jeszcze drugi powód, którym z kolei ja się kierowałem wystawiając aż 8. Na całość filmu składa się tak wiele rzeczy, że nie warto nawet wymieniać. Priorytety każdy ustala osobiście a w tym filmie jednak było dużo fajnych rzeczy, za które można było podnieść ocenę.
Sam pomysł na film jest rewelacyjny. Też nie rozumiem po co tyle tych efektów, strzelanin, wybuchów... W trakcie oglądania nie mogłem przestać sobie wyobrażać w jaki sposób broniłaby się moja podświadomość, ale na pewno nie byłaby to banda goryli uzbrojonych po zęby. Cóż... Hollywood. Takie rzeczy niestety się sprzedają.
Ósemkę wystawiłem za podłożenie w mojej głowie Idei ;) Uwielbiam filmy, po obejrzeniu których w głowie pozostaje mnóstwo przemyśleń i pytań do samego siebie. I nie chodzi mi o to czy ten pieprzony bączek kręcił się czy upadł.
W sumie racja, poza tym, że warto wymieniać oceniane składniki, przynajmniej te ważniejsze. No i poza oceną oczywiście ;-)
A mógłbyś zdradzić jakich przemyśleń? Jestem naprawdę ciekawy. Rozumiem, że pozostają po obejrzeniu na przykład Into The Wild, natomiast nie mogę sobie wyobrazić jak to działa w tym przypadku.
Napisałem, że nie warto wymieniać, ponieważ poza tymi najważniejszymi jest jeszcze mnóstwo osobistych odczuć, w które film może trafić lub nie. Spotkałem się z ludźmi, którzy zwracają uwagę na to, że np film w ogólnej postaci jest zbyt... Ciemny lub jasny ;) Albo lecą minusy ponieważ ktoś ma inne wizje dotyczące scenografii i charakteryzacji niż ekipa filmowa. Jeszcze inni wybraliby inną obsadę a niektórzy ocenią lepiej lub gorzej przez wzgląd na język filmu (wiem, głupota, ale znam osobiście takich ludzi). Takich rzeczy jest mnóstwo i czasem to detale na które nikt inny nie zwróciłby uwagi.
Pytasz o przemyślenia. Nie wiem czy zdarzyło Ci się kiedyś świadomie śnić. Budzisz się i po pewnym czasie stwierdzasz, że to nie jest rzeczywistość. Świetna sprawa. Nie chcę tutaj zbytnio dzielić się osobistymi rzeczami, ale miałem w życiu dwie sytuacje, w których zostałem poddany narkozie. Jeśli w takiej sytuacji, śmierć we śnie, która w moim przypadku często następuje, nie spowodowałaby naturalnego wybudzenia (zgodnie z teorią filmu) czy faktycznie wpadłbym w jakąś amorficzną przestrzeń senną? Wiem, że to tylko film, ale jeśli by się głębiej zastanowić to nie ma żadnych naukowych dowodów na sprawdzenie tego czy śnimy czy nie. A może moja śmierć spowoduje, że wrócę "piętro wyżej" do szpitalnej sali mając 14 lat :D
Co do ITW to po prostu kwestia poglądów głównego bohatera, z którymi ja osobiście się zgadzam i nawet nie zamierzam z nikim na ten temat polemizować. Mógłbym przytoczyć mnóstwo przykładów na to, że mimo wszystkich swoich plusów, świat wokół jest zepsuty i zły. Procent idiotów wśród ludzi wzrasta w zastraszającym tempie. Może ucieczka na Alaskę nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale często zdarzają się sytuacje, że mam ochotę odciąć się od wszechogarniającej głupoty i fałszu.
Za film normalnie wystawiłbym 8, ale soundtrack Eddie'go sprawił, że wystawiłem jedyną dychę i w MOIM osobistym odczuciu film jest idealny, ponieważ znalazłem w nim to co chciałem :)
Stosujesz sarkazm wobec złych osób. Jeśli uważasz się za osobę inteligentną i próbujesz podjąć inteligentne dyskusje na pewnym poziomie, to postaraj się tym poziomem przynajmniej dorównać rozmówcom. Tak btw... Nie chciałbym abyś uznał to za obrazę, ale potwierdzasz moje zdanie na temat ITW. Również pozdrawiam :)
Ale nie było w tym żadnego sarkazmu! Źle mnie zrozumiałeś... Chciałem napisać, że Twój post jest rzeczywiście ciekawy i wbrew temu co myślałem (stąd takie 'hehe' raczej do samego siebie) naprawdę można mieć wątpliwość.
odgrzewany kotlet, ale muszę :)
tylko do naukowych dowodów na to czy śnimy. Oczywiście że są. Wiadomo kiedy człowiek śni i jakie ma w związku z tym odczucia. Tzn czy to sen czy koszmar :)
Dziekuje ci czlowieku za ten temat.Zgadzam sie całkowicie-no i strasznie poprawił mi humor;)Dzieki i pozdrawiam.
Święta racja.
Normalnie zakończyłbym oglądanie tego badziewia już po kilkunastu minutach. Za dużo jednak kontrowersji wywołuje ten film, więc chciałem wyrobić sobie opinię, która jest następująca: słaby gniot. Reszta została już napisana.
popieram ale nie w 100%. W dzisiejszych czasach jest malo dobrych filmow. Jak juz wyjdzie cos dobrego dla wszystkich jest fenomenem. Podoba mi sie film nie przecze ale nie sadze by byl lepszy od Gwiezdnych Wojen.
Szalenie podoba mi się ta dyskusja. Zwłaszcza wątek o fenomenie ambitnego nurtu w kinie rozrywkowym.
Jeszcze polub "Artystę" i jesteś prawdziwym fanem kina z niezwykle wyrobionym gustem filmowym.
O, pewnie jakbym wcześniej zobaczył ten temat, to bym swojego nie napisał, świetny wątek :)
Scenariusz dno . HAHAHAH
dobry jesteś , a może wyjdziesz ?
Nolan miał zakur**** pomysł a ty takie pierdo lamento piszesz .....
Cieszę się, że film Ci się spodobał. Gdyby wszystkim się nie podobał, mój komentarz nie miałby sensu.
widać nie ogarnąłeś do końca fabuły. Polecam obejrzeć ponownie :).
filmy nie muszą i zresztą nie pokrywają się z codziennością.
I odpowiedz sobie sam.
Dostajesz miliardowy spadek i naturalną myślą jest "jebać to, zrobię coś sam". NIE SĄDZĘ proszę Pana :D
Nie czytałem wszystkich postów, ale film odjechany, zrobiony z wyobraźnią. Osobiście bardziej mi się podobał od Interstellar, który już nie jest rasową fantastyką, bo zachacza o tematy naukowe i według mnie gryzie się to trochę ze sobą. Co do Incepcji, nie łapie tych nielogicznych interpretacji skoro same postaci tłumaczą fabułę i zasady świata przedstawionego na bieżąco w trakcie filmu xD