Zawiodlem sie rowniez. Nie jestem wielkim fanem Argento, ale jego filmy to horrory jakich na pewno brakuje w dzisiejszym kinie i jakich niewiele robilo sie nawet te 30-40 lat temu. W "Suspirii", opartej na z pewnoscia niepowalajacym na kolana, momentami mocno glupawym scenariuszu, od poczatku do konca zialo pierwszorzedna groza, co dodatkowo potegowala wartswa wizualna filmu - kapitalne, przejaskrawione zdjecia i nietypowa, straszna muzyka. Dostalem to co chcialem - horror z prawdziwego zdarzenia, wiec i na marne zakonczenie przymknalem oko, byl to najlepszy film Dario Argento jaki widzialem. Niestety, "Inferno" nawet na tle telewizyjnego "Do You Like Hitchcock" z 2005 spisuje sie zle. Calosc, wyjatkowo dluzaca sie, ospale prowadzaca donikad (final - tragedia...) i irytujaca przez swoja niepotrzebna zawilosc, powoduje ze "Inferno" jest horrorem skrajnie roznym od "Suspirii". Na plus pierwsza scena, ostatnich 10 minut (z wylaczeniem - powtorze - TRAGICZNEGO finalu), zdjecia swietnia jak zawsze u tego rezysera. Muzyka zawodzi, stwarza niby klimat ale to nie to czego oczekiwalem. Nie kupuje tego filmu, 4/10.
dobrze podsumowałeś, podpisuje się pod tym.
Suspiria jest o niebo/piekło lepsza :P
Inferno jest zbyt naciągane i szyte masą absurdów w stylu:
ooo.. znalazłem zaje**sta dziura w podłodze w tej zasyfiałej mrocznej piwnicy! hmm jest zalana wodą i wyglada na głęboką,. Chyba skocze do niej w ubraniu!