fizycznie lub umysłowo. Bardziej jest to dramat obyczajowo-kryminalny luźno oparty na prozie Karola Maya. Tylko zamiast "indian" i "bladych twarzy" mamy "cyganów" i "gadje".
Bardzo ciekawy pomysł na scenariusz ale szkoda, że nie potrafili poradzić sobie bez robienia "im-be-cyli" z głównych bohaterów. Tak było wedle ich własnej samooceny, choć w filmie jest też poprawna politycznie i profesjonalna ewaluacja psychiatryczna.
Dla poprawienia ocen na festiwalach dodano też prymitywny wątek gejowski, znowu zrobiony tak, że to niby wstawka komediowa.