Niby to komedia romantyczna, więc powiedziałabym, że ten gatunek zdecydowanie mi się przejadł, bo ostatnio komedie romantyczne są w modzie. W każdym razie jestem bardzo mile zaskoczona tym filmem - nie ma w nim żartów na siłę, głupawych gagów i skrajnie idiotycznej fabuły. Jest lekko, miło i przyjemnie i pomimo, że to fikcja - jest nawet i całkiem prawdziwie - ach te słodycze i strach przed drugą osobą...
Najbardziej podobały mi się teksty Noelle granej prze Umę. Po prostu mnie powalała (lol). Cała trójka zresztą była świetna a patrząc na Brian'a można nawet uwierzyć, że w dzisiejszych czasach mężczyźni zwracają jeszcze uwagę nie tylko na wygląd.