No właśnie, nie zrozumiałem zakończenia. To w końcu Sasza (ten młody) zginął, czy nie?

Sasza ginie, a jak dobrze pamiętam młody był Iwan.

Możliwe, że pomyliły mi się imiona, oglądałem już jakiś czas temu. Chodzi o ostatnią scenę, jak Czeczen prowadzi pod strzelbą młodego rosyjskiego żołnierza... I dalej nie kapuję - zabił go, czy nie?

Tu muszę dać SPOILER by odpowiedzieć na to pytanie;p
W każdym razie ,też już dawno oglądałem ten film, ale z tego co pamiętam, na pewno pomyliły Ci się imiona. Młody to był Iwan.
Nie wiem czy pamiętasz końcową scenę , gdy pada strzał, Iwan nadal żyje, a w tym momencie na tą wioskę ,w której był trzymany nadlatują rosyjskie helikoptery a uwolniony i niezauważony Iwan krzyczy do nich stójcie !
Tak ,że przeżył lecz tamci ludzie w wiosce po nalocie helikopterów zapewne już nie;]

No dobrze, tylko teraz pojawia się pytanie, dlaczego Czeczen nie trafił? Nie chciał go zabić?

No , tak ;] Myślę,że powinieneś pooglądać ten film raz jeszcze i na pewno wszystko zrozumiesz. Ta scena jest na prawdę wymowna.

Sorry, że taki jestem niekumaty;) Generalnie lubię takie filmy, nad którymi trzeba trochę pomyśleć, ale ten akurat nieco mnie mnie przerósł.

Tym bardziej jak się film podobał warto do niego wrócić, jeśli tak bardzo nurtują nas pytania. Ja akuratnie mam podobnie też wolę filmy jak to nazwałeś na myślenie, które zostawiają po sobie to coś :)

Moment, chyba coś wymyśliłem. Przecież Czeczen, który nie zabił chłopaka na końcu, na początku filmu, po ataku na transporter oszczędził mu życie. Potem wciąż zachowywał obu jeńców przy życiu, mimo, że ludzie nalegali, żeby się ich pozbył. Wygląda na to, że facet nie chciał się angażować w całą tę bezsensowną wojnę, zależało mu tylko na uratowaniu syna. Gdy to się nie udało, wyprowadził Rosjanina w góry i strzelił, by inni mieszkańcy myśleli, że wreszcie go zabił. Potem wrócił do bombardowanej wioski, bo nie miał już po co żyć... A Sasza chyba był do niego dość podobny, też nie widział w wojnie sensu. No ale goście znaleźli się po przeciwnych stronach, pędzeni na siebie nawzajem przez swoich, no i wyszło jak wyszło.
Ja tak zacząłem to rozumować, nie wiem, czy dobrze. Ale i tak muszę wziąć się za ten film jeszcze raz.