Druga część serii o skąpym i morderczym karle przenosi nas z prowincji do słonecznego Los Angeles, co ma swoje ożywcze właściwości. Ogólnie, jak na sequel, jest to rzecz udana, bo w zasadzie w niczym nie ustępuje części pierwszej. Ale nie ma się też co oszukiwać: już "jedynka" nie była żadnym arcydziełem gatunku. Proporcje między horrorem a czarną komedią są podobne jak uprzednio, znów świetnie spisuje się także Warwick Davis, o reszcie obsady z kolei można napisać tyle, że... jest. W pamięć zapada scena śmierci jednego z bohaterów przy użyciu "trzech życzeń" oraz spora ilość stereotypów na temat Irlandczyków. I to by było w zasadzie na tyle.