Większość filmu naprawdę sympatyczna. Co prawda w duszącym i przytłaczającym sensie, ale dzięki temu mamy niezły, subtelny klimat. Niestety, ostatnie (mniej więcej) 20-25 minut (od momentu, kiedy Carmilla sięga po szkło) trochę popsuły moją przyjemność z oglądania: klimat gdzieś się ulotnił i zrobiło się dziwacznie. Ogólnie jednak było lepiej niż się spodziewałam. Zaskakująco duży plus za Julię Pietruchę, całkiem zacnie jej ta Carmilla wyszła.
Ogólnie zgadzam się z Tobą. Klimat wyszedł im całkiem nieźle. Mrok, jakaś tajemnica i ten dreszczyk. Niestety właśnie koniec całkowicie mnie odrzucił. Czasem lepiej byłoby nie wyjaśniać mroku i po prostu go zostawić dla wyobraźni widza, niż na siłę wtryniać zakończenie. Byłoby lepiej, gdyby chociażby tatuś się nie obudził, a córeczka udała się wraz z Carmilą na "zgłębianie mroku"
Tan koniec trudno było im nakręcić. Te pogonie młodych za ofiarami zupełnie zbędne ale reżyser chyba musiał uzupełnić obraz. A klimat niesamowity, obie aktorki bardzo dobre. Szczególnie mistrzowsko oddana pierwsza faza ich przyjaźni.
No fakt, początek był świetny, ale końcówka i zakończenie były bez szału, dlatego daję ocenę tylko 6. Szkoda, że tylko tyle, bo film zapowiadał się ciekawie i był po prostu ŁADNY, tak wizualnie mam na myśli.
A w ogóle to czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć ci się właściwie stało z Carmillą po podcięciu sobie gardła? Bo nie za bardzo to rozumiem. Ona umarła i przemieniła się w wampira? Czy od początku była wampirem i tak naprawdę w ogóle nie umierała? A może "coś w niej siedziało" od początku i dopiero po samobójstwie się w niej "przebudziło"? Czy jak?
Oglądałam ten film jakiś czas temu. Początkowo sugerowałam się książką Fanu i patrzyłam na nią jak na wampirzycę. Potem zrozumiałam, że Carmilla była wolnym duchem, niepokorną cyganką. Być może przyciągała ją tajemnica zamku, bo z fabuły wynikało, że było to jej schronienie. Początkowa przyjaźń między dziewczynkami sugerowała, że była zwykłą dziewczyną, ale czy była "niewinna" trudno stwierdzić. Myślę, że pewnien urok tego filmu opiera się na niedomówieniach, które pozwalaja każdemu interpretować obraz po swojemu :). Dla mnie Carmilla była kimś w rodzaju posłańca, nie do końca dziewczyną i nie do końca wampirem. Być może jakieś wątki mi uciekjły i chętnie wysłucham innej interpretacji.
Mhm, dzięki za odpowiedź. :) A w książce było jasno nakreślone, że od początku była wampirem?
W książce wszystko stopniowo się wyjaśnia, chociaż od początku mamy różne poszlaki, które wskazują na to, kim jest Carmilla, np. w jednej z pierwszych scen Carmilla odwiedza Laurę, kiedy ta jest jeszcze dzieckiem, i w miarę dosłownie się w nią wgryza ;)
A jeśli chodzi o Carmillę Pietruchę, to bodajże w filmiku, który nakręcono na potrzeby zbierania kasy na wyprodukowanie filmu, wspominali coś o wampirach jako ludziach, którzy byli źli do szpiku kości i starali się przeciągnąć jak największą liczbę innych ludzi na ciemną stronę mocy i nakłonić ich do samobójstwa. Tacy wysysacze pozytywnej energii. Tutaj masz link: http://www.kickstarter.com/projects/262270057/styria-based-on-sheridan-le-fanus- carmilla/description (mam nadzieję, że niczego nie przekręciłam, oglądałam to wiele miesięcy temu)
Uświadomiłam sobie pewną rzecz z pierwszej części wypowiedzi. Carmilla była pierwszym wampirem w literaturze, więc chociaż teraźniejsi czytelnicy nie mają problemu z wydedukowaniem, kim jest, pewnie ludzie w XIX wieku, jeśli nie byli obeznani z folklorem i legendami, mocno się w pewnym momencie dziwili :)