Film ktory obejrzeliśmy w wersji reżyserskiej i nagranej był zupełnie inny. Nie było tam historii miłosnej hetero tylko homo. Disney ktory jest włascicielem Mirmaxa kazał wyciąć 30 minut filmu i zastąpić go parą hetero. Własnie wyszła wersja reżyserska 2015r zmieniona. Nie wiem co jest innego bo jeszcze nie...
film z dobra obsada szczegolnie rola Mayersa mnie pozytywnie zaskoczyla klimat odzwierciedlony z dawnych lat min. rozwijajacy sie gatunek disco.
Nie rozumiem tylu waszych pozytywnych opinii, przeciez ten film zupelnie nie oddaje ducha tamtych czasow. Typowy amerykanski belkot z obowiazkowym love story, oczywiscie z happyendem. Straszna porazka, zeby tak spieprzyc tak swietny temat!
"Dobiła" mnie scena, w której właściciel klubu rozmawia z Gregiem. "Nie jestem gejem"(Greg) "Ja też nie, ale zrobię ci loda". :D Padłam.:P
i to by było na tyle, uroda aktora i jego brak inteligencji są tak urzekające, że film aż chce się
oglądać do końca... a cała reszta eh spieprzony film i tyle, niby o niegrzecznym klubie w
którym dzieją się cuda a jest grzeczny jak cholera, można z tego było zrobić jakiś klimatyczny
dramat, perwersyjny film...
Mógł to być głęboki i ważny film o zepsuciu, które pożarło własny ogon, o upadku hedonistycznej
epoki disco, o dojrzewaniu wewnętrznym. Jest nudna, wyzuta z rytmu historia o niczym. Kapitalny
soundtrack to za mało, a tępa, drewniana Neve Campbell po występie w tym dziele nie powinna
była więcej udawać aktorki. Myers...
wyznaczanie wartości swego życia poprzez pryzmat osób, które dostępują honoru przekroczenia "bram klubu" jest domeną pokolenia nastolatków poszukujących swojej tożsamości i moim zdaniem do nich ten film jest adresowany. Coś na zewnątrz wydaje się być czymś niesamowitym i nieosiągalnym - po osiągnięciu już nie jest...
A film o nim, powinni w 1998 roku, nakręcić Brytyjczycy.
Wtedy mogłoby to być "coś większego".
A tak mamy typowe środowo-wieczorne filmidło,
lekko pustawe, lekko wydmuszkowe, lekko nudnawe,
lekko zaglądające za kulisy dawnej odlotowej epoki.
Ogólnie spoko i tyle (tylko tyle).
Dobrze opowiedziana historia młodego chłopaka który żądny przygody i zabawy wpada w wir szaleństwa które ma fatalne w skutkach zakończenie...
kolega zachwalał mi ten film bardzo, a w rzeczywistości zostało tylko rozczarowanie po jego obejrzeniu. Film jak dla mnie jest przeciętny.
Studio 54 to najbardziej ekskluzywny klub pod koniec lat 70, który mógł się cieszyć ogromem sław popkultury.
Spodziewałem się czegoś, co by mnie położyło na łopatki, co by sprawiło, że w czasie i po obejrzeniu filmu marzyłbym, aby choć przez chwilę móc zabawić się w takim miejscu.
Dawno nie oglądałem tak słabego...
Świetny film. O świetnym klubie. Bardzo lubie filmy o tematyce "dla elity". Rzekłbym:
nowe ciuchy: 2200zł,
załatwienie wejściówek: hmm, 500zł
wzrok mijających przez Ciebie ludzi przed klubem, którzy mogą tylko pomarzyc o wejściu do niego: bezcenne :-)
Chłopak miał mimo pozorów życie usłane różami. Powiecie że do...