Na braci nie ma mocnych. W "Horse Feathers" sieją zamęt w college'u: Groucho zostaje nowym dziekanem, Zeppo gra jego syna, Chico i Harpo standardowo odwalają całą czarną robotę. Jeden wygłup goni następny, są wstawki muzyczne (w tym nieodzowne popisy na pianinie i harfie) oraz gierki słowne. Tym samym dostajemy wszystko, co u Marx'ów najlepsze: anarchiczny humor, błazenadę i wytrawny slapstick. Szaleństwo osiąga swe apogeum w trakcie finałowego meczu footballu. Powracający motyw przewodni pod postacią piosenki "Everyone Says I Love You", stał się później inspiracją dla Woody'ego Allena, gdy ten kręcił swój nostalgiczny musical. Orzeźwiające.