Popieram. Ja dałem 1/10

Taka "Śmierć w Wenecji",tyle,że w klimatach Drugiej Wojny Światowej.

dokładnie film słaby! a że nie mam w nawyku przerywania filmu to z trudnością dotrwałem do końca

"mało znany epizod z czasów wojny na Pacyfiku" - to żeś walnął jak łysy grzywką o kant kuli... Utrzymanie szlaku Kokody przez Australijczyków to główny punkt zwrotny na Nowej Gwinei jak równocześnie początek końca Japończyków. A co do patroszenia jak kurczaków i że to przesadzone. Fakt, mało pokazali i za mało brutalnie. Japończycy tak mili i humanitarni w rzeczywistości nie byli. Tu masz parę zdjęć "samurajów" XXw. http://www.nanking-massacre.com/RAPE_OF_NANKING_OR_NANJING_MASSACRE_1937.html

i jeszcze na dokładkę takie fajne rodzinne zdjęcie... http://img4.itiexue.net/1182/11823256.jpg

Dawno to pisane było. Łysy nie jestem, stosuje masaż soli z ciepłą wodą, czasem skrzyp, pokrzywy-na cebulki z włosów-wszystko z książki Tombaka.
Masakryczne te zdjęcie, nie jestem z usańskiego czy z chińskiego IPN-u.
Dziękuje, zdrowia życzę!

o japońskich eksperymentach medycznych, czy torturowaniu amerykańskich jeńców tez nie słyszałeś... Japońce niejednego Mengele mieli...
Film niezły.

Hmmm - to co uważasz za słabą stronę - ja uważam za podstawową zaletę... Po co wymyślać Morloków czy Predatora, skoro własnie zycie może byc o wiele bardziej straszne... Tak wyglądały walki na N.G. - w tym czasie, gdy oddziały ochotnicze próbowały OPÓŹNIAĆ Japończyków na Kokodzie, regularna armia australijska dopiero pakowała się na statki w Afryce.
Zdobycie przez Japończyków Port Moresby oznaczałoby na 100% inwazję na kontynet austalijski, gdzie nikt by ich nie zatrzymał. Ci chłopcy walczyli o swoje domy... chciałbym żeby w Polsce powstawały takie filmy o naszych walkach.
Pozdrawiam

Jak dla mnie ten film to strata czasu, nieźle się na nim umęczyłam. Nawet nie dotarłam do końca tego "dzieła", które otrzymuje ode mnie ocenę 1/10, obejrzałam do połowy i wyłączyłam.