Cóż film bardzo fajny....ale w niektórych scenach czegoś
brakuje. Wydaje mi się, że są to w większości błędy debiutanta (jako reżyser czwiście) Eugeniusza Bodo.
Jego drugi film, który był ostatnim w jego karierze
"Za winy niepopełnione" jest znacznie lepszy.
"Królową.." ratuje jedynie piękna Grossówna...
Film może i fajny, ale nie najlepszy. Powiedzmy sobie szczerze fabuła bardzo przeciętna, przewidywalna i lekko infantylna. Może to się podobało w latach 30-tych, ale takie coś nie wytrzymuje próby czasu. A przecież są polskie przedwojenne filmy, które świetnie się ogląda nawet dziś. I z jednym się zgodzę: film ratuje piękna Grossówna. Choć i nawet ona nie ma wiele do popisu. W jakiś dziwny sposób zdjęcia są tak kręcone, że zamiast skupiać całą uwagę na jej osobie, kamera szybko prześlizguje się na inne postacie. To trochę irytuje.