Co dokładnie chciał Kieslowski pokazać przez młodego mężczyzne ( barciś), który tachał walizki?
Barciś gra postać mistyczną, można powiedzieć, że nawet anioła? Tylko jakiego? W jednym odcinku sie nie pojawia (chyba 10) w każdym innym pojawia sie w "Krótkim filmie o zabijaniu" stara sie nawet odciągnąć bohatera od popełnienia przestępstwa - nie wiem czy ktos to zauważył? - gdy Jacek jedzie w taxi a robotnik zatrzymuje samochód. Jest wtedy takie ujęcie, jak robotnik kręci głową (wymowna symbolika- nie rób tego).
Barciś pojawia się w najważniejszych momentach filmu. Ale fakt jest, że nie wypowiada żadnego słowa, jest nijaki, nieobecny, ale w krótkim filmie o zabijaniu/Dekalogu V wykonuje skinienie głową "Nie rób tego"
Ja się waham pomiędzy koncepcją, że Barciś gra Boga albo autora, który stawia się w roli bezstronnego obserwatora.
Kieślowski zapytany o to, odpowiedział, że nie wie. Barcisiowi nakazał odegrać rolę, jaką sam sobie nada. Barciś nazwał siebie Duchem Dekalogu, albo jakoś tak.
W dekalogu VI pojawia się w momencie radości Tomka po tym, jak zaprosił Magdę na lody, czyli zrobił to, czego chciał od miłości. Wówczas Barciś się uśmiecha.
Za drugim razem pojawił się gdy Tomek się sprzeniewierzył miłości, w którą wierzy, a chwilę przed tym jak podejmie próbę samobójczą.
Tym razem nie zatrzymuje go, nie robi nic.
Tak, myślę że określenie 'Duch Dekalogu' jest tu najbardziej adekwatne.
I znalazłam właśnie, ale jeszcze nie przeczytałam, artykuł: http://www.zw.com.pl/artykul/232752.html
Obejrzyj cały Dekalog, to trochę lepiej to poczujesz. Trudno do końca powiedzieć kim on jest. Większa dyskusja była na forum któregoś z odcinków Dekalogu, tam poszukaj wskazówek.
z tego co pamiętam Barciś pojawia się w momencie jak uchachany Tomek wywija z radości wózkiem mleczarskim, po tym jak z babką umówili się do kawiarni. zdaje się jakby dziwił się temu nie do końca uzasadnionemu wybuchowi euforii przeczuwając że długo ten błogostan nie potrwa. Barciś tam chyba wyraża delikatne zażenowanie z powodu młodzieńca.
drugie ujęcie z Barcisiem już niezbyt pamiętam