Im więcej oglądam filmów Kieślowskiego, tym bardziej żałuję że On już nie żyje...
Faktycznie to bardzo smutne, że Krzysztof wcześnie odszedł.
Ale z tego co wiem "Trzy kolory" były jego 'filmowym testamentem', tzn. po ich nakręceniu nie zamierzał robić już więcej filmów! Przynajmniej przez jakiś czas, choć może zmieniłby zdanie...
W każdym razie zostawił razem z Piesiewiczem kilka scenariuszy chyba po sobie, na pewno do nieskończonego jeszcze tryptyku "Niebo", "Piekło" i w domyśle czyściec, którego jeszcze nie ma.
Filmy Kieślowskiego są genialne. To oczywiście banał. Ale to coś więcej niż kino, pomijając niezwykle piękną oprawę w każdym właściwie filmie operatorów i Preisnera są to filmy, i ta filozofia którą w sobie niosą, które mają wielki wpływ na prawdziwe życie. Przynajmniej w moim przypadku.