PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=707103}
7,5 70 249
ocen
7,5 10 1 70249
6,3 21
ocen krytyków
Kung Fury: Pięści czasu
powrót do forum filmu Kung Fury: Pięści czasu

Błagam! Zróbmy coś, by dopełnić nostalgii tego filmu po stronie polskiej i zaangażujmy Tomasza Knapika na czytanie dialogów. To byłoby fantastyczne!

ocenił(a) film na 7
shnapps

O matko, przecież to by było piękne. Najpiękniejsza rzecz jaka została tu zawnioskowana, przysięgam. Tylko Knapik! Będę płakała ze szczęścia!

ocenił(a) film na 8
shnapps

Polać mu! Ma chłop racje :D

ocenił(a) film na 9
shnapps

Janusz Szydłowski nr.1

shnapps

Panowie i panie ! Ja powiem tak, nasz kanał https://www.youtube.com/user/ForeverSzefu , kręci produkcje krótkometrażową , właśnie w tym stylu (tylko prl-owskie :D) . I potrzebujemy lektora, to każdego chętnego zapraszamy do kontaktu

ocenił(a) film na 8
MaXeMilion

Ludzie Pan Tomasz knapik tłumaczy Kun Fury. https://www.facebook.com/pages/Tomasz-Knapik-na-lektora-w-Kung-Fury/833423836747 895 Jest już oficjalny polski zwiastun.

ocenił(a) film na 8
shnapps

No i wygląda na to, że się uda!

https://www.facebook.com/mikrofonika/videos/726432264133894/?fref=nf

ocenił(a) film na 8
jakubcjusz

Rili? przecież dałem to dosłownie post wyżej.

ocenił(a) film na 8
IronManMK42

Sorry, nie zauważyłem ;)

ocenił(a) film na 8
jakubcjusz

Ok. :-)

ocenił(a) film na 7
shnapps

Jest już trailer z Knapikiem xDDD

ocenił(a) film na 8
Fishbon3r

Następny... Przecież już to napisały dwie osoby.

ocenił(a) film na 9
shnapps

https://www.facebook.com/mikrofonika/videos/726432264133894/?fref=nf

ocenił(a) film na 7
shnapps

Patrz!!!
https://www.facebook.com/mikrofonika/videos/726432264133894/

ocenił(a) film na 7
shnapps

Patrz! To się dzieje :D https://www.facebook.com/mikrofonika?pnref=story

ocenił(a) film na 8
shnapps

I jeszcze na YT
https://www.youtube.com/watch?v=8N9lYRLFD3w

ocenił(a) film na 10
shnapps

To musi dojść do skutku i obiecuje że przegram to na VHS:)

ocenił(a) film na 8
shnapps

Wrażenia po trailerze - Knapik w ogóle nie pasuje. Brzmi dość topornie i strasznie czuć,że ten film to jedynie cień VHS owych "gigantów", naśladuje jedynie filmy oldskulowe,ale nimi nie jest

użytkownik usunięty
katedra

Kolejny truizm, nikt by nie wpadł na to, że to nie film z lat 80! Wszyscy myśleli, że Sandberg to daleki kuzyn Van Damme, który pasją do filmów akcji zaraził się od słynnego aktora. No a Kung fury zostało wyprodukowane w 1985, tylko premierę ma tak późno po latach.

Kavinsky by się od ciebie dowiedział, że nie ma prawo grać muzyki takiej jakiej gra, bo tylko naśladuje tą z lat 80 a, że obecnie mamy lata 2000, to nie wolno robić muzyki retro 80, bo taką muzykę wolno było grać tylko w latach 80- z tym, że wtedy to nie było retro... Także tego bardzo błyskotliwy jesteś. Brak słów.

ocenił(a) film na 8

Nie truizm i nie twierdzę,że nikt nie ma prawa, ale to naśladownictwo oldskulu już dupą wychodzi
Doceniam twoje starania w odkopywaniu moich wypowiedzi w licznych tematach, mój podnóżku:)

użytkownik usunięty
katedra

Truizm bo stwierdzasz, że to jedynie współczesny film naśladujący lata 80. Nikt na to nie wpadł! "ale to naśladownictwo oldskulu już dupą wychodzi" A co naśladownictwa oldskulu to nie wiem o co ci chodzi. Rynek filmowy nie jest zasypywany takimi pozycjami, tak jak choćby filmami komiksowymi czy animacjami pixara etc. Równie głośno było zaledwie o Drive. Elektronika w konwencji retro 80, to ciągle przede wszystkim podziemie muzyczne- duże, rozległe mające swoje własne wytwórnie, ale wciąż podziemie- o którym wiedza przeciętnego kowalskiego, którego to nie obchodzi zaczyna i kończy się na kavinskym i to tylko z powodu jednego utworu ze znanego filmu. Gier za wiele nie ma, bo co tu wymienić poza hot line miami i blood dragon? Chociaż ty widziałeś nawet inspirację latami 80, w ant-manie więc dla ciebie teraz co drugi film jest pewnie w konwencji retro....

Poza tym używanie argumentum ad personam jest infantylne. No ale skoro to cię dowartościowuje, to sobie ich używaj, tylko potem nie pozuj na erudytę, który potrafi merytorycznie rozmawiać.

ocenił(a) film na 8

Nigdzie nie napisałem,że jest JEDYNY. Owszem jest i nie tylko rynek filmowy, pełno teraz gier, książek i komiksów, które próbują w jakimś stopniu przywoływać ducha lat minionych. To musi być głośno o filmie,aby można było stwierdzić,że próbuje naśladować oldskul? A GotG? It Follows? Filmy Tarantina? Grind house od Rodriqueza? Guest?
Jasne,że Kowalskiego to nie obchodzi, bo niby po co ma go obchodzić muzyka elektroniczna, skoro np. nie prowadzi o tym dyskusji,a jakiś anonimowy pionek próbuje go tym sprowadzić na manowce.

Wiem,że używanie co drugiego słowa po łacinie w twoim technikum uważane jest za rozmowę na poziomie, ale w internetach można cię spokojnie skwitować dyskretnym śmiechem i puknięciem w czoło. Stwierdzenie faktu,że latasz za mną i próbujesz mnie sprowokować do dyskusji, w której rozjechałbym cię jak czołg żuka, a potem pobiegłbyś do moderacji ze śpikiem pod nosem, jest raczej truizmem, jak to ładnie nazwałeś. Masz problem? Zgłaszaj odpowiednim przyciskiem, nie masz - to po kiego o tym wspominasz?

użytkownik usunięty
katedra

Dodałbym od siebie The Cold in the July , ale te filmy, które wymieniałeś nie są w 10% tak popularne co Drive. A mi nie chodziło o to, że filmie ma być głośno, ale o to, że właśnie popularność tych filmów pokazuje czy faktycznie jest na to jakaś moda- jakby istniała, to każdy taki film byłby z góry skazany na sukces i szum medialny a tak nie jest.

To fajnie, że nie obchodzi cię retro-elektronika- i masz takie prawo. Tyle, że jaśnie ignorancie wspomniałem o tym, bo nie można tego pominąć w tej dyskusji, skoro mówimy o nurcie opartym na nostalgii, to bierzmy pod uwagę całość zjawiska.

Retro książki i komiksy? A o tym nic mi nie wiadomo, raczej czegoś takiego nie ma i klasycznie bajasz. A skoro są to wymień ;)

Grind House był w 2007, więc trudno traktować go jako cześć najnowszej fali... może jeszcze z Vice city wyskoczysz- kiedy to było.

Ja za tobą nie latam, jak kwituje jak widzę, jak piszesz oczywiste oczywistości z manierę jaśnie oświeconego, który rzuca plebsowi skrawki wiedzy tajemnej, do której "plebs" nie ma dostępu.

"ale w internetach można cię spokojnie skwitować dyskretnym śmiechem i puknięciem w czoło" Dobrze się podsumowałeś.

"Stwierdzenie faktu,że latasz za mną" to ty jesteś tutaj atnecjuszem, nie ja, bo 70% newsów, które komentujesz dotyczą tego czego nie lubisz ;) "i próbujesz mnie sprowokować do dyskusji, w której rozjechałbym cię jak czołg żuka, a potem pobiegłbyś do moderacji ze śpikiem pod nosem, jest raczej truizmem, jak to ładnie nazwałeś"

Nie stosuje twoich praktyk płacząc, o tym jak to mnie ktoś tam niby gnębi- niczym ty, jak w temacie gdzie domagałeś się jawności głosów negatywnych na twoje recenzje. Po prostu widzę, że piszesz pierdoły w temacie, który ogarniam, więc komentuje.


"Masz problem? Zgłaszaj odpowiednim przyciskiem, nie masz - to po kiego o tym wspominasz?"
jw. Nie uważam tego, za dobry sposób dyskusji, a pokaz słabości.

Poza tym, na litość, pierwszy zacząłeś klasyczne wrzuty o podnóżkach. Więc nie narzekaj, że zwracam uwagę na oczywistości. A wrzut o technikum- kolejne ad personam. Lubisz potwierdzać negatywne opinie na swój temat ;)

ocenił(a) film na 8

Moda trwa, bo twórcy idą w tym kierunku, a niektórzy to kupują (sukces GotG)

Nie będę wchodził z tobą w erystyczne gierki dla głupców, siedź sobie w elektronice, to forum filmowe i o tym tu mówimy.

Nie bajam, rozejrzyj się po empiku czy jakiejś księgarni.

Co z tego,że dawno, skoro liczy się sam kontekst nawiązania do lat wcześniejszych

Niczym nie rzucam, ale miło mi jeśli tak uważasz. Cieszę się,że w twoich oczach jestem wyrocznią.

użytkownik usunięty
katedra

GOTG to nie jest nawet autorski film retro, w takim stopniu jak Drive czy Kung Fury, bo to przede wszystkim film z uniwersum Marvela. Jest najbardziej autorski ze wszystkich Marvela, ale przy dwóch wyższych przykładach, nie jest wcale tak autorski w klimatach retro jak może się niektórym wydawać- bo najważniejszym czynnikiem w nim jest robienie wszystkiego pod komiksowy świat.

"siedź sobie w elektronice, to forum filmowe i o tym tu mówimy" W takim razie nie pisz mi o książkach i o komiksach, bo to forum filmowe a nie literackie ;) Podwójne standardy ;)

W przypadku Retro 80's, nie wspomnienie o muzyce, jest rażącym błędem bo pomijamy płaszczyznę od której zabawa tą konwencja się zaczęła, i która rzeczywiście jest najbardziej płodna w przeciwieństwie od filmów, których ty widzisz jakiś wysp. Bo jak zwykle przejaskrawiasz i wyolbrzymiasz. To jest zaledwie kilka filmów. Biednie się to ma do co najmniej kilkudziesięciu wykonawców muzycznych- których nie gra się na esce ;)

Tarantino prawdę mówiąc to i tak naciągany przykład, bardziej bym wskazał tutaj Refna. To jego filmy skąpane są w neonach, ścieżka dźwiękowa wielu jego filmów to praktycznie synthpop/ synthwave, a czcionka tytułów filmu wyzierająca z plakatów nasuwa na myśl oczywiste skojarzenia z latami 80.

Tarantino i owszem bawi się odskulem, ale w większości przypadków niewiele tam estetyki lat 80. Rodriguez na którego o zgrozo powoływali się redaktorzy filmwebu w kontekście kung fury, to już w ogóle inna bajka, jego filmy to klimat jakiś meksykańskich dziur, a nie lat 80.

W empiku nie ma żadnego wysypu książek w klimatach retro 80, jest za to Dukaj, Sapkowski, George martin, 50 twarzy g.

Najwyżej można pod to podciągnąć książki Wiliam Gibsona, ale to nie są świeże książki zrobione na teraz, pod jakąś modę.

Mam wrażenie, że tobie przeszkadza sama konwencja tych filmów- które są kroplą w morzu jakim jest kinematografia. Bo nie ma żadnej mody na te filmy.

Najbardziej popularny, a właściwe jakkolwiek popularny jest Drive, potem Kung Fury, a The guesty, Cold in July i inne followsy nie mają łącznie nawet 30 tyś głosów na fw, czyli bieda jeśli chodzi o popularność i modę.

To jest dosłownie kilka filmów. Krytyka samej konwencji jest raczej idiotyczna, bo to typowe zawracanie kijem rzeki. Te filmy mają być sentymentalne, więc to jest krytyka elementów składowych konwencji, które sprawiają, że te filmy są takie jakie są.

Równie dobrze można krytykować musicale- za to, że śpiewają zamiast normalnie gadać, cyberpunk- że, w praktycznie każdej pozycji androidy i cyber- wszczepy to absolutne minimum etc.

To są elementy składowe konwencji. Krytykowanie tego jest śmieszne, co najwyżej można krytykować złe wykorzystanie konwencji. Ale każda konwencja nie jest z grunt zła, czy dobra, tylko to jak będzie wyglądać w praktyce zależy od indywidualnego twórcy.


Książek i komiksów, w tej estetyce po prostu nie ma. A gry to jednostkowe przypadki- większość nie umie wymienić niczego poza DLC do FC3 i Hot line.


Pierwszy rzuciłeś, tekstami o podnóżku, więc nie wymiguj się teraz, że ty wcale nie rzucasz erystycznymi tekstami.

ocenił(a) film na 8

Nie ważne w jakim stopniu, ważne,że jest stylizowany na retro i oldskul. I niestety nie jest autorski, zupełnie nie widać w nim stylu Gunna.

Sam zacząłeś jałową gadkę szmatkę prowadzącą donikąd.

Ale co mnie gówno obchodzi płodność czegokolwiek w twoim mniemaniu? Chcesz pogadać o muzyce, zrób to z kolegą z podwórka.

Czcionka i neony - żelazne wyznaczniki retro, rzeczywiście.

Takie książki widzą jedynie ci, którzy oddalają się od kasy na jakieś 5 metrów.

Nikt nie mówi o robieniu na teraz pod modę, moda na oldskul trwa odkąd się on zakończył.

Jest moda, trzeba być zupełnym ignorantem albo weekendowym widzem, który podnieca się znanymi klasykami, a boi się sięgać po cokolwiek innego.

To nie jest zawracanie kijem rzeki ani kręcenia z gówna bicza. To zwykłe narzekanie na coś, co się już przejada, taka sama sytuacja jest z filmami na podst. komiksów.

Równie dobrze można stosować takie idiotyczne porównania. Nie rozumiesz, co piszę, a usilnie próbujesz ze mną dyskutować. Najpierw zapoznaj się z czytaniem ze zrozumieniem, potem weź poprawkę na to,że twoja osoba może kogoś nie interesować i wcale nikt cię nie atakuje pośrednio w swoich wypowiedziach. Na końcu weź skończ udzielać się gdziekolwiek, bo twoja wiedza sięga tak płytko, że aż płakać się chce. Innymi słowy - spadaj, nie mam ochoty po raz kolejny przepychać się z tobą, dzieciaku


użytkownik usunięty
katedra

"Ale co mnie gówno obchodzi płodność czegokolwiek w twoim mniemaniu? Chcesz pogadać o muzyce, zrób to z kolegą z podwórka"

Nie w moim mniemaniu ignorancie. Piękna laurka, esencja twojej osoby. Nie obchodzi cie cokolwiek co wykracza poza poziom twojej percepcji.Tekst o podwórku, szkoda komentować...

"To zwykłe narzekanie na coś, co się już przejada, taka sama sytuacja jest z filmami na podst. komiksów. "

Nawet gdyby istniała w rzeczywistości jakaś wielka fala, to wciąż zostałoby około 95% innych gatunków filmowych, konwencji.

Narzekasz na niszę, dla niszy, której nikt nie karze ci oglądać. Gorzkie żale, jak zawsze. Szkoda słów.

To fajnie, że cię nie obchodzi a teraz spadaj.

"Nie rozumiesz, co piszę, a usilnie próbujesz ze mną dyskutować" Ty widziałeś konwencję retro w zwiastunach ant-mana, specjalista się odezwał ;)

"Najpierw zapoznaj się z czytaniem ze zrozumieniem, potem weź poprawkę na to,że twoja osoba może kogoś nie interesować i wcale nikt cię nie atakuje pośrednio w swoich wypowiedziach"

Druga część pierwszego zdania, idealnie pasuje do ciebie.
Zwróć uwagę, że już wszyscy czują przesyt twoim prowokacjami. To ty jesteś tutaj attention whore nie ja ;)

Ja, komentuje twoje wypowiedzi wyłącznie wtedy, kiedy wiem o czym piszę i widzę, że piszesz kompletne pierdoły. Jeśli ty od przeszło dwóch lat piszesz to co piszesz i nikt cię jeszcze za to nie zbanował, to ja mam prawo te pierdoły komentować

Wiadomo, że najbardziej prowokujesz tam gdzie ci się coś nie podoba. Wyziera z ciebie typowy narcyz, który myśli, że jest kimś wyjątkowym, jego zdanie to jakaś wykładania, tego co dobre a co nie. Twoje zdanie, jest najważniejsze, decyduje o tym co dobre a co nie. Niestety nie bachorze. Nikogo już nie bawią twoje intelektualne wymiociny pod newsami o wiadomej treści. Tak samo g, każdego kto się na tobie poznał obchodzi co sądzisz o planecie małp, o tym, że ghost in the shell jest słaby, film o Paktofonice cie nie obchodzi, a rękopis z Saragossy cie przerasta etc.

To ty powarkujesz, rozpychasz się łokciami i pozujesz na jakiegoś intelektualistę.

"Na końcu weź skończ udzielać się gdziekolwiek, bo twoja wiedza sięga tak płytko, że aż płakać się chce. Innymi słowy - spadaj, nie mam ochoty po raz kolejny przepychać się z tobą, dzieciaku"

Pięknie znów się opisałeś. 90% twojej bytności na tym forum sprowadza się do prowokacji, eksponowania swojego żałosnego, napompowanego ego, to ty masz problemy z przyjęciem pod swoim adresem jakiejkolwiek krytyki-reakcje na krytykę twoich recenzji są tego wzorcowym przykładem.


Poza tym sam fakt, że odpisujesz w taki a nie inny sposób, świadczy o tym jaki ty jesteś chory na swoje ego.

Ktoś wytknie ci, że wyolbrzymiasz, nie do końca wiesz o czym dyskutujesz, to ty obowiązkowo wylejesz jad, pochwalisz się umiejętnością używania erystyki- a podobno wcale jej nie lubisz, hipokryto.

Do tego, kłamiesz i to w najgorszy możliwy sposób.

Jeśli ktoś skrytykuje ciebie, to ty często uciekasz się do kłamstw, mających na celu przedstawić rozmówcę w negatywnym świetle.

Gdzie te moje pw, którymi cię gnębię, a o których pisałeś 2 miesiące temu?

Takim gówniarskim zachowaniem, tylko utwierdzasz mnie w tym, by nie traktować cię inaczej niż 80% userów, która ma cie za psychola.

Jesteś jedną z ostatnich osób, do której krytyki przywiązuje jakąkolwiek wagę. Niech skrytykuje mnie ktoś psychicznie dojrzały, to wtedy zwrócę na to uwagę.



ocenił(a) film na 8

Powylewałeś swoje żale? No to teraz możesz spadać, nikt nie każe ci brać udziału w tej rozmowie, więc przestań stękać i zasłaniać się anonimowym tłumem. Jesteś tu sam, zostałeś zniszczony i kolejne twoje posty są już rozpaczliwymi próbami wypłynięcia na powierzchnię kloaki. Dobranoc

użytkownik usunięty
katedra

"Jesteś tu sam, zostałeś zniszczony i kolejne twoje posty są już rozpaczliwymi próbami wypłynięcia na powierzchnię kloaki"

Śnij dalej, o świecie, w którym nie jesteś tutaj błaznem. Dziś napisałeś coś mądrego pod newsem, więc może jeszcze kiedyś znormalniejesz. Pierwsze kroki już postawiłeś w tym kierunku.

ocenił(a) film na 8

Jedynym błaznem jesteś w tym momencie ty.

ocenił(a) film na 9
shnapps

Banan z twarzy mi chyba przez parę dni nie zejdzie :D :D :D
Pozdrowienia i podziękowania dla Pana Knapika, jeśli kiedyś tu zaglądnie.
Naprawdę, niesamowita radocha :)

ocenił(a) film na 9
shnapps

ja ogladalem z napisami i byl kozacki seans, 3 i 4 raz ogladne juz z knapikiem jak tak zachwalacie :D

ocenił(a) film na 10
shnapps

Marzenia się spełniają! :D
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1465217,Powstanie-polska-wersja-jezykowa- hitu-internetu-Kung-Fury-Lektorem-bedzie-Tomasz-Knapik

shnapps

https://www.youtube.com/watch?v=8N9lYRLFD3w :)

ocenił(a) film na 6
shnapps

No i stało się. Kung Fury z Tomaszem Knapikiem jest już rzeczywistością. ;)

https://www.youtube.com/watch?v=6iXX25S2iP4

użytkownik usunięty
Voytash89

Cudo.

ocenił(a) film na 10
Voytash89

Dziękiiii !!!

ocenił(a) film na 10
rozkminator

No to jestem już po "polskim seansie" i dalej 10/10, tłumaczenie świetne, w niektórych miejscach zabawniejsze od oryginału (np. "Tank you" które od początku wydawało mi się strasznym sucharem). Chyba jedyny film na świecie który będę wolał oglądać z lektorem niż bez O.o

rozkminator

"No to jestem już po "polskim seansie" i dalej 10/10, tłumaczenie świetne, w niektórych miejscach zabawniejsze od oryginału (np. "Tank you" które od początku wydawało mi się strasznym sucharem). Chyba jedyny film na świecie który będę wolał oglądać z lektorem niż bez O.o"

W jaki sposób może być to zabawniejsze od oryginału, jeśli zmienione jest kompletnie znaczenie niektórych dialogów? "Tank You" jest wspaniałą gra słów w języku angielskim. Przetłumaczenie tego na "Panowie, stawiam lufę" jest po prostu głupie.
Poza tym lektor zagłusza wszystkie charakterystyczne głosy postaci, jak to lektor. Prawie wcale nie słychać obniżonego głosu Kung Fury.

Ja zawsze byłem i jestem zdania, że lektor to profanacja każdego filmu, przeznaczona dla ludzi leniwych.

ocenił(a) film na 10
marcin261287

Cóż, poczucie humoru to sprawa indywidualna, ale już tłumaczę i analizuję stężenie procentowe humoru w dowcipie.

"Tank you" było wspaniałą grą słowną... gdzieś tak pierwsze 174 razy. Anglojęzyczne filmy, literaturę i tym podobne pochłaniam w ilościach dość potężnych i ten dowcip już mi się przejadł, bo użyty był w multum innych dzieł. Przetłumaczenie tego jako "czołgiem panowie" też by mi się nie podobało tak bardzo - raz, że także użyto tego zabiegu niezliczoną ilość razy, dwa - w odniesieniu do sytuacji, do tradycji lewych vhsowych tłumaczeń oraz lokalnych zwyczajów - "stawiam lufę" po prostu pasuje w swoisty montypythonowski abstrakcyjny sposób, a mnie zwyczajnie rozśmieszyło. Jeśli suchar osobę obeznaną w temacie jest w stanie po przetłumaczeniu rozśmieszyć - to znaczy że jest dobrze przetłumaczony. Wierz mi że dla mnie usłyszeć "tank you" to jak usłyszeć po raz setny dowcip o pierdzeniu - śmieszne kilka pierwszych razy, ale po tym setnym człowiek lekko obojętnieje.

To, że znaczenie niektórych dialogów zostało zmienione, nie znaczy wcale że nie może taka zmiana być zabawniejsza od oryginału. Podobną grą słowną było choćby "I'm disarming you". Jako dowcip, gra słowna - ekstra. Ale sytuacyjnie - bez sensu, gdyż "rozbrajany" koleżka nie trzymał żadnej broni. O ironio więc nasze "pozwól że cię wyręczę" bardziej pasuje do sceny. Nie będę narzekał na to że dowcip jest inny niż oryginał, jeżeli jest śmieszny. To jak narzekać na tłumaczenie "Szklana Pułapka" ponieważ nie znaczy to wcale "Die Hard".

Innym przykładem choćby sam tytuł - "Kung Fury: Pięści Czasu", w którym to element pięści oraz czasu jest absolutnie polskim dodatkiem. Ale jakże pasującym jeżeli weźmie się pod uwagę tło historyczne! Tradycja przekręcania i ukwiecania tytułów tłumaczonych na polski rynek jest długa i zawiła niczym trasa menela do monopolowego - byłbym zawiedziony gdyby jakiegoś takiego zabiegu nie dokonano, ba! liczyłem na jakieś cudo pokroju "Kung Furia" czy "Furia Kung Fu". Z zadowoleniem odnotowuję że ktoś miał ode mnie większą inwencję.

A już najlepszym przykładem dobrego (nie "wiernego") tłumaczenia jest ostatni dialog Fury z Hitlerem. "- It's almost like we finish each other's... / - Balls." Co z tego, że nasze "Prawie jakbyśmy pochodzili z jednego.. / - Jaja." nie jest tłumaczeniem wiernym oryginałowi, kiedy po prostu w sytuacji przedstawionej na ekranie sprawdza się dobrze (jeśli nie lepiej)?

Zwróć uwagę na to że Sandbeg jest Szwedem. Język angielski nie jest jego pierwszym językiem. Siłą rzeczy niektóre z tych gierek słownych które są tam wsadzone - ktoś kto zna angielski z miejsca powie że są dość... oczywiste. "Tank you"?.. "Disarming"..? To są śmieszne teksty, owszem, ale na poziomie przedszkola mimo wszystko. Gdzie im do gierek słownych używanych przez rodowitych Amerykanów..? Mówisz o "wspaniałych" grach słownych, ale one są "wspaniałe" chyba tylko dla kogoś kto w życiu nie słuchał występów Carlina, Sageta, Lewisa czy Hicks'a. W gruncie rzeczy użyte w Kung Fury gierki słowne są dość prymitywne, jakby się nad tym od strony językowej zastanowić - nie ujmując im przy tym oczywiście samego potencjału humorystycznego. Wszak prostota jest w gruncie rzeczy najważniejsza.

Myślę że wszystkie swoje wrażenia odnośnie tłumaczeń wyjaśniłem w stopniu wystarczającym. Przejdźmy do kolejnej kwestii, czyli szeptanki. Twierdzenie że w tym konkretnym przypadku lektor zagłusza głosy jest moim zdaniem mocno na wyrost. O ironio, jeden z komentów pod filmikiem narzeka na to że lektor nie jest zsynchronizowany z wydarzeniami na ekranie. Cóż, dobrze wykonana szeptanka pozwala jednocześnie zrozumieć widzowi przetłumaczony tekst, jak i posłuchać - na ile to możliwe - oryginalnych głosów. Moim skromnym zdaniem wersja z panem Knapikiem jest pod tym względem bardzo dobrze nagrana - często lektor zaczyna czytać kwestie dopiero w połowie wypowiadanego przez postać zdania, czyli dając nam możliwość usłyszenia oryginalnego głosu. W przypadku zdań krótszych czyta je czasem wręcz już po tym kiedy postać kwestię zakończyła. Może i dla ludzi nielubiących lektorów (sam się do takich zaliczam) będzie to brzmiało strasznie, ale technicznie - jest to właśnie poprawne. Taka konwencja. Narzekać na to to jak narzekać na to że mangę czyta się od lewej do prawej - no, niby "po naszemu" to wydaje się porypane, ale skoro tak to się robi, to tak się to robi i kropka.

Krótko podsumowując: generalnie filmów z lektorem nie znoszę, gdyż mam podobne zdanie że jest to wersja dla ludzi leniwych bądź niedokształconych w języku danego filmu. Od kiedy zrezygnowałem z telewizji i odkryłem świat dvd, wersje lektorskie pojawiają się u mnie bardzo, baaardzo okazjonalnie. Tutaj, panie Marcinie, mamy zdanie sądzę bardzo podobne.

Trzeba jednak wziąć pod uwagę dwie sprawy: raz, że Kung Fury to dzieło wyjątkowe, osadzone w klimacie czasów minionych, dla których to lektor na kasecie video był u nas wręcz nieodzowny. Głos pana Knapika powoduje że całość jeszcze bardziej osadza się w nostalgii i polepsza mi nie tyle jakość filmu, co jego odbiór. Po drugie zaś - film oglądałem już tyle razy, że znam go na pamięć i żaden lektor mi tego już nie zepsuje, mógłbym to oglądać po kantalońsku a i tak wiedziałbym dokładnie co kto gdzie mówi. Dlatego też wypowiedź kończyłem zdaniem które idealnie podsumowuje wszystkie te powyższe tłumaczenia:

"Chyba jedyny film na świecie który będę wolał oglądać z lektorem niż bez"

rozkminator

"To, że znaczenie niektórych dialogów zostało zmienione, nie znaczy wcale że nie może taka zmiana być zabawniejsza od oryginału."

W tym przypadku nie były zabawniejsze. Każda zmiana znaczenia, to zmiana znaczenia. Bez względu na intencje tłumacza. Tłumacze powinni możliwie wiernie trzymać się oryginalnego tekstu. Tutaj mamy rozmyślne zmiany na gorsze.

"Zwróć uwagę na to że Sandbeg jest Szwedem. Język angielski nie jest jego pierwszym językiem. Siłą rzeczy niektóre z tych gierek słownych które są tam wsadzone - ktoś kto zna angielski z miejsca powie że są dość... oczywiste. "Tank you"?.. "Disarming"..? To są śmieszne teksty, owszem, ale na poziomie przedszkola mimo wszystko. Gdzie im do gierek słownych używanych przez rodowitych Amerykanów..? Mówisz o "wspaniałych" grach słownych, ale one są "wspaniałe" chyba tylko dla kogoś kto w życiu nie słuchał występów Carlina, Sageta, Lewisa czy Hicks'a. W gruncie rzeczy użyte w Kung Fury gierki słowne są dość prymitywne, jakby się nad tym od strony językowej zastanowić - nie ujmując im przy tym oczywiście samego potencjału humorystycznego. Wszak prostota jest w gruncie rzeczy najważniejsza."


To są gierki słowne właśnie na poziomie lat 80-tych. Nigdy nie były specjalnie wysublimowane, bo nie miały być. Pasują do całości.


"Myślę że wszystkie swoje wrażenia odnośnie tłumaczeń wyjaśniłem w stopniu wystarczającym. Przejdźmy do kolejnej kwestii, czyli szeptanki. Twierdzenie że w tym konkretnym przypadku lektor zagłusza głosy jest moim zdaniem mocno na wyrost. O ironio, jeden z komentów pod filmikiem narzeka na to że lektor nie jest zsynchronizowany z wydarzeniami na ekranie. Cóż, dobrze wykonana szeptanka pozwala jednocześnie zrozumieć widzowi przetłumaczony tekst, jak i posłuchać - na ile to możliwe - oryginalnych głosów. Moim skromnym zdaniem wersja z panem Knapikiem jest pod tym względem bardzo dobrze nagrana - często lektor zaczyna czytać kwestie dopiero w połowie wypowiadanego przez postać zdania, czyli dając nam możliwość usłyszenia oryginalnego głosu. W przypadku zdań krótszych czyta je czasem wręcz już po tym kiedy postać kwestię zakończyła. Może i dla ludzi nielubiących lektorów (sam się do takich zaliczam) będzie to brzmiało strasznie, ale technicznie - jest to właśnie poprawne. Taka konwencja. Narzekać na to to jak narzekać na to że mangę czyta się od lewej do prawej - no, niby "po naszemu" to wydaje się porypane, ale skoro tak to się robi, to tak się to robi i kropka."


Lektor zagłusza całość dialogów, lub ich większą część. Tak czy inaczej nie słyszymy ich, tylko głos lektora. Na szczęście nie mamy tutaj zbyt wielu dialogów w połączeniu ze ścieżką dźwiękowa, którą Knapik także by zagłuszył.


"Krótko podsumowując: generalnie filmów z lektorem nie znoszę, gdyż mam podobne zdanie że jest to wersja dla ludzi leniwych bądź niedokształconych w języku danego filmu. Od kiedy zrezygnowałem z telewizji i odkryłem świat dvd, wersje lektorskie pojawiają się u mnie bardzo, baaardzo okazjonalnie. Tutaj, panie Marcinie, mamy zdanie sądzę bardzo podobne."


Mamy podobne zdanie, ale ja nie robię wyjątków dla żadnego filmu. Lektor po prostu niszczy odbiór każdego filmu.


"Trzeba jednak wziąć pod uwagę dwie sprawy: raz, że Kung Fury to dzieło wyjątkowe, osadzone w klimacie czasów minionych, dla których to lektor na kasecie video był u nas wręcz nieodzowny. Głos pana Knapika powoduje że całość jeszcze bardziej osadza się w nostalgii i polepsza mi nie tyle jakość filmu, co jego odbiór. Po drugie zaś - film oglądałem już tyle razy, że znam go na pamięć i żaden lektor mi tego już nie zepsuje, mógłbym to oglądać po kantalońsku a i tak wiedziałbym dokładnie co kto gdzie mówi. "

Większość hitów z tamtych czasów oglądałem właśnie z lektorem, w telewizji lub na VHS. Mimo to nie czuję żadnej nostalgii za filmami w tych wersjach. Co więcej, sporo z tych filmów odkryłem na nowo, mogąc usłyszeć, lub przeczytać pełne dialogi, zamiast skróconych i zmienionych przez lektora.




ocenił(a) film na 10
marcin261287

"Tłumacze powinni możliwie wiernie trzymać się oryginalnego tekstu"

Tłumacze mają DOBRZE TŁUMACZYĆ. Właśnie dlatego w dobie google translate ich zawód nadal ma sens. Dobre tłumaczenie to także tłumaczenie dostosowane do warunków znanych widzowi. To choćby z tego powodu nieodżałowany Beksiński wsadzał do tłumaczeń angielskich filmów nawiązania do Wąchocka - nieobecne w oryginale, ale zgodne z jego duchem i zrozumiałe dla odbiorcy.

Idąc tą logiką, może nie powinno się filmów w ogóle tłumaczyć, gdyż takiego "tank you" na upartego można się "uczepić" w każdej przetłumaczonej wersji?..

"To są gierki słowne właśnie na poziomie lat 80-tych. Nigdy nie były specjalnie wysublimowane, bo nie miały być. Pasują do całości." - ale pan piszesz wcześniej że były - CYTUJĘ - "wspaniałą gra słów w języku angielskim". To w końcu wspaniałe czy niespecjalnie wysublimowane?.. Przychylam się do tego że "niespecjalnie wysublimowane", stąd też widz nie znający języka nie traci zbyt wiele nawet jeśli zmieni się w przekładzie ich znaczenie - a to jest wyznacznik dobrego tłumaczenia. Zapewniam że w choćby takim Father of the Pride są gierki słowne które są autentycznie nieprzetłumaczalne i oglądanie ich nie w oryginale traci sens. Ale tu..? Bez przesady.

"Większość hitów z tamtych czasów oglądałem właśnie z lektorem, w telewizji lub na VHS. Mimo to nie czuję żadnej nostalgii za filmami w tych wersjach. Co więcej, sporo z tych filmów odkryłem na nowo, mogąc usłyszeć, lub przeczytać pełne dialogi, zamiast skróconych i zmienionych przez lektora. ' - oczywiście, że się zgadzam. Ja też nie czuję nostalgii za lektorem w Milczeniu Owiec chociażby. Ale Kung Fury to inny przypadek - nie ma szans na poczucie nostalgii za tym filmem, gdyż ma dopiero kilka miesięcy. Nie powoduje on też że w wersji z lektorem czuję chęć obejrzenia nagle starych klasyków z Knapikiem. Nostalgia związana jest z CZASAMI w których takie zagrywki były standardem. Absolutnie nie postuluję dodawania lektorów do kolejnych nowych produkcji. Jedynie ten konkretny przypadek sprawia że przypominają mi się beztroskie lata kiedy po filmy chodziło się do wypożyczalni a kłótnie o jakość tłumaczenia sprowadzały się do dyskusji w piaskownicy na temat "czemu Superglina a nie Roboglina". Tęsknota za pewnym okresem w życiu a tęsknota za lektorami w filmach to dwie różne sprawy.

"Mamy podobne zdanie, ale ja nie robię wyjątków dla żadnego filmu. Lektor po prostu niszczy odbiór każdego filmu. " - nigdzie nie twierdzę że komukolwiek poleciłbym wersję z lektorem przed wersją oryginalną. Zresztą takie zadzieranie nosa i snobowanie jest samo w sobie dość komiczne. Co z anglojęzycznym filmem puszczanym dziecku? Pan czy ja możemy mieć farta i znać język od małego, ale są rzesze siedmiolatków które angielskiego jeszcze nie znają, nie czytają jeszcze płynnie - i co wtedy? Mam dziecku nie dać do obejrzenia "Niekończącej Się Opowieści" bo lektor "zabije mu odbiór"? To już chyba wolę żeby mu "zabił" ten odbiór niż gdybym miał dziecko okraść z dzieciństwa :) Albo filmy niemoeckojęzyczne, grr, przecież tego szczekania drutem kolczastym nie da się słuchać bez zagłuszenia :P Trzeba czasem zrobić wyjątek od reguły, coby ją potwierdzić...

Umówmy się że Kung Fury to nie Ojciec Chrzestny. Tłumaczenia są robione dla ludzi którzy NIE ZNAJĄ języka. Jak pan znasz - to ciesz się tym że możesz oglądać w oryginale, a na tłumaczenia umożliwiające odbiór ludziom monojęzycznym narzekajmy kiedy są naprawdę tragiczne, przekręcają sens dzieła, itd.

rozkminator

"Idąc tą logiką, może nie powinno się filmów w ogóle tłumaczyć, gdyż takiego "tank you" na upartego można się "uczepić" w każdej przetłumaczonej wersji?.."

Jestem za zwolnieniem wszystkich lektorów, nie tłumaczy. Akceptuje jedynie dubbing w bajkach i w niemieckich telewizjach.


"Co z anglojęzycznym filmem puszczanym dziecku? Pan czy ja możemy mieć farta i znać język od małego, ale są rzesze siedmiolatków które angielskiego jeszcze nie znają, nie czytają jeszcze płynnie - i co wtedy? Mam dziecku nie dać do obejrzenia "Niekończącej Się Opowieści" bo lektor "zabije mu odbiór"? "

Dla dzieci najlepszy jest dubbing. Lektor w takiej sytuacji jest złem koniecznym.


"ale pan piszesz wcześniej że były - CYTUJĘ - "wspaniałą gra słów w języku angielskim". To w końcu wspaniałe czy niespecjalnie wysublimowane?.."


Wspaniałe w swojej prostocie i nie wysublimowane. Czepiasz się słówek.


"Umówmy się że Kung Fury to nie Ojciec Chrzestny. Tłumaczenia są robione dla ludzi którzy NIE ZNAJĄ języka."

W postulatach słyszałem raczej o sentymencie do osoby Knapika...

Można nie znać języka, ale czytać potrafi większość populacji.


ocenił(a) film na 10
marcin261287

"Jestem za zwolnieniem wszystkich lektorów, nie tłumaczy. Akceptuje jedynie dubbing w bajkach i w niemieckich telewizjach."

Od początku czepiał się pan tłumaczenia, cyt "W jaki sposób może być to zabawniejsze od oryginału, jeśli zmienione jest kompletnie znaczenie niektórych dialogów?" - oraz dalej "W tym przypadku nie były zabawniejsze. Każda zmiana znaczenia, to zmiana znaczenia. Bez względu na intencje tłumacza. Tłumacze powinni możliwie wiernie trzymać się oryginalnego tekstu. Tutaj mamy rozmyślne zmiany na gorsze." Kiedy się odnoszę do tego - pan przeskakuje na to że chciałby zwalniać lektorów... Może rozróżnijmy te dwie kwestie? Dalej twierdzę że "stawiam lufę" jest świetnym zagraniem ze strony tłumacza i lektora proszę do tego nie mieszać. Proszę o propozycję lepszego tłumaczenia przytoczonych przeze mnie wyżej fragmentów (tank you, disarming you, balls) niż mamy obecnie w wersji tłumaczenia którą czyta Knapik.

Do argumentów odnośnie sensowności lektora w filmie nie będę się odnosił bo to sprawa gustu i jak ktoś stwierdza że dubbing jest dobrym rozwiązaniem to już wiem że się nie dogadamy, bo opinię mam przeciwną.

Natomiast tłumaczenie jest kwestią wymierną. Albo tłumaczymy bez inwencji, A=A, albo tłumaczymy z jajem i wtedy A=A'.

Twierdzę że tłumaczenie jest wykonane w stylu "z jajem" i miejscami jest zabawniejsze od oryginału.

rozkminator

"Proszę o propozycję lepszego tłumaczenia przytoczonych przeze mnie wyżej fragmentów (tank you, disarming you, balls) niż mamy obecnie w wersji tłumaczenia którą czyta Knapik."

Cały czas postuluje o zostawienie w spokoju tłumaczenia tych i innych kwestii. Znający jeżyk angielski w podstawowym stopniu i kino akcji wiedzą o co chodzi.
To jest film głównie dla fanów tego typu kina. A ci co jednak nie znają i chcą obejrzeć, niech włączą sobie napisy. Zostały dużo wierniej przetłumaczone od lektora.

"Natomiast tłumaczenie jest kwestią wymierną. Albo tłumaczymy bez inwencji, A=A, albo tłumaczymy z jajem i wtedy A=A'."

Jestem zdania, ze 2 +2 równa się zawsze 4. Albo tłumaczymy zgodnie z tym, co zostało powiedziane, albo wymyślamy własne kwestie, i w tedy wychodzi jak wychodzi.

ocenił(a) film na 10
marcin261287

Wedle metody 2+2=4, tłumaczenie tekstów typu "I'm disarming you" brzmiałoby "rozbrajam cię". Cóż za lawina śmiechu.

Cóż, kończę bo widać że pan w życiu przetłumaczył co najwyżej swoje cv.

rozkminator

Ja też kończę, gdyż nie mam nic więcej do dodania.

Marne wycieczki osobiste sobie daruj.

ocenił(a) film na 10
marcin261287

Tank you.

ocenił(a) film na 10
shnapps

Gratuluję!

ocenił(a) film na 8
shnapps

Udało się mistrzu :D

ocenił(a) film na 8
shnapps

Nie wiem czy już ktoś wcześniej wrzucał, nie chce mi się przeglądać wszystkich postów wstecz:P Na YouTube jest już polska wersja z Tomaszem Knapikiem :))
https://www.youtube.com/watch?v=6iXX25S2iP4

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones