Jeżeli to jest wybitny musical, to co należałoby powiedzieć o takich filmach jak Kabaret, All that Jazz, Hello, Dolly!, West Side Story (1961), Chicago, Hair, czy nawet Mulin Rouge. Film jest sztampowy do bólu, bez pomysłu na choreografię, ze słabiutkimi wokalami głównych postaci i po prostu nudny. Naprawdę dziwię się, że w Stanach, skąd wywodzi się ten gatunek filmowy i gdzie musicale sięgają nieraz poziomu arcymistrzostwa, ktoś w ogóle zwrócił uwagę na ten film. Kolejny raz nie rozumiem decyzji Akademii.